Zgoda, zgoda, a rynek... ręki nie poda
Nie ma świętości na tym świecie. Oto nieubłagane prawa rynku definitywnie posłały do muzeum chronologicznie drugi, ale jedyny regularnie latający - w latach 1976-2003 - naddźwiękowy samolot pasażerski Concorde (Zgoda).
W powietrze wcześniej wzbił się radziecki Tu-144, ale jego karierę przetrąciła w 1973 r. katastrofa prototypu podczas pokazów na lotnisku Le Bourget.
Początkiem końca ery Concorde'a była również katastrofa w Paryżu. Tragiczny start lotu Air France 4590 z Roissy we wtorek, 25 lipca 2000 r. był dla lotnictwa tym, czym dla żeglugi zderzenie Titanica z górą lodową. Wkrótce potem świat przeżył szok innego wtorku, 11 września 2001 r., po którym przewozy lotnicze wpadły w głęboki dołek. Przeloty Concordem stały się zbyt kosztowne (patrz rubryka "Liczby mówią" na sąsiedniej stronie) nawet dla wielkich korporacji.
Budowa francusko-brytyjskiego samolotu o dekadę wyprzedziła przystąpienie Wielkiej Brytanii do EWG. Dzisiaj mało kto już pamięta, jaką kością językowej niezgody była... zgoda w nazwie. Francuzi postawili na swoim, jako że w ich wersji "concorde" mieści się angielska "concord", a na odwrót nie! Samolot wywołał pierwszą po II wojnie światowej tak poważną konfrontację Europy Zachodniej z Ameryką. USA z oczywistych względów długo nie chciały go wpuścić na linię atlantycką. W końcu pękły, ale jednocześnie dały Concorde'owi skuteczny odpór zbudowaniem samolotów szerokokadłubowych.
Po abdykacji króla Concorde'a, który latał z prędkością 2 machów, lotniczy tron opustoszał. Obecnie najszybszym samolotem pasażerskim świata pozostaje... Tu-154M. Z prędkością 0,86 macha pozostawia inne maszyny daleko z tyłu. LOT już dawno się pozbył tych pożeraczy paliwa, ale dwa Tupolewy z napisem "Rzeczpospolita Polska" o numerach taktycznych 101 i 102 wciąż wiernie służą prezydentowi i premierowi. A od czasu do czasu gdzieś w ogonie przygarną także autora powyższego komentarza...