Złoto najtańsze w tym roku. Cena może być jeszcze niżej, problemem dolar
Cena uncji złota przed weekendem spadła do 1818 dolarów, co jest najniższym poziomem w tym roku. Ta przecena to w dużym stopniu efekt najnowszej aprecjacji (umocnienia) dolara. Powodów do narzekań raczej nie mają polscy inwestorzy przeliczający cenę uncji na złote przy drożejącym dolarze.
- Złoto tanieje zazwyczaj wtedy, gdy wzmacnia się amerykańska waluta. Od początku lutego eurodolar spadł z poziomu 1,10 do niespełna 1,06. Ekonomiści Nordea Banku prognozują, że latem euro będzie kosztować tylko 1,03 dolara;
- Kontynuacji spadków ceny złota spodziewają się m.in. analitycy TD Securities, którzy zapowiadają 1750 dolarów za uncję;
- Sporo jest także optymistycznych prognoz - Commerzbank zakłada, że pod koniec roku uncja będzie kosztowała 1950 dolarów, Bloomberg Intelligence wymienia cenę 2000 dolarów, a ekspert Swiss Asia Capital nawet 4000 dolarów;
- Złoto nie traci waloru dobrej inwestycji długoterminowej. Na początku 2015 roku uncja kosztowała w Polsce 4200 złotych, a w tej chwili trzeba za nią zapłacić około 8200 złotych.
Potwierdza się wielokrotnie obserwowana zależność, że gdy dolar zaczyna się wzmacniać, to równie szybko tanieje złoto. Jeszcze na przełomie stycznia i lutego inwestorzy oczekiwali, że gospodarka Stanów Zjednoczonych popadnie w recesję, a dolar będzie tracił na wartości na skutek łagodzenia polityki pieniężnej przez Rezerwę Federalną. Złoto miało pomóc inwestorom przetrwać wszystkie te zawirowania.
Jednak w tym miesiącu rynki zostały zaskoczone nadzwyczaj dobrymi danymi z gospodarki USA. Te z kolei wydają się być podstawową do kontynuowania przez Fed restrykcyjnej polityki monetarnej w celu sprowadzenia inflacji do poziomu 2 proc. Nie ma bowiem w USA sygnałów załamywania się gospodarki, a dowcipni komentatorzy dodają, że jeśli jest recesja, to "bezobjawowa".
"W protokole z ostatniego posiedzenia Fed znajdujemy potwierdzenie, że amerykański bank centralny będzie kontynuować jastrzębią politykę monetarną w celu walki z podwyższoną inflacją. Są ku temu przesłanki, ponieważ rynek pracy w USA radzi sobie relatywnie dobrze, więc nie będzie powstrzymywał Fed przed bardziej zdecydowanym działaniem. To oznacza, że złoto pozostanie pod presją podaży ze względu na fakt, że wyższe stopy procentowe kuszą inwestorów do lokowania pieniędzy w inne instrumenty, czyli takie, które przynoszą odsetki" - czytamy w raporcie Doroty Sierakowskiej z Domu Maklerskiego BOŚ.
Także ekonomiści TD Securities są zdania, że dobre dane z amerykańskiego rynku pracy sprawią, że Fed w tym roku nie będzie w stanie obniżyć stóp procentowych. "W tym scenariuszu rynek złota prawdopodobnie powróci do trendu spadkowego, a cena uncji znajdzie się w pobliżu 1750 dolarów" - czytamy w opracowaniu TD Securities.
W listopadzie 2022 roku złoto rozpoczęło rajd, który wyprowadził notowania z poziomu 1615 dolarów za uncję do aż 1975 dolarów na początku lutego. Jednak zaraz potem rozpoczęła się korekta spadkowa, a teraz uncja kosztuje tylko 1818 dolarów.
Potwierdziły się prognozy analityków Commerzbanku z początku lutego, że "żółty metal" powinien pozostawać pod presją silnego dolara i zmierzać w stronę ceny 1826-1800 dolarów. Inni ekonomiści przypominali wówczas, że wytrawni inwestorzy nie powinni przegapić momentu, w którym kruszec znów wejdzie na ścieżkę wzrostu. Ole Hansen, dyrektor do spraw strategii rynku surowców w Saxo Banku, podkreślał, że w ujęciu historycznym złoto silnie zyskiwało na wartości, kiedy Rezerwa Federalna wstrzymywała cykl podwyżek i obniżała stopy procentowe.
W najnowszym raporcie eksperci Commerzbanku zdecydowali się obniżyć rekomendację dla złota na pierwszą połowę roku. Według nich, kruszec będzie kosztował 1800 dolarów, a nie 1850, przy założeniu, że stopy procentowe w USA osiągną poziomie 5,5 proc.
"Nadzieje na zakończenie cyklu podwyżek stóp w USA w najbliższej przyszłości okazały się przedwczesne. Uncja złota kosztuje dużo mniej niż na początku miesiąca. Przypuszczalnie wielu inwestorów poparzyło sobie palce. Jednak w drugiej połowie roku gospodarka USA prawdopodobnie doświadczy spadku, a to wywoła ponowne spekulacje, co do obniżki stóp. Dlatego trzymamy się naszej prognozy dla uncji złota na koniec roku, która wynosi 1950 dolarów" - oznajmili analitycy Commerzbanku
Przeszkodą dla ewentualnej poprawy notowań złota może być jednak nadal umacniający się dolar. Ekonomiści Nordea Banku prognozują, że jeszcze w tym roku główna amerykańska stopa procentowa zbliży się do 6 proc., a w strefie euro zostanie podniesiona przez Europejski Bank Centralny do 4 proc. To z kolei przełoży się na dalszy, choć krótkoterminowy spadek kursu euro względem dolara.
"Niedawne oczekiwania rynku, że Fed zmierza ku końcowi cyklu podwyżek stóp sprawiły, że eurodolar osiągnął poziom 1,10. W ostatnich kilku tygodniach lepsze dane z USA wywarły ponowną presję na Fed i doprowadziły główną parę walutową do 1,06. Oceniamy, że eurodolar będzie okresowo spadać do 1,03 do lata tego roku" - czytamy w opracowaniu Nordea Banku.
Także Jamie Dimon, dyrektor generalny JP Morgan, ostrzega, że Fed może podnieść stopy procentowe powyżej poziomu 5 proc., jeśli dynamika cen konsumpcyjnych w USA nadal będzie wysoka. Dodaje, że prezes Fed Jerome Powell musi przekroczyć 5 proc, jeśli inflacja nie spadnie do 3,5-4 proc.
Wbrew wszystkim niesprzyjającym okolicznościom ekonomicznym, monetarnym i walutowym, złoto ciągle nie traci waloru dobrej inwestycji długoterminowej. Widać to na przykładzie cen kruszcu wyrażonych w polskiej walucie. Na początku 2015 roku uncja złota kosztowała w Polsce 4200 złotych. W tej chwili trzeba za nią zapłacić około 8200 złotych. To oznacza, że w ciągu 8 lat podrożała o prawie 100 proc.
Żeby mieć pełny obraz trzeba też wiedzieć jaka była w tym czasie skumulowana inflacja. Jak się okazuje dużo niższa od zysku osiągniętego na kruszcu, bo wyniosła około 40 proc. W marcu 2015 roku mieliśmy deflację - ceny spadały wówczas o 1,6 proc. Teraz z kolei możemy mówić o galopującej inflacji. Jest bardzo prawdopodobne, że dynamika cen konsumpcyjnych w Polsce w tym kwartale zbliży się do 20 proc.
Umiarkowanie pozytywną dla złota prognozę mają analitycy kanadyjskiego banku CIBC. Ich zdaniem, utrzymująca się niepewność na światowych rynkach finansowych będzie wspierać cenę złota w 2023 roku, ale inwestorzy nie powinni spodziewać się fajerwerków w handlu metalami szlachetnymi.
Jak podkreślają, dla kruszców początek tego roku był najlepszy od dekady, jednak może okazać się, że szczytowy kurs złota zanotowany w pierwszym kwartale będzie nie do powtórzenia w następnych miesiącach. Ekonomiści CIBC przewidują, że w tym roku średnia cena uncji "żółtego metalu" wyniesie około 1800 dolarów.
Dla wielu ekonomistów recesja w gospodarce amerykańskiej i globalnej jest ciągle realnym scenariuszem, a to byłoby z korzyścią dla notowań złota. Recesja w USA i wyższe ceny "królewskiego metalu" to wciąż bazowy scenariusz Bloomberg Intelligence na ten rok. Według ekspertów firmy, mimo niepewności, złoto pozostaje jednym z aktywów najlepiej radzących sobie w ujęciu 12-miesięcznym i może "wyczuwać ewentualny pivot (zmianę nastawienia) Rezerwy Federalnej". W związku z tym Bloomberg Intelligence w 2023 roku spodziewa się ceny 2000 dolarów za uncję złota.
Wyjątkowo odważną prognozę przedstawia ekspert od metali szlachetnych Juerg Kiener z z Swiss Asia Capital. - Cena złota może skoczyć do 4000 dolarów za uncję w 2023 roku, ponieważ podwyżki stóp procentowych i obawy o recesję utrzymują rynki w stanie niestabilności. Istnieje duża szansa, że w handlu złotem zobaczymy duży ruch. Nie będzie to tylko 10 lub 20 proc., ale skok, który sprawi, że osiągniemy nowe maksima - oświadczył Kiener.
Jego zdaniem, wiele gospodarek może stanąć w obliczu recesji, która sprawi, że banki centralne zmniejszą tempo podwyżek stóp procentowych. W rezultacie złoto natychmiast stanie się bardziej atrakcyjne.
Jacek Brzeski