Zmarnowali 50 milionów

Mamy dowód! Posłowie szastają forsą na lewo i prawo... "Super Express" dotarł do zestawienia wydatków na prowadzenie biur poselskich w okresie od stycznia do listopada 2007 roku.

To, co zobaczyliśmy, wprawiło nas w prawdziwe osłupienie! Tylko w ciągu dziesięciu miesięcy "wybrańcy narodu" lekką ręką wydali ponad 50 mln złotych! Po raz kolejny okazało się, że gdy w grę wchodzą publiczne pieniądze, nie mają najmniejszych zahamowań. Trwonią je na potęgę, i to bez względu na partyjne barwy. Jeżdżą za nasze, dzwonią za nasze, kupują za nasze... Nie przeszkadza im to równie zgodnie narzekać i powtarzać: mało, mało, mało!

Miesięcznie każdy poseł dostaje na biuro ponad 10 tys. złotych. Rozlicza się z nich raz w roku i pod koniec kadencji. Teoretycznie biuro służy do kontaktów posła z wyborcami. Ale teoretycznie... Praktyka bowiem pokazuje, że biura świecą pustkami, a spotkanie tam posła graniczy z cudem.

Reklama

Od lat parlamentarzyści domagają się też większych środków na prowadzenie biur. Mówią wówczas o wydatkach na ekspertyzy, które mają kosztować ich krocie. Tymczasem w praktyce okazuje się, że rzadko który z wybrańców narodu korzysta z fachowych porad i opinii prawników. Na co więc idą pieniądze? Przede wszystkim na czynsze, pensje dla pracowników, przejazdy samochodami i rozmowy telefoniczne. Okazuje się, że niektórzy posłowie nie rozstają się z telefonem. Nie brakuje też kolekcjonerów książek, miłośników pisania listów oraz automaniaków. Po przeliczeniu wydatków na paliwo można dojść do wniosku, że niektórzy z parlamentarzystów nie wysiadają z samochodu! Kiedy więc pracują?! Od lat wiadomo, że rozliczanie wydatków na biura poselskie jest źródłem wielu nieprawidłowości. Kancelaria Sejmu rzadko domaga się konkretnych faktur. Zazwyczaj zadowala się pisemnym oświadczeniem. Część wydatków jest również niesprecyzowana. Tzw. inne wydatki tylko w ciągu 10 miesięcy ubiegłego roku pochłonęły prawie 2,5 mln złotych. Prawdziwym rekordzistą okazał się były już poseł PO Waldemar Szadny (47 l.), który w tej rubryce wpisał ponad 75 tys. złotych! Na co wydał te pieniądze? Nie wiadomo. Posłowie bronią swoich biur jak niepodległości. Przekonują, że w innych krajach ich utrzymanie kosztuje jeszcze więcej. Choć doskonale wiedzą, że ich koledzy z Wielkiej Brytanii, Litwy czy Słowacji dostają dużo mniej środków. Najwyższa pora ukrócić to poselskie rozpasanie. Szansa jest jednak niewielka, bo musieliby zrobić to sami zainteresowani.

Najbardziej bulwersujące wydatki

9 mln 282 tys.zł - Przejazdy samochodami

4 mln 924 tys. zł - Rachunki telefoniczne

3 mln - Zakup prasy i książek

350 tys. zł - Korespondencja pocztowa

2 mln 421 tys. zł - Inne wydatki

Liderzy

DEKORATOR WNĘTRZ: Przemysław Gosiewski (44 l.), PiS. Na wyposażenie swoich biur poselskich wydał 66 tys. 290 zł.

AUTOMANIAK: Krzysztof Bosak (26 l.), LPR. Na paliwo wydał prawie 30 tys. zł.

TELEFONISTA: Jerzy Zawisza (65 l.) Samoobrona. Jego rozmowy telefoniczne kosztowały 28 tys. 180 zł.

KORESPONDENT: Adam Rogacki (32 l.), PiS. Na znaczki pocztowe wydał 30 tys. 128 zł.

Super Express
Dowiedz się więcej na temat: "Super Express" | 'Super Express' | posłowie | wydatki | biuro poselskie | 50+
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »