Związkowcy: Nowy plan antykryzysowy nie chroni pracowników
Nowy plan antykryzysowy to pomoc dla firm, ale nie daje ochrony pracownikom. Związkowcy z OPZZ piszą w tej sprawie list do premiera Mateusza Morawieckiego i zgłaszają postulaty na najbliższe posiedzenie Rady Dialogu Społecznego. Chodzi o wyższe gwarancje wynagrodzeń za czas przestoju, podniesienie zasiłku dla bezrobotnych, a także pomysł w sprawie płacy minimalnej.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
- Na 10 punktów ogłoszonego przez Pana planu pomocowego zaledwie jeden dotyczy pracowników - alarmuje OPZZ. To kontynuacja dopłat do miejsc pracy z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych w sytuacji postojowego i obniżonego czasu pracy. To oznacza powtórzenie rozwiązań z wiosny, po pierwszej fali pandemii. W przypadku przestoju pracodawcy będą mogli obniżyć wynagrodzenie nawet o połowę, a dofinansowanie będzie wynosiło zaledwie 50 proc. minimalnego wynagrodzenia - piszą związkowcy w liście do premiera. Zdaniem przewodniczącego OPZZ ochrona pracowników w nowym pakiecie antykryzysowym jest nieporównywalnie mniejsza niż w innych krajach.
- Najbardziej zabrakło ochrony poziomu wynagrodzeń pracowników w czasie przestoju i obniżonego czasu pracy, ponieważ zaproponowane gwarancje są niewspółmiernie niskie z tymi, które zaoferowały inne państwa. Niedawno premier Wielkiej Brytanii zaproponował, że wsparcie państwa dla pracowników w czasie przerw w pracy wyniesie 80 proc. ich wynagrodzenia. W Polsce ta ochrona powinna być na podobnym poziomie. Oczywiście mamy świadomość tego, że jeżeli kieruje się pieniądze na wsparcie firmy, to one ratują tę firmę i jednocześnie wspomagają utrzymanie miejsc pracy, ale nie ma obowiązku, żeby te pieniądze w jakiejkolwiek części zostały przekazane też pracownikom, więc w praktyce może to oznaczać, że zwiększą zysk firmy. Założenie, że jak przedsiębiorcy będzie dobrze, to i pracownikom również, nie zawsze jest prawdziwe i z doświadczeń wiemy, że w rzeczywistości bywa z tym różnie - tłumaczy w rozmowie z Interią Andrzej Radzikowski, przewodniczący OPZZ.
Jak dodaje, rząd zmarnował czas, gdy pandemia chwilowo odpuściła, bo wówczas można było na spokojnie wypracować sensowne mechanizmy, z udziałem związków zawodowych i pracodawców, tak aby zwiększyć ochronę pracowników, a jednocześnie nie blokować uruchamiania pomocy, wtedy gdy jest konieczne jej szybko wprowadzanie.
- My rozumiemy, że dla przedsiębiorców, którzy nie produkują pracownicy są dużym kosztem, ale w związku z tym państwo powinno pomóc utrzymać tych pracowników, zapewniając im odpowiedni poziom wynagrodzeń. Tym bardziej, że popyt wewnętrzy jest ważnym elementem wychodzenia z kryzysu, a właśnie brak odpowiedniej ochrony będzie oddziaływał negatywnie - dodaje Andrzej Radzikowski.
Drugi z najważniejszych postulatów to podniesienie zasiłku dla bezrobotnych i uzależnienie go od wcześniejszych zarobków. W Polsce nawet po ostatniej podwyżce we wrześniu (w pierwszych 90 dniach zasiłek wynosi 1200 zł, a potem 942 zł) jest on na bardzo niskim poziomie i jednym z najniższych w Unii Europejskiej, w której regułą jest powiązanie tego świadczenia z wynagrodzeniem otrzymywanym przed utratą zatrudnienia.
- Oczekujemy wyższego zasiłku dla bezrobotnych. Tym bardziej, że jest on wypłacany ze składki płaconej przez pracowników, a nie z budżetu państwa. Uważamy, że tak jak w konwencji nr 168 Międzynarodowej Organizacji Pracy, powinno być to co najmniej 50 proc. ostatnio pobieranego wynagrodzenia. Pamiętajmy, że zasiłki wypłaca się z Funduszu Pracy, który jest odpisem od wynagrodzeń czyli ci co zarabiali więcej wpłacali na ten fundusz więcej, a ci co zarabiali mniej wpłacali mniej. Będziemy zgłaszać te postulaty na posiedzenie RDS w przyszłym tygodniu - podkreśla szef Radzikowski.
OPZZ ma też pomysł jak państwo może ulżyć pracodawcom w związku z podniesieniem płacy minimalnej od przyszłego roku, bez szkody dla pracowników.
- Skoro przyszły rok będzie jeszcze kryzysowy i przedsiębiorcy mogą mieć problem związany z podniesieniem płacy minimalnej, to może trzeba zmniejszyć klin podatkowy dla najniższych wynagrodzeń np. poprzez zwiększenie kosztów uzyskania przychodów dla osób zarabiających do poziomu płacy minimalnej czy poprzez zwiększenie kwoty wolnej od podatku dla tej grupy. Wtedy udałoby się podnieść płacę netto, która jest kluczowa dla pracowników bez podwyższania płacy brutto - mówi Interii Andrzej Radzikowski.
Monika Krześniak-Sajewicz