Związkowcy z parków narodowych zablokują "zakopiankę"
W związku z trudną sytuacją finansową parków narodowych, pracownicy parków 25 czerwca zablokują drogę krajową nr 7 z Krakowa do Zakopanego, czyli popularną "zakopiankę".
Rada Krajowa Sekcji Pracowników Parków Narodowych NSZZ "Solidarność" domaga się wprowadzenia takich rozwiązań prawnych, by wypracowane środki pozostawały w parkach narodowych oraz zagwarantowania środków na wynagrodzenia dla pracowników i bieżącą działalność statutową.
- Powodem naszej determinacji jest utrata płynności finansowej parków narodowych po likwidacji gospodarstw pomocniczych. Z powodu nieudolności organizacyjnej Ministerstwa Środowiska i Ministerstwa Finansów, parki narodowe nie są w stanie wykonywać swoich zadań statutowych - powiedział przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Parków Narodowych "Solidarność", Stanisław Skupień.
Pracownicy parków narodowych pojawią się w sobotę 25 czerwca przy "zakopiance" na wysokości kościoła w Skomielnej Białej o godzinie 11:00. Związkowcy planują zakończyć pikietę o godzinie 13:00. Droga krajowa nr 7 prowadzi do czterech parków narodowych: Tatrzańskiego, Babiogórskiego, Pienińskiego i Gorczańskiego.
Zdaniem Skupnia, ratunkiem dla finansów parków narodowych mogłaby być nowa ustawa, na mocy której parki te stałyby się państwowymi osobami prawnymi.
Wówczas przychody wypracowane przez parki pozostałyby do ich dyspozycji, co pozwoliłoby im na bieżące funkcjonowanie.
Rada Ministrów 31 maja przyjęła propozycję ustawy, na mocy której parki narodowe mają być przekształcone w państwowe osoby prawne, ale do dzisiaj ta propozycja nie znalazła się w Sejmie.
W styczniu b.r. weszła w życie nowa ustawa o finansach publicznych, na mocy której zlikwidowano gospodarstwa pomocnicze działające przy różnych państwowych jednostkach organizacyjnych. Do końca ubiegłego roku do kas gospodarstw pomocniczych, działających przy parkach narodowych, trafiały pieniądze m.in. z opłaty za wstęp na tereny chronione, za udostępnianie terenów parków podmiotom gospodarczym czy wycinkę drzewa.
W myśl nowej ustawy o finansach publicznych, parki muszą odprowadzać swoje przychody do budżetu państwa i występować do Ministerstwa Środowiska o uruchomienie rezerwy celowej opiewającej na taką samą kwotę, którą przeznaczają na funkcjonowanie parków. Jak powiedział Skupień, do parków narodowych wraca z dużym opóźnieniem mniejsza kwota niż ta wypracowana, o którą wnioskują dyrekcje parków.
Jak powiedział Skupień, dla TPN obecna sytuacja finansowa skutkuje tym, że wiele zaplanowanych prac, np. przy remontach szlaków, nie może być wykonywanych.
Zdaniem Skupnia, w innych parkach narodowych w Polsce ze względu na sytuację finansową może dojść do degradacji przyrody. - W niektórych parkach panuje mniejszy ruch turystyczny niż w Tatrach, a występują większe zasoby przyrodnicze. Brak pielęgnacji leśnej, melioracji rzek czy innych prac związanych z utrzymaniem zasobów przyrodniczych, może diametralnie wpłynąć na przyrodę - powiedział Skupień.
Do kasy Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN) tylko z tytułu sprzedaży biletów wstępu trafiało około 5,8 mln zł rocznie. Pieniądze te wydatkowane były na obsługę ruchu turystycznego - w tym 15 proc. dochodu, czyli niemal 900 tys. zł, co roku przeznaczano na działalność Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR). Obecna sytuacja spowodowała, że do TOPR nie trafiają wypracowane przez TPN pieniądze.