Żyją za mniej niż 10 zł dziennie. Niedożywienie, długi, nędza
W 2023 roku w skrajnym ubóstwie żyło na świecie prawie 700 mln ludzi - szacuje Bank Światowy. BŚ definiuje osobę w skrajnym ubóstwie na podstawie dziennych wydatków poniżej 2,15 USD (ok. 10 zł). Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) przytacza prognozy, z których wynika, że mimo ograniczenia biedy na świecie nie uda się do 2030 roku ograniczyć skrajnego ubóstwa (a takie plany miała ONZ).
Według szacunków Banku Światowego, w 2023 r. w skrajnym ubóstwie żyło 691 mln osób na świecie, co oznacza, że po raz pierwszy było ono mniejsze niż przed pandemią - PIE zwraca uwagę, że najnowsze prognozy już nie zakładają redukcji skrajnego ubóstwa na świecie do roku 2030. O takim ambitnym celu mówiono w ONZ całkiem niedawno, jednak pandemia i wojna w Ukrainie pokazały, że niespodziewane światowe kryzysy mogą zniweczyć trud walki w biedą.
Wciąż ogromny zasięg światowego ubóstwa nie oznacza, że nic się nie udało zrobić w ciągu ostatniej dekady. PIE przytacza dane, które mówią, że w 2015 r., liczba osób żyjących w skrajnym ubóstwie wynosiła 800 mln. Liczba osób żyjących w skrajnym ubóstwie zmniejszyła się zatem o blisko 20 proc.
Celem zapisanym w ONZ-owskich planach miało być ograniczenie skrajnego ubóstwa na świecie do 3 proc. populacji w 2030 roku. Najnowsza prognoza Banku Światowego na którą powołuje się Polski Instytut Ekonomiczny wskazuje, że w 2030 r. 574 mln osób będzie znajdować się w skrajnym ubóstwie, co odpowiadać będzie prawie 7 proc. światowej populacji. Podobne są inne akademickie prognozy uwzględniające wpływ ostatnich szoków dla gospodarki, jak wojna w Ukrainie i pandemia.
Wzrost skrajnego ubóstwa nadal będzie dotyczył głównie grupy państw o niskich dochodach Afryki Subsaharyjskiej. Spadek ubóstwa nastąpi zaś w szybko rozwijających się krajach Azji Południowej - wynika z najnowszych prognoz organizacji międzynarodowych.
Co ważne, naukowcy analizując przyczyny ubóstwa doszli do wniosku, że wzrost gospodarczy, mimo podstawowego znaczenia, sam w sobie jest niewystarczającym czynnikiem prowadzącym do redukcji ubóstwa. Wzrost gospodarczy musiałby być zrównoważony i służący redukcji nierówności społecznych.
Zdaniem analityków, państwa i regiony najbardziej dotknięte ubóstwem, poza problemami wewnętrznymi, cierpią również z powodu następstw kryzysów w innych regionach świata, w tym "ogólnoświatowej choroby" czyli wzrostu oprocentowania długu.
***