Żywność po wakacjach zdrożeje nawet o jedną piątą – ocenia PIE. Co będzie napędzać ceny?

Wojna w Ukrainie może wywołać globalny kryzys żywnościowy związany z niedoborami towarów i wzrostem ich cen. Po wakacjach żywność w Europie może być droższa o 20 proc. niż rok wcześniej. Ale najmocniej kryzys uderzy w kraje najbiedniejsze. Polski Instytut Ekonomiczny szacuje, że do 2023 r. liczba osób niedożywionych może wzrosnąć o 8-13 milionów. W pierwszej piątce najbardziej narażonych na kryzys krajów jest Benin, Korea Północna, Sudan, Nikaragua i Demokratyczna Republika Konga.

Jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę ceny żywności na świecie były wysokie. W lutym 2022 r. żywność była o ponad 41 proc. droższa niż przeciętnie w latach 2014-2016. Po wybuchu wojny ceny poszły dalej do góry. W samym marcu indeks cen żywności wzrósł o ponad 13 proc. miesiąc do miesiąca. Ceny zbóż zwiększyły się w tym czasie o 17 proc.

PIE w swojej najnowszej analizie podkreśla, że napięta sytuacja na rynkach żywnościowych będzie trwać, dopóki nie skończy się wojna w Ukrainie. Dużo też będzie zależeć od jej wyniku. - Przyjmując, że Ukrainie uda się utrzymać dostęp do Morza Czarnego, rozminowanie i uruchomienie dróg wodnych może zająć trochę czasu. Nawet gdyby tak było, to jest niewielkie prawdopodobieństwo, że ceny na rynku światowym wyraźnie spadną. Raczej ustabilizują się na wysokim poziomie, co wynika ze wzrostu cen środków produkcji, jaki obserwujemy od kilku miesięcy - przewiduje Instytut.

Reklama

Nawozy ze względu na wysokie ceny energii pozostaną drogie, co bezpośrednio przekładać się będzie na ceny produktów rolnych. Do tego dochodzą ekstremalne warunki pogodowe, jak susze i powodzie, które coraz częściej nawiedzają różne części globu.

Inflacja będzie rosła

Żywność w Europie po wakacjach może być o 20 proc. droższa niż rok temu - ocenia Instytut. Droga żywność będzie przekładać się na wzrost inflacji. Ceny paliw i artykułów spożywczych to dwa główne jej motory.

Drożyzna jest już mocno odczuwalna na światowych rynkach. Szczególnie dotkliwa jest dla mieszkańców krajów najbiedniejszych. Polski Instytut Ekonomiczny wskazuje, że w pierwszej piątce krajów najbardziej narażonych na kryzys żywnościowy są: Benin, Korea Północna, Sudan Nikaragua i Demokratyczna Republika Konga. Kolejne na liście są: Armenia, Egipt, Liban, Gruzja i Rwanda.

Nie można czekać, aż kryzys żywnościowy rozkręci się jeszcze bardziej. Potrzebna jest poprawa przepustowości korytarzy transportowych z Ukrainy. Jeśli dojdzie do długotrwałego ograniczenia podaży żywności i wzrostu jej cen, globalna liczba osób niedożywionych w latach 2022-2023 może wzrosnąć o 8-13 milionów.

Kluczowi eksporterzy na wojnie

Ukraina i Rosja są eksporterami kluczowych produktów rolnych, w tym pszenicy, jęczmienia i oleju słonecznikowego. Tymczasem wojna uderza we wszystkie etapy produkcji rolnej i handlu. Sprawiła przede wszystkim, że w Ukrainie zmniejszono wiosenne obsiewy o ok. 20 proc. Duże połacie ziemi po wycofaniu się wojsk rosyjskich z centralnej Ukrainy zostały zaminowane. Rosjanie na zajętych obszarach dokonują grabieży płodów rolnych i sprzętu niezbędnego do upraw i zbiorów. Wiele kombajnów i traktorów wywieziono w głąb Rosji, podobnie jest ze zbożem.

W kolejnych miesiącach dodatkowym problemem może ograniczony dostęp do paliwa i brak rąk do pracy w niektórych regionach. Spora część Ukraińców uciekła przed wojną do zachodniej części kraju, innych powołano do armii.

Problemy z transportem

W wyniku blokady morskiej ukraińskich portów doszło do odcięcia tradycyjnych dróg eksportu. Morzem wysyłano ponad 90 proc. najważniejszych towarów ukraińskiego rolnictwa - zbóż, nasion roślin oleistych, kukurydzy i olejów. Większość zboża była przewożona koleją na wybrzeże Morza Czarnego i eksportowana statkami z czterech głównych ukraińskich portów: Odessy, Jużnego, Czarnomorska i Mikołajowa. Najważniejsze porty zostały częściowo zniszczone, Rosja wprowadziła ich blokadę. Rosyjska inwazja doprowadziła również do utraty dostępu do Morza Azowskiego.

Eksport musi się odbywać się więc szlakami lądowymi. Część zbóż trafia do portu w rumuńskiej  Konstancy, a także do portów bałtyckich, w tym polskich. Ale i transport kolejowy jest poważne utrudniony ze względu na ostrzały rakietowe infrastruktury kolejowej. Problemem są też przeładunki z uwagi na różnicę w szerokości torów i niewystarczająca przepustowość linii kolejowych w sąsiednich państwach.

Produkcja rolna spadnie

Prognozy dotyczące zmniejszenia produkcji rolnej w Ukrainie w 2022 r. są bardzo rozbieżne, dużo zależy od dalszego przebiegu wojny. W kwietniu minister rolnictwa Ukrainy Mykoła Solski szacował, że spadek produkcji rolnej w 2022 r. może wynieść od 40 do 70 proc., w zależności od kategorii produktowej.

Według ukraińskich władz, całkowita wielkość eksportu w marcu 2022 r. zmalała o 58 proc. w stosunku do lutego. W ubiegłym roku Ukraina eksportowała ok. 4-7 mln ton ziarna miesięcznie. Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji w marcu tego roku wyeksportowała niecałe 330 tys. ton zbóż, olejów i nasion oleistych. Do odbicia doszło w kwietniu, gdy wyeksportowano 1,1 mln t zbóż. W maju było to 1,56 mln ton.

W ukraińskich magazynach zalegają olbrzymie ilości zebranych zbóż, co może doprowadzić do braku miejsca na magazynowanie całości tegorocznych zbiorów. Ukraińskie władze pod koniec maja szacowały, że w portach w oczekiwaniu na eksport zalegało 22-25 mln ton żywności. Dotychczasowe tempo kampanii siewnej i sprzyjająca pogodowa sprawiają, że kluczowym wyzwaniem jest zapewnienie bezpiecznych szlaków transportu.

Rosjanie chcą kryzysu?

Ale i sama Rosja ma utrudniony eksport płodów rolnych drogą morską ze względu na działania zbrojne. Kłopotem dla Rosjan są też sankcje, wzrost kosztów transportu, wzrost kosztów ubezpieczeń statków itd.

Rosja wprowadziła kwotę eksportową na pszenicę krótko przed rozpoczęciem inwazji. Od połowy lutego do końca czerwca 2022 r. rosyjscy eksporterzy mogli wywieźć jedynie 8 mln ton pszenicy. Władze utrzymują niepewność na rynku, wskazując na możliwość przedłużenia obowiązywania kwoty eksportowej lub wprowadzenia całkowitego embarga. PIE ocenia, że Rosja może dążyć do wywołania globalnego kryzysu żywnościowego, by zniechęcić Zachód do pomocy Ukrainie i zmusić go do złagodzenia polityki sankcyjnej.

Według danych FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa), w 2020 roku łączne zbiory pszenicy w Rosji i Ukrainie wyniosły 111 mln ton, co stanowiło 14,6 proc. światowej produkcji tego zboża. Rosja w 2020 r. dostarczyła na rynki zagraniczne ponad 37 mln ton, co stanowiło 19 proc. światowego eksportu pszenicy, z kolei ukraiński eksport sięgnął blisko 18,1 mln ton. Łączny wkład obu państw w światowym eksporcie pszenicy w ujęciu ilościowym wyniósł 28 proc. Kraje te odgrywają też ważną rolę również w obszarze produkcji jęczmienia, żyta, owsa, kukurydzy i słonecznika a także olejów.

Monika Borkowska   

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »