Active design - nowy trend w architekturze
Po modzie na ekobiurowce przyszedł czas na projekty active design, promujące aktywność fizyczną i prowadzenie zdrowego stylu życia. To, co jeszcze przed chwilą było abstrakcyjną wizją, dzisiaj znajduje coraz więcej zwolenników - mówi Bartłomiej Kuźniar, koordynator projektów inwestycyjnych w firmie Saveinvest Sp. z o.o.
Active design to metoda projektowania budynków, ulic i całych dzielnic, która wykorzystuje architekturę i urbanistykę do zwiększenia aktywności fizycznej jej mieszkańców. Jakiś czas temu zauważono, że siedzący tryb życia i brak chociażby minimalnego ruchu jest jednym z kluczowych czynników ryzyka w chorobach przewlekłych.
Otyłość, cukrzyca, nadciśnienie, choroby serca, udary mózgu, niektóre nowotwory - to największe epidemie naszych czasów. Ich rozwojowi sprzyja natomiast nieuprawianie żadnego sportu. Naukowcy wskazują, że obecnie bezczynność fizyczna wyprzedziła palenie w "rankingu" najczęstszych przyczyn zgonów w krajach rozwiniętych.
Idea active design postuluje zatem takie projektowanie przestrzeni miast i osiedli, aby ich mieszkańcom nie opłacało się wsiadać do jakiegokolwiek środka transportu, a jednocześnie żeby mieli zapewnioną chociażby odrobinę ruchu. Active design zakłada też uzupełnianie przestrzeni miejskiej o liczne tereny rekreacji, pozwalające na umiarkowaną aktywność osób w różnym wieku, o różnych zainteresowaniach i umiejętnościach. No i wreszcie active design dba o nasze odpowiednie żywienie, zapewniając mieszkańcom dostęp do miejsc, w których będą mogli kupić świeże i zdrowe produkty (rynki, targowiska, małe sklepiki), z jednoczesnym ograniczeniem ogromnych powierzchni handlowych (galerie, supermarkety) i sieci fast-foodów. Przestrzeń zgodna z ideą active design ma zatem podświadomie zachęcać mieszkańców do dokonywania zdrowszych wyborów - wskazuje Bartłomiej Kuźniar.
Zasady active design obejmują zarówno oczywistości, takie jak to, iż chodnik zwiększy ruch pieszych, a oświetlenie ulicy poprawi bezpieczeństwo, jak i bardziej złożone reguły. Projektowanie potrafi być bowiem niekiedy grą psychologiczną. Istotna jest jakość przestrzeni, jej rozmiar, tekstura, a także to, w jaki sposób ludzie postrzegają tę przestrzeń. Przykładowo, wyeksponowanie i dobre oświetlenie schodów z pewnością bardziej zachęci pieszego do spaceru niż schowane w ciemności wąskie przejście. Z kolei znak zawierający szczegółową mapę i rozpiskę dystansów w najbliższej okolicy może wpłynąć na decyzję o rezygnacji z autobusu na rzecz zdrowego spaceru.
Pytanie zatem o to, czy nurt active design ma szansę przyjąć się w Polsce? Na razie robi on furorę w Stanach Zjednoczonych, gdzie promują go nie tylko znani architekci, ale również politycy i artyści. Michael Bloomberg - były burmistrz Nowego Jorku - zdecydował się nawet na stworzenie Center for Active Design, które rozdaje specjalne certyfikaty Fitwel. To jego odpowiedź na proekologiczne certyfikaty BREEAM i LEED. Inwestorzy, chcąc ubiegać się o ten szczególny tytuł, muszą w taki sposób zoptymalizować projektowany budynek, aby skłaniał on do prowadzenia zdrowego stylu życia.
W Polsce mamy już pierwsze budynki, realizujące ideę active design. Póki co są to jednak głównie biurowce... ale w końcu od czegoś trzeba zacząć. Proekologiczne budynki jeszcze do niedawna też uchodziły za rzadkość. Tymczasem z roku na rok dynamicznie rośnie liczba tego typu projektów. Co istotne, active design nie musi ograniczać się wyłącznie do nowo tworzonych projektów. Z powodzeniem założenia tego nurtu można też stosować do już istniejącej infrastruktury i zabudowy, poprzez dodanie do nich dodatkowych elementów.
Polecamy: PIT 2018