Antykryzysowe przemyślenia: deweloperka głupcze!
Ostatnio ucichł - na szczęście - temat związany z rządowymi pożyczkami dla bezrobotnych spłacających kredyty hipoteczne. Wygląda na to, że do pomysłodawców tego bardzo chybionego projektu doszły głosy specjalistów z branży bankowej i pomysł powędruje do lamusa. Pozwolę sobie nie wracać do krytyki tej koncepcji i nie wyciągać kolejnych, oczywistych argumentów.
Jeśli jednak zastanowimy się chwilę nad intencjami rządu w tej kwestii - trudno nie przyznać racji, że znaczny wzrost bezrobocia w Polsce może bardzo niekorzystnie wpłynąć na spłacalność kredytów hipotecznych w Polsce, a konsekwencje tegoż mogą być fatalne w skutkach - i to dla całej gospodarki. Jeśli więc będziemy biernie obserwować rozwój wydarzeń - tak jak jest obecnie - możemy na długie lata pogrążyć się w ciężkim kryzysie.
Zadajmy sobie więc pytanie - czy tak musi być? Czy jesteśmy nieodwołalnie skazani na 7 lat chudych? Odpowiedź brzmi - nie! Ale tylko pod warunkiem, że nasz obecny rząd -zamiast polityki miłości i biadolenia jak to u nas może być źle - zacznie wprowadzać projekty, które pomogą nam z kryzysu szybko wyjść i do tego - z tarczą.
Proponuję rozpoczęcie dyskusji co można zrobić, aby było w Polsce lepiej (albo - dużo lepiej!) od kilku prostych pytań i odpowiedzi.
Pytanie 1. Skoro już bezrobocie bardzo wzrosło, upadają duże zakłady pracy, stocznie - jak ten proces zahamować?
Odpowiedź - jednym z rozwiązań jest aktywna pomoc bezrobotnym w znalezieniu nowego zatrudnienia, systemowe i zorganizowane tworzenie stanowisk pracy w innych branżach. Taką szansę i ogromne możliwości widzę w branży budowlanej (nie tylko ze względu na EURO 2012), temat ten rozwijam poniżej.
Pytanie 2. Mieliśmy w Polsce w latach 2003 - VIII 2008 okres prosperity. Nagle nastapił koniec złotej ery w rodzimej gospodarce i zaczęliśmy wchodzić bardzo szybko w otchłań kryzysu. Czego nam zabrakło - od września 2008 r. w stosunku do okresu poprzedzającego?
Odpowiedź - kredytów hipotecznych, kredytów dla przedsiębiorców (w tym - na realizację projektów deweloperskich) oraz ... optymizmu.
Pytanie 3. W USA gospodarka leży, w Europie - ledwie zipie. Gdzie więc mamy szukać pomocy, rynków zbytu dla polskich towarów?
Odpowiedź - wystarczy postawić na rynek wewnętrznym. Na świecie jest źle ale w Polsce - na razie - w miarę dobrze. Jako młody, kapitalistyczny, niemal 40-milionowy kraj wciąż jesteśmy głodni mieszkań, samochodów i wielu innych dóbr, o których jeszcze 10 lat temu nie mogliśmy nawet pomarzyć!
Pytanie 4. Od ponad pół roku nieustającej - i w pełni zasłużonej - krytyce poddawane są banki, działające w Polsce. Z którymi bankami polski rząd może się łatwo dogadać, tj. mieć istotny wpływ na ich politykę?
Odpowiedź - oczywiście nie z tymi bankami, których pakiet większościowy posiadają zagraniczne instytucje finansowe. Zostają nam więc : PKO BP SA (niekwestionowany lider polskiej bankowości) oraz Bank BGK (bank do zadań specjalnych).
Powyższe spostrzeżenia i oczywiste stwierdzenia pozwolą nam szybko wyciągnąć proste wnioski : szukajmy drogi wyjścia z kryzysu m.in. poprzez wspieranie branży budowlanej, w tym przez stymulowanie rozwoju deweloperki!
Dlaczego ? Prześledźmy po kolei wszystkie zamieszczone powyżej pytania.
1. Rosnące bezrobocie.
Dotyczy to m.in. sektoru budownictwa. W ostatnim okresie deweloperzy wstrzymali ok. 80 proc. planowanych wcześniej inwestycji. Oznacza to nie tylko zmniejszenie zatrudnienia bezpośrednio w firmach deweloperskich, ale także - branży usług budowlanych, u producentów i sprzedawców materiałów budowlanych, pośrednio także - w bankach i w firmach pośrednictwa kredytowego (bardzo duży spadek klientów poszukujących kredytów hipotecznych). Szybki rozwój inwestycji mieszkaniowych - który w mojej opinii można w sposób prosty wywołać konkretnymi działaniami rządu - pozwoli więc nie tylko na zatrzymanie wzrostu bezrobocia w wymienionych dziedzinach, ale także - właśnie branża budowlana (i branże pokrewne) będzie wtedy potrzebować bardzo wielu nowych pracowników. Jeśli więc upadnie huta szkła, lub inny duży zakład chemiczny - często ratunkiem dla pracowników tych przedsiębiorstw będzie przejście do branży budowlanej.
2. Efekty wstrzymania akcji kredytowej przez banki.
Od września ub. roku - tj. od dnia ogłoszenia upadku przez bank Lehman Brothers w rodzimej bankowości (i w mediach...) zapanowała absurdalna histeria. No bo ile osób w Polsce słyszało kiedykolwiek o tym banku? Ile podmiotów działających w Polsce czy naszych rodaków poniosło straty w wyniku bankructwa tego banku? Czy w USA banki podobnie by zareagowały, gdyby poszła wieść w świat, że zbankrutował PKO BP?
Mimo, że oczywiste jest dla wszystkich, że bankructwo Lehman Brothers w żaden sposób nie wpłynęło jakkolwiek na finanse polskich banków, przedsiębiorców czy obywateli - od tego dnia obserwujemy zakręcanie kurka przez banki z kredytami hipotecznymi i kredytami dla firm.
Najbardziej i najszybciej odczuli to na swojej skórze deweloperzy : wszechobecna histeria i widmo totalnego kryzysu wystraszyły sporą część potencjalnych kupujących, inni zaś mieli problemy z uzyskaniem kredytu na zakup własnego M. W efekcie - sprzedaż nowych mieszkań zupełnie siadła. W tej sytuacji banki zakręciły także kurek z pieniędzmi deweloperom : skoro nie macie klientów, no to my nie możemy ryzykować udzielenia kredytu na realizację inwestycji. Trudno tej interpretacji nie przyznać racji.
Co ma więc zrobić deweloper, który nie ma środków na budowę ani z banku (bo nie dostanie kredytu) ani z wpłat klientów (bo jest bardzo mało kupujących)? Jeśli rozpoczął inwestycję i nie ma nadwyżki własnych środków - pewnikiem prędzej czy później ogłosi upadłość, inni deweloperzy - nie rozpoczynają kolejnych inwestycji.
3. Deweloperka a rynek wewnętrzny.
Próba wyjścia z kryzysu poprzez postawienie na budowę i sprzedaż nowych mieszkań jest w tej sytuacji dość prostym rozwiązaniem. Mocno nadszarpnięty budżet na 2009 rok szybko odczuje nie tylko korzyści związane ze zmniejszeniem się bezrobocia (konieczność wypłat z budżetu zasiłków, znaczne uszczuplenie wpływów z tytułu wpłat na ZUS i podatków od zatrudnionych), ale także - będą spore wpłaty z tytułu podatku VAT no i ... podatków od zysków wypracowanych przez deweloperów (i całą branżę budowlaną).
Pamiętajmy jeszcze, że każde wybudowane i sprzedane mieszkanie to także - sprzedana lodówka, pralka, sprzęt RTV, meble, glazura, armatura, itp. I wszystko to dzieje się właśnie na rodzimym rynku - bez poszukiwania szczęścia i klientów za granicą.
4. Gdzie się podziały prawdziwe polskie banki?
Na szczęście jeszcze są ... I to dwa. Nie ma żadnych powodów, aby Bank PKO BP SA w obecnej sytuacji nie wziął na siebie ciężaru rozruszania akcji kredytowej na rynku hipotecznym. Nie znam obecnie możliwości tego Banku jeśli chodzi o zaangażowanie się w akcję kredytową, ale jest to instytucja finansowa ciesząca się w Polsce sporą wiarygodnością. Nie sądzę więc, żeby na ten cel nie udało się zgromadzić odpowiedniej ilości depozytów.
Bardzo przysłużyć się też może w tych trudnych czasach Bank BGK. Bank ten może z pewnością wspierać działania rządu przy wszelkiego rodzaju poręczeniach (kredytów gospodarczych, specjalnych pożyczek na określony cel, np. na realizację inwestycji mieszkaniowych, itp.). Obydwa banki są też przygotowane do analizy i udzielania kredytów deweloperskich, Bank PKO BP jest w tej dziedzinie liderem.
Nietrudno jednak w tej sytuacji o refleksję - że dwa polskie banki to trochę mało jak na okres kryzysu... Na pewno warto zastanowić się więc też nad innymi rozwiązaniami : dlaczego nie spróbować odkupić od totalnego bankruta niemieckiego Commerzbanku - "naszego" BRE Banku?
A może kolejny, kilkakrotnie reanimowany trup, belgijski Fortis Bank pozbędzie się polskiej części swego majątku i sprzeda swój pakiet Skarbowi Państwa? Zamiast wołać o jałmużnę do belgijskiego rządu i obciążać tym samym podatników.
Czas na wnioski i krótkie podsumowanie : skończmy z histerią i z biadoleniem! Nie czekajmy z założonymi rękami na to co los przyniesie! Nie oglądajmy się na leniuchów w Europy Zachodniej i amerykańską gospodarkę rozłożoną totalnie przez politykę Busha, w tym udział w bezsensownych wojnach. Wystarczy oprzeć się na lokalnym, polskim rynku i konstruktywnych działaniach rządu - w tym właśnie kierunku - szybko zapomnimy o kryzysie.
I będziemy żyli długo i szczęśliwie...
Krzysztof OPPENHEIM