Budowlany paraliż
Statystyka nie kłamie - hiszpański rynek nieruchomości spada. A w ostatnich latach kraj ten przeżywał istny boom... - dlatego sytuacja tak szokuje. Dane prowadzą do wniosku, że nie udało się uratować sektora przed spadkiem poprzez "miękkie lądowanie" na co władze miały wielką ochotę. 10 lat zwyżki jest już tylko wspomnieniem.
W styczniu kupno i sprzedaż nowych domów zniżkowała według hiszpańskiego GUS (INE) o 27 procent w porównaniu z tym samym miesiącem 2007 r. Koresponduje to z 25-procentowym spadkiem akcji kredytowej na domy i mieszkania (największa zniżka od 2004 r.). O 52,4 procent mniej było transakcji odnośnie do domów używanych. Nowiny wywołały szok u milionów Hiszpanów i setek tysięcy inwestorów z Europy Zachodniej (głównie Brytyjczyków). Obcy traktowali domy w tym kraju jako znakomitą lokatę kapitału - tymczasem ich wartość w oczach spada. Miguel Blesa, prezes banku Caja Madrid (drugi kredytodawca w sektorze nieruchomości) wieszczy, że kryzys jeszcze się pogłębi aż do paraliżu rynku nowych domów włącznie. Już teraz do sprzedania są tysiące nowych domów, na które nie ma chętnych. Deweloperzy zniżyli ceny o 30 procent. Ilu z nich upadnie?
Najbardziej dotknięte kryzysem są nieruchomości w Madrycie i Katalonii, najmniej w Murcii (Costa Cálida, Gorące Wybrzeże Morza Śródziemnego). Kupujący dyktują ceny. To znakomity czas na nabywanie.
(KM)
Zobacz oferty nieruchomości: