Ekspert: Za 15-20 lat konsekwencje starzenia się ludności dotkną rynku nieruchomości
- W perspektywie najbliższych 15-20 lat rynek nieruchomości w Polsce zostanie bardzo silnie dotknięty konsekwencjami procesu starzenia się społeczeństwa - mówi demograf, prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego.
W regionach dotkniętych depopulacją na rynek wtórny trafiać będzie coraz więcej mieszkań po zmarłych seniorach, co będzie wpływać na obniżanie cen oraz na brak zainteresowania nowymi mieszkaniami - przewiduje demograf.
Według eksperta, w przypadku osób starszych, których zarazem będzie przybywać, będziemy mieć do czynienia ze znaczącymi zmianami dotyczącymi ich dostępu do mieszkań. Choć, podobnie jak dzisiaj, będą to w przeważającej większości mieszkania na własność, to według demografa należy oczekiwać, że coraz większa liczba osób 70-, 80-letnich zamieszkiwać będzie w budynkach niedostosowanych do ograniczeń funkcjonalnych tych osób.
W związku z tym - zdaniem demografa - należy spodziewać się narastających problemów, zwłaszcza że będziemy świadkami procesu starzenia się mieszkańców całych osiedli mieszkaniowych, budowanych i zasiedlanych w jednym czasie w okresie PRL.
Do tego - podkreślił ekspert - coraz więcej osób będzie uzyskiwać bardzo niskie świadczenia emerytalne, dlatego w takich przypadkach pojawiać się będzie ekonomiczna presja zmuszająca część osób starszych do zamiany mieszkania na mniejsze lub jego sprzedaży.
- Narastająca liczba ludzi ponad 70-, 80-letnich będzie zainteresowana zamianą mieszkania na mniejsze lub zlokalizowane w bardziej dogodnym położeniu, na niższych kondygnacjach. Będzie zainteresowana sprzedażą mieszkań po to, aby kupić inne, żeby zapewnić sobie opiekę w instytucjach albo żeby wyjechać w rejony, gdzie panują bardziej korzystne warunki klimatyczne - ocenił prof. Szukalski.
Jego zdaniem, sprzedaży mieszkań przez seniorów będzie sprzyjać spadek poczucia "moralnych zobowiązań" wobec potomków, bowiem wtedy w coraz większym stopniu zarówno dzieci 70-, 80-latków, jak i ich wnuki, będą miały już ustabilizowaną sytuację mieszkaniową.
- W związku z czym nie będzie już specjalnego powodu do trzymania tego mieszkania po to, aby przekazać je w celu rozwiązania problemów mieszkaniowych następnego pokolenia - wyjaśnił.
Zdaniem demografa, wpływ starzenia się polskiego społeczeństwa na rynek nieruchomości będzie wzmacniany jeszcze przez jeden czynnik - depopulację. Będzie on najbardziej wyraźny na tych obszarach, gdzie liczba ludności będzie w miarę szybko się obniżać, a równocześnie będzie tam mieszkać duży odsetek osób starszych.
- Tam pojawiać się będzie sytuacja, iż na rynek będzie trafiać bardzo duża liczba nieruchomości po zmarłych seniorach, co z kolei będzie z jednej strony bardzo wyraźnie obniżać ceny nieruchomości, z drugiej zaś będzie mniejsze zainteresowanie zakupami na rynku pierwotnym - ocenił.
Jak dodał, to ostatnie niestety będzie prawdopodobnie kolejnym ciosem dla gospodarek lokalnych obszarów poddanych depopulacji - skoro bowiem nie będzie popytu na nowe mieszkania, zatem inwestorzy nie będą widzieli sensu ich budowania.
- Z drugiej strony na tego typu obszarach będzie zapewne widoczne znacznie większe zainteresowanie niż dzisiaj wszelkiego typu remontami, aby dostosować mieszkania po seniorach do współczesnych standardów - zaznaczył prof. Szukalski.
Zdaniem eksperta, najbliższe dekady mogą także przynieść zmiany, jeśli chodzi o osoby, które w ostatnich latach przeniosły się z miast na przedmieścia. W ciągu minionych 20 lat obserwowany był dużym odpływ na przedmieścia osób w średnim wieku. W tym czasie gminy okalające wszystkie większe miasta "pęczniały", jeśli chodzi o liczbę mieszkańców relatywnie młodych, którzy płacą tam podatki, a jednocześnie są w takiej fazie życia, że nie za bardzo potrzebują innych usług niż zapewnienie podstawowej infrastruktury.
Jednak za 20 lat ci mieszkańcy będą dochodzić do wieku, w których ich sytuacja się zmieni. W związku z tym można oczekiwać - zdaniem prof. Szukalskiego - że pojawi się na przedmieściach większa liczba domostw, które będą wystawiane na sprzedaż.
- Mieszkający tam 70-latkowie dochodząc do wniosku, że nie są w stanie ani odśnieżyć, ani skosić trawy, nie są w stanie dojeżdżać do lekarza czy na zakupy, będą w takim wypadku przenosić się do miast, gdzie dzięki komunikacji miejskiej, mniejszym odległościom są w stanie dalej w miarę samodzielnie funkcjonować - uznał demograf z UŁ.