Hiszpanie grają o 26, a Włosi o 18 apartamentów
Gra o tytuł Mistrza Europy w piłce nożnej odbędzie się w niedzielę wieczorem. My już teraz wiemy, która drużyna wygrałaby na rynku nieruchomości. Wejście do finału i zwycięstwo w nim pozwoliłoby Hiszpanom na zakup 26, a Włochom jedynie 18 apartamentów w stolicach swoich krajów. Dużo? Lionel Messi za swoją roczną pensję mógłby kupić w Buenos Aires 110 apartamentów o powierzchni 120 m kw. I tym razem jest więc o krok przed Cristiano Ronaldo.
W niedzielę na murawę wejdą drużyny finalistów EURO 2012 - Hiszpanii i Włoch. Po zaskakujących wynikach półfinałów znacznie trudniej przewidzieć dziś komu przypadnie zaszczytny tytuł Mistrza Europy. Już dziś jednak obie reprezentacje mogą liczyć zyski za wygrany półfinał. UEFA wpłaci z tego tytułu do kas ich związków po 8 mln euro (przy kursie 4,276 daje to 34,2 mln zł). O dalszym podziale tych kwot na konkretne osoby zadecydują krajowe związki piłkarskie. Za wygraną w finale pula do podziału powiększy się o kolejne 7,5 mln euro. Home Broker sprawdził na jakie zakupy na rynku nieruchomości mogą pozwolić te wygrane.
Łączna pula wygranych za awans do finału i niedzielny triumf to 15,5 mln zł. Zgodnie z danymi Global Property Guide ta niebagatelna suma pozwoliłaby Włochom na zakup 18 apartamentów o powierzchni 120 m kw. w historycznym centrum Rzymu. Na znacznie więcej mogliby sobie pozwolić Hiszpanie. Gdyby całą pulę za wygraną w EURO 2012 przeznaczyli wspólnie na zakup apartamentów w centrum swojej stolicy, to stać ich by było na prawie 27 nieruchomości o powierzchni 120 m kw. każda. Włosi, aby kupić podobną liczbę apartamentów w swojej stolicy musieliby szukać apartamentów na obrzeżach Rzymu. Wtedy za 15,5 mln euro mogliby kupić prawie 28 apartamentów o powierzchni 120 mkw. każdy.
Rozwiązaniem mogłoby być też zmniejszenie powierzchni poszukiwanych lokali. 25 można byłoby ich kupić w historycznym centrum wiecznego miasta gdyby limit powierzchni ustalić na 85, a nie 120 mkw. Rozwiązaniem dla Włochów mogłyby być też relatywnie tańsze apartamenty w centrum Mediolanu, gdzie pula nagród pieniężnych za Mistrzostwo Europy pozwoliłaby na zakup 21 apartamentów. Gdyby całą pulę zgarnęli Hiszpanie, to wystarczyłaby ona w Madrycie na zakup aż 32 apartamentów o wysokim standardzie i powierzchni 120 mkw. w centrum. Niższe madryckie ceny pozwoliłyby też na zakup za 15,5 mln euro prawie 60 mieszkań o wysokim standardzie i powierzchni 70 mkw. Trudno oszacować, jaką nieruchomość za swoją wygraną mógłby kupić pojedynczy zawodnik, gdyż nie wiemy, jak pula zostanie rozdzielona.
Choć wyniki te nie są wcale niskie, to gdy zostaną podzielone na poszczególnych piłkarzy, mogą im się wydać niewielkie. Czemu? Zgodnie z zestawieniem przygotowanym przez magazyn France Football w 2012 roku 20 najlepiej zarabiających futbolistów zgarnia w ciągu roku gaże na poziomie bagatela 350 mln euro. Najwięcej przypada na Lionela Messiego, którego konto w tym roku ma się powiększyć o 33 miliony euro.
Gdyby pieniądze te chciał wydać w swojej rodzimej Argentynie, to mógłby sobie pozwolić na niemałe zakupy. Zgodnie z danymi portalu GPG apartament w centrum Buenos Aires o powierzchni 120 m kw. to w przeliczeniu na wspólną walutę wydatek rzędu niecałych 300 tys. euro. Roczna gaża strzelca FC Barcelony pozwoliłaby więc na zakup 110,2 apartamentów w stolicy Argentyny.
Tak jak na boisku, tak i w finansach oraz na rynku nieruchomości, jest to wynik o włos wyższy niż w przypadku Cristiano Ronaldo. Ten ma zarobić w tym roku 29,2 mln euro. Apartament o powierzchni 120 m kw. w centrum Lizbony został wyceniony na 266 tys. euro, zatem Ronaldo za roczną pensję mógłby kupić 110 nieruchomości.
Są to najwyższe wyniki w zestawieniu przygotowanym przez Home Broker. Nie jest to jednak konsekwencją tego, że kolejni uwzględnieni w nim piłkarze zarabiają mało. Piąty na liście Wayne Rooney może się pochwalić dochodem na poziomie 20,6 mln euro rocznie. Problemem są jednak stawki jakie musieliby dać za apartamenty w centrach swoich krajów pochodzenia.
W centrum Londynu za 120 m kw. lokalu w najwyższym standardzie trzeba bowiem zapłacić równowartość prawie 2 mln euro, a w Moskwie, którą mógłby być zainteresowany Kameruńczyk Samuel Eto'o (aktualnie występuje w rosyjskim klubie Anża Machaczkała, który jest własnością rosyjskiego potentata paliwowego) jest to równowartość prawie miliona euro. W efekcie Rooney mógłby sobie kupić w Londynie prawie 11, Beckham 16, a Eto'o w Moskwie niecałe 24 apartamenty o powierzchni 120 m kw.
Robert Latuszek, Bartosz Turek
Home Broker