Inteligentne nieruchomości
Tzw. smart cities to już nieodległa przyszłość. Według prognozy firmy doradczej Frost & Sullivan, w 2025 roku na świecie będzie 26 inteligentnych miast. W rankingu zaawansowania teleinformatycznego miast (ICT), przeprowadzonym w zeszłym roku przez firmę Ericsson, Warszawa znalazła się dokładnie w środku stawki 40 badanych miast.
W badaniu brano pod uwagę dostępność oraz wykorzystanie technologii informacyjnych i komunikacyjnych, inwestycje w rozwój ekonomiczny, społeczny i środowisko naturalne. Pierwsza trójka to Sztokholm, Londyn i Paryż.
Kolejny raport Ericssona wskazuje, jak użytkownicy smartfonów wyobrażają sobie inteligentne miasto. Większość respondentów wymieniła sensory informujące o ruchu miejskim, interaktywne znaki drogowe, system wynajmu pojazdów miejskich (car sharing), możliwość stałej kontroli zużycia energii i jakości wody pitnej w domu. Wiele osób wskazało także biometryczne ID, umożliwiające dostęp do usług miejskich.
Jak to wygląda w przypadku nieruchomości? W Warszawie od kilku lat, także w innych większych miastach Polski, obserwujemy prawdziwy wysyp supernowoczesnych budynków. Jeszcze na początku lat 90. w stolicy Polski nie było ani jednego biurowca klasy A. Obecnie wiele obiektów może pochwalić się certyfikatami ekologicznymi BREEAM oraz LEED (a także WELL, EU Green Building i polskim GBS), które nadawane są po analizie m.in. zużycia energii i wody, zastosowania rozwiązań i materiałów przyjaznych dla środowiska, emisji dwutlenku węgla, zdrowia i komfortu pracowników, dostępności komunikacyjnej, zarządzania obiektem itp.
Tzw. inteligentne budynki kryją w swoich ścianach zintegrowane systemy automatyki. Mózgiem takiego budynku jest BMS, czyli system zarządzania układami automatycznego sterowania. Ponadstandardowa izolacja ścian i otworów budynku, a także inne rozwiązania zastosowane w tzw. budynkach pasywnych, umożliwiają wielokrotnie mniejsze zużycie energii w stosunku do zwykłych domów, w dodatku bez użycia tradycyjnych systemów grzewczych i chłodzących. W takim budynku nie może zabraknąć inteligentnego sprzętu, np. lodówki, która wyśle informację, jakiego jedzenia w niej brakuje, albo je sama zamówi w sklepie, a potem zaproponuje przepis na obiad z dostarczonych składników.
W nazywaniu miast, budynków i sprzętów AGD "inteligentnymi" jest oczywiście wiele przesady, bo tak naprawdę mamy najczęściej do czynienia z kilkoma funkcjami ułatwiającymi życie, o mocno ograniczonym zastosowaniu. Kiedy w 1997 r. komputer "Deep Blue" wygrał pojedynek szachowy z Garym Kasparowem, niektórzy widzieli w tym zapowiedź nowego typu inteligencji. Czy dziś, w dobie dronów latających nad nami w przeróżnych celach i wielu innych zadziwiających wynalazków, jesteśmy bliżej technologii, które przewyższą człowieka pod względem intelektu i kreatywności, nie zaś tylko będą go zastępować w wykonywaniu nawet najbardziej złożonych czynności?
Waldemar Oleksiak
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze