Jesienią ruszymy na zakupy
Sierpień należy do okresów zmniejszonej aktywności na rynku sprzedaży mieszkań. Pod koniec wakacji wzmożony ruch rozpoczyna się na rynku wynajmu, natomiast intensyfikacji obrotu mieszkaniami można się spodziewać w październiku i listopadzie.
Okresowy zastój na rynku znajduje odzwierciedlenie zarówno w zmianach cen jak i podaży. W sierpniu w porównaniu z lipcem o 15 proc. zwiększyła się liczba dostępnych ofert, natomiast ceny w 15 analizowanych miastach spadły średnio o 0,4 proc.
Sierpniowe obniżki nie dotyczą największych miast. W Trójmieście średnia sierpniowa cena jest o 0,5 proc. wyższa niż lipcowa, w Krakowie o 0,4 proc. a w Warszawie o 0,2 proc. Spadków cen uniknął także Lublin i Olsztyn. W pozostałych lokalizacjach ceny spadły nawet o 2,4 proc. w przypadku Katowic czy 1,5 proc. w Szczecinie i Białymstoku.
Mimo iż w ciągu ostatnich 3 miesięcy w większości miast ceny spadały, to nadal wszędzie poza Szczecinem są wyższe niż przed rokiem. Największy 6 proc. wzrost miał miejsce w Białymstoku, o ponad 4 proc. więcej niż przed rokiem trzeba zapłacić za metr kwadratowy mieszkania we Wrocławiu i Krakowie. O około 3 proc. droższe są mieszkania warszawskie i gdańskie. W Gdyni, Poznaniu czy Łodzi mieszkania można kupić w identycznej cenie jak w lipcu 2009.
Ożywienie, którego możemy się spodziewać jesienią, powinno skutkować na koniec roku wyższymi cenami ofertowymi niż w grudniu 2009.
Domy, podobnie jak mieszkania, nie oparły się kryzysowi. Popyt spadł, co skutkuje 30 procentowym wzrostem liczby ofert w ciągu dwóch ostatnich miesięcy. Niemniej jednak sprzedający domy są w jeszcze mniejszym stopniu skłonni do obniżania cen niż właściciele mieszkań. Ceny ofertowe domów spadały w II, III i IV kwartale 2009 roku, ale już w dwóch pierwszych kwartałach 2010 w większości miast nieznacznie wzrosły. W efekcie obecnie, tylko w Lublinie i Łodzi dom do 200 metrów kwadratowych można kupić o około 20 tysięcy taniej niż przed rokiem. Domy duże są tańsze we Wrocławiu, Poznaniu i Białymstoku i w ujęciu procentowym są to spadki rzędu 2-3 proc., co przekłada się na kwoty bezwzględne rzędu 20-30 tysięcy.
Marta Kosińska