Koronawirus – można wejść na działkę bez zgody właściciela
Epidemia koronawirusa wiąże się z licznymi zmianami w prawie. Między innymi są to modyfikacje przepisów ingerujące w własność prywatną. Czy w stanie epidemii można wejść na działkę bez zgody właściciela? Na to pytanie odpowiada Bartosz Antos, dyrektor ds. nieruchomości w firmie Saveinvest Sp. z o.o.
Zgodnie z art. 11e tzw. tarczy antykryzysowej 2.0 właściciel infrastruktury krytycznej może wnioskować do właściwego miejscowo komendanta Policji o asystę funkcjonariuszy policji, w celu umożliwienia wejścia lub wjazdu na teren nieruchomości, w celu przeprowadzenia czynności niezbędnych dla ciągłości świadczenia usług, w tym w zakresie prac budowlanych. Oznacza to, że wszelkie remonty i przebudowy chociażby linii wysokiego napięcia mogą być przeprowadzane bez zgody właściciela nieruchomości. Nie potrzeba do tego żadnych szczególnych zgód i uprawnień.
Co przy tym istotne, taką infrastrukturą techniczną są wszelkiego rodzaju urządzenia służące do świadczenia usług telekomunikacyjnych, dostarczania energii elektrycznej, wody, ciepła, ropy naftowej, paliw lub gazu oraz odprowadzania ścieków. Takie uprawnienie do wejścia na grunt przysługuje natomiast nie tylko właścicielowi wyżej wskazanej infrastruktury, ale również jego upoważnionemu przedstawicielowi. Infrastruktura może być zlokalizowana w dowolnym miejscu, w tym na nieruchomości należącej do osób trzecich albo znajdujących się w posiadaniu osób trzecich.
W praktyce wszelkie remonty i przebudowy linii wysokiego napięcia, linii wodociągowych i innej infrastruktury będą zatem wyglądały tak, iż inwestor zapyta właściciela o zgodę na wejście robotników na grunt. Jeżeli ten nie wyrazi zgody, inwestor wróci na grunt razem z asystą policji. Taka asysta udzielana jest niezwłocznie. Niezależnie od sytuacji właściciel nieruchomości nie będzie miał zatem nic do powiedzenia w kwestii przeprowadzanych na jego gruncie prac. Co ciekawe, takie wejście na grunt będzie możliwe nawet z użyciem środków przełamujących istniejące zabezpieczenia - dodaje Bartosz Antos.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Na marginesie należy wskazać, że możliwość wejścia na grunt bez zgody właściciela istniała już w polskim prawie. Regulowała to ustawa z 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami. Tam jednak przewidziano nieco bardziej rozbudowane postępowanie dotyczące udostępnienia nieruchomości lub ograniczenia sposobu korzystania z niej. Konieczne było zgromadzenie odpowiednich dowodów, przeprowadzenie rokowań z właścicielem nieruchomości, a potem przejście przez dwuinstancyjne postępowanie administracyjne, które dodatkowo mogło zakończyć się w wojewódzkim sądzie administracyjnym, poprzez wniesienie skargi na decyzję właściwego wojewody. Właściciel miał zatem nieco więcej do powiedzenia w tej kwestii.
Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019
Wątpliwości pojawiają się również w odniesieniu do tego, czy za wejście na prywatną nieruchomość i przeprowadzenie określonych prac właścicielowi przysługuje jakiekolwiek odszkodowanie. Taka instytucja jest przewidziana w przepisach ustawy o gospodarce nieruchomościami. Brakuje jej niestety w tak zwanej specustawie o COVID-19. Nie ma nawet jakiegokolwiek odwołania do przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami. Teoretycznie inwestor jest zobowiązany do naprawienia wynikłych szkód, ale wiadomo, jak to wygląda w praktyce. Uregulowanie zawarte w tak zwanej tarczy antykryzysowej 2.0 jest zatem co najmniej niepokojące i z pewnością będzie rodziło wiele problemów w przyszłości - ocenia Bartosz Antos.