"Kredyt 2 proc." jak wakacje kredytowe. Najmocniej skorzystają zamożni

Standardowa zdolność kredytowa wzrosła już o około 30-40 proc. Widzimy to w BIK także patrząc na średnią kwotę udzielanego kredytu - mówi Interii Biznes prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK. Jego zdaniem na tzw. Kredycie 2 proc. najbardziej skorzystają zamożni, których stać na zakup drożejących mieszkań. Podobnie jak na wakacjach kredytowych, bo ci którzy z nich skorzystali zrobili nadpłaty na 16 mld zł.

  • Standardowa zdolność kredytowa wzrosła już o około 30-40 proc. Do mocnego impulsu potrzebny byłby spadek stóp procentowych o 2-3 pkt proc.
  • Średnia kwota udzielanego kredytu wzrosła do 369 tys. zł, podczas gdy jesienią ubiegłego roku było to 321 tys. zł.
  • Osoby, które skorzystały z tzw. wakacji kredytowych nadpłaciły swoje kredyty na łączną kwotę ponad 16 mld zł

Monika Krześniak-Sajewicz, Interia: Czy spodziewana przez część ekonomistów obniżka stóp procentowych w tym roku o 0,25 czy 0,5 pkt proc. zmieni realnie sytuację osób, które chcą kupić mieszkanie na kredyt? Czy sytuacja Kowalskich, poza szczęśliwcami, którzy łapią się na dopłaty z tzw. Bezpiecznego Kredytu 2 proc., znacząco się poprawi?

Reklama

Prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Grupy BIK: - Tu widzimy poprawę, bo WIBOR w listopadzie ubiegłego roku sięgał 7,4 proc., a teraz wynosi 6,9 proc. czyli już mamy obniżkę o 0,5 pkt proc.

Ale wciąż jest bardzo wysoki...

- Faktycznie, do mocnego impulsu potrzebny byłby spadek o 2-3 pkt proc. Jednak trzeba pamiętać, że na zdolność kredytową wpływają też wynagrodzenia, a w czerwcu po raz pierwszy od roku mieliśmy realny wzrost płac, bo wcześniej nie doganiały inflacji. Trzeci czynnik, który zadział na plus, to zniesienie przez KNF dodatkowego 2,5 pkt procentowego buforu, nałożonego wiosną ubiegłego roku.

O ile w efekcie wzrosła zdolność kredytowa w porównaniu do momentu, gdy po wzroście stóp była ona najgorsza?

- Standardowa zdolność kredytowa wzrosła już o około 30-40 proc. Widzimy to w BIK także patrząc na średnią kwotę udzielanego kredytu. Teraz wynosi ona 369 tys. zł, podczas gdy jesienią ubiegłego roku było to 321 tys. zł. Do tego skrócił się okres kredytowania, który średnio wynosi 22 lata, a to pokazuje, że ludzie mają wyższą zdolność, bo nie muszą jej poprawiać wydłużając maksymalnie okres kredytowania. Rośnie też liczba wniosków kredytowych.

Jednocześnie tzw. Bezpieczny Kredyt 2 proc. spowodował wzrost cen mieszkań, więc ta dostępność z jednej strony się poprawi, a z drugiej pogorszy. Czy jednak bilans wyjdzie na plus?

- To, że wejście tego programu przełoży się na wzrost cen było do przewidzenia. Taki efekt wystąpił z dwóch powodów. Pierwszy to dociąganie przez sprzedających cen do górnych limitów w programie czyli do 700 - 800 tys. zł. Drugi powód wzrostu cen to brak na rynku pierwotnym wystarczającej liczby mieszkań kwalifikujących się do programu. Dlatego duża część będzie pochodzić z rynku wtórnego. Tu mówimy o dostępności fizycznej, natomiast dostępność ekonomiczna to relacja wzrostu PUM (powierzchnia użytkowa mieszkania) w relacji do wynagrodzeń. Tę oczywiście poprawia wzrost płac, ale z drugiej strony obniża podwyżka cen nieruchomości, które w ostatnim półroczu na warszawskim rynku deweloperskim wzrosły o 9 proc., a na innych rynkach nawet jeszcze wyżej.

Program Bezpieczny Kredyt 2 proc. umożliwia uzyskanie zdecydowanie lepszej zdolności kredytowej od standardowej. Czy z tego punktu widzenia timing jego wejścia w życie jest dobry czy zły?

- Podstawowy zarzut wobec tego programu jest taki, że nie została ustalona górna granica dochodowa kwalifikująca do uczestnictwa w nim. Czyli mogą z niego skorzystać także ludzie zamożni, których byłoby stać na zaciągnięcie kredytu na warunkach rynkowych, a w rezultacie wezmą sobie kredyt subsydiowany przez innych podatników. Pytanie dlaczego biedniejsi i w gorszej sytuacji finansowej mają się dokładać do spłaty kredytów tych osób, których na nie stać. Biorąc pod uwagę, że mieszkania zdrożeją do maksymalnych limitów w wyniku wprowadzenia programu, najbardziej skorzystają ci, którzy mają najlepszą zdolność kredytową i stać je na ten zakup. Podobną sytuację mieliśmy przy moratoriach kredytowych popularnie nazywanych wakacjami kredytowymi, wprowadzonymi bez ograniczeń dochodowych. Najbardziej skorzystała z nich grupa zamożnych, którzy i tak poradziliby sobie ze spłatą rat. Potwierdzają to dane. Osoby, które skorzystały z tzw. wakacji kredytowych nadpłaciły swoje kredyty na łączną kwotę ponad 16 mld zł! Podkreślam, że to nadpłaty tylko osób, które skorzystały z wakacji kredytowych, a nie wszystkich kredytobiorców.

Czy w takim razie wakacje kredytowe powinny być przedłużone na kolejny rok? Ze strony rządu padały sugestie, że jest to możliwe, choć nie ma decyzji w tej sprawie.

- Nie widzimy istotnego pogorszenia sytuacji jeśli chodzi o spłatę złotowych kredytów. Dla osób, które mają rzeczywiste problemy jest Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. Jeśli miałyby wchodzić w grę moratoria, to powinno to dotyczyć tylko osób, które mają rzeczywiste problemy ze spłatą, a nie powszechne dla wszystkich.

Czy BIK widzi skokowy wzrost liczby wniosków o kredyt w związku z uruchomieniem "Bezpiecznego Kredytu 2 proc."? Pojawiały się informacje o kilku tysiącach złożonych wniosków w pierwszym tygodniu i łącznie już ponad 11 tys.

- Mamy istotne wzrosty zapytań o kredyt ogółem. Dane za lipiec będziemy podawać na początku sierpnia. Ja nie wiem co oznaczają informacje o liczbie wniosków, które się pojawiały. Czy to liczba wniosków czy osób wnioskujących. My w BIK robimy tzw. deduplikacje na poziomie zapytania ze strony tej samej osoby. Moim zdaniem, jeśli chodzi o ten program, to na początku będzie duża liczba wnioskujących, ale potem będzie spadała. Osoby, które zarezerwowały sobie mieszkanie czy miały promesy, zawnioskowały o kredyt tuż po uruchomieniu programu. Moim zdaniem duża fala wniosków będzie do września, a potem opadnie. Podtrzymuje opinię, że to nie będzie gamechanger i tylko 30-40 proc. mieszkań kupionych przy jego udziale będzie pochodzić z rynku deweloperskiego, a pozostałe z rynku wtórnego i budowy własnych domów.

Rozmawiała Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kredyt 2 proc. | mieszkanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »