Kryzys uchodźczy powoduje wzrost stawek najmu
Gwałtownie rosną stawki najmu w polskich miastach. Eksperci tłumaczą, że to efekt napływu rzeszy uchodźców z Ukrainy oraz odejścia od pracy oraz nauki zdalnej.
W ciągu ostatnich dwóch tygodni wzrost stawek najmu mieszkań przyspieszył - twierdzi kierownik zespołu analiz nieruchomości w PKO BP Wojciech Matysiak. We Wrocławiu najem podrożał o 33 proc., w Krakowie o 26 proc.
Analitycy PKO BP przyjrzeli się cenom ofertowym najmu w nowym budownictwie w ośmiu największych polskich miastach. We Wrocławiu w ciągu ostatnich dwóch tygodni najem podrożał o 33 proc., podczas gdy licząc od lutego 2021 do lutego 2022 wzrost stawek wyniósł 17 proc. W Krakowie koszt wynajęcia mieszkania od wybuchu wojny w Ukrainie wzrósł o 26 proc. (pod koniec lutego całoroczny wzrost był równy 8 proc. rdr). Na największym rynku, w Warszawie wzrost stawek w ostatnich dwóch tygodniach wyniósł 15 proc. (w lutym wzrost cen wyniósł 8 proc. w skali całego roku).
Matysiak podkreślił, że stawki na rynku najmu w ciągu ostatnich dwóch tygodni wzrosły bardziej niż przez cały ubiegły rok. Wskazał, że ciekawym przykładem jest krakowski rynek, mocno dotknięty przez pandemię, głównie na skutek wyraźnie mniejszego ruchu turystycznego, zwłaszcza międzynarodowego.
- Mieszkania przeznaczone pod najem krótkoterminowy, czyli dla turystów weszły na rynek najmu długoterminowego. Ponadto praca i nauka zdalna powodowały mniejsze zainteresowanie najmem. Rynek krakowski z trudem odbudował się po pandemicznych spadkach. Teraz natomiast Kraków jest w czołówce miast z największą liczbą uchodźców. Szok popytowy związany z ich napływem wygenerował bardzo duży wzrost stawek najmu - wskazał ekspert.
Napływ uchodźców w połączeniu z mniejszą liczbą mieszkań w ofercie pociągnął za sobą duży wzrost cen najmu także we Wrocławiu. - Z racji bliskości zachodniej granicy można przypuszczać, że część osób, która przybyła do Wrocławia, będzie się przemieszczać dalej, na zachód - powiedział analityk.
Zauważył, że oferta mieszkań na wynajem w największych miastach skurczyła się, bo część właścicieli prawdopodobnie wycofała je z rynku i udostępniła uchodźcom za darmo lub z perspektywą otrzymania rządowego wsparcia. Zgodnie ze specustawą o pomocy uchodźcom, osoby, które przyjęły do swojego domu uchodźcę z Ukrainy mogą liczyć na refinansowanie w wysokości 40 zł dziennie za osobę.
- Właściciele wycofali z rynku zapewne te mieszkania, które stały puste i z różnych powodów nie znalazły najemców. Gdy program wsparcia się zakończy, te mieszkania być może wrócą na rynek najmu, co być może złagodzi presję na wzrost cen - ocenił Matysiak.
Według analizy PKO BP, w ciągu dwóch tygodni podaż mieszkań na wynajem najbardziej skurczyła się we Wrocławiu, Zielonej Górze i Krakowie - o ok. 60 proc.
***