Mieszkania: Ponad 30-letni problem ma zostać rozwiązany
Jak zadeklarował resort rozwoju i technologii, ponad 30-letni problem najemców byłych mieszkań pracowniczych ma zostać rozwiązany. Waldemar Buda, szef tego ministerstwa, zapowiedział podwyższenie z 50 do 95 proc. dofinansowania dla gmin na wykup mieszkań w byłych zakładowych, a obecnie prywatnych czynszówkach.
Portal GetHome.pl przypomina historię procederu sprzedaży tysięcy mieszkań wraz z lokatorami.
- Jest szansa, że wreszcie uda się rozwiązać problem, który - zwłaszcza wśród osób dobrze pamiętających czasy PRL - zawsze wywoływał emocje i współczucie. Dotyczy on bowiem lokatorów, którzy będąc pracownikami przedsiębiorstw tak naprawdę finansowali budowane przez nie czynszówki - mówi ekspert portalu GetHome.pl Marek Wielgo.
W połowie lat 90. w rękach państwowych przedsiębiorstw było aż 1,5 mln mieszkań. Ponieważ stanowiły one dla tych przedsiębiorstw obciążenie, powstała ustawa, która umożliwiała im przekazania mieszkań gminom. Samorządy jednak nie spieszyły się do przejmowania wymagających kosztownych remontów czynszówek. Dla niektórych przedsiębiorstw dużo szybszym i tańszym rozwiązaniem była więc sprzedaż całych budynków z lokatorami. Najwięcej takich transakcji było na Śląsku.
Prawdziwą lawinę protestów wywołała prywatyzacja mieszkań przez Hutę Zabrze. Sprzedała ona za bezcen 106 bloków z ponad 1,8 tys. mieszkań prywatnemu przedsiębiorcy. Lokatorzy dowiedzieli się o transakcji po fakcie. Politycy próbowali potem unieważnić setki tego typu transakcji. W 2000 r. zaczęła obowiązywać ustawa, która miała zmusić prywatnych właścicieli do odsprzedania mieszkań zainteresowanym lokatorom po cenie zakupu, powiększonej o ewentualne poniesione wydatki remontowe. To rozwiązanie zakwestionował jednak Trybunał Konstytucyjny.
Ekspert GetHome.pl zwraca uwagę, że ta ustawa umożliwiała przedsiębiorstwom państwowym sprzedaż mieszkań lokatorom z bonifikatami, które w zależności od stażu pracy lub okresu najmu sięgały nawet 95 proc. ceny. Ponadto przedsiębiorstwa nie mogły już sprzedawać budynków za plecami lokatorów firmom i osobom z zewnątrz. Dopiero w tym momencie ruszyła masowa prywatyzacja, z której w krótkim czasie skorzystały setki tysięcy rodzin pracowniczych. Obecnie w zasobach mieszkaniowych zakładów pracy jest już tylko ok. 63 tys. mieszkań.
Pozostał jednak nierozwiązany problem "sprzedanych" lokatorów. Dopiero w 2015 r. przeforsowano ustawę, która umożliwiła gminom odkupienie byłych zakładowych czynszówek z rąk prywatnych właścicieli. Początkowo gminy miały korzystać z dotacji w wysokości 30 proc. kosztów. Potem zwiększono ją do 50 proc.
Rządzący liczyli, że gminy wezmą przykład z Zabrza, gdzie władze miasta zdecydowały się na sukcesywne odkupowanie mieszkań w pohutniczych czynszówkach. W sumie miasto udało się przejąć niespełna 1,1 tys. mieszkań. Pieniądze na tę operację pochodziły z emisji obligacji.
Minister Waldemar Buda poinformował, że w całej Polsce jest jeszcze kilkanaście tysięcy byłych mieszkań zakładowych, które obecnie są w prywatnych rękach. Najemcy to często osoby starsze i mniej zamożne, które płacą wysoki czynsz, a nie mogą sobie pozwolić na wykup mieszkania na zasadach rynkowych.
Warto zwrócić uwagę, że po wykupieniu tych mieszkań przez gminy, najemcy będą płacili czynsz niższy od komercyjnego. O ile? To zależy od wielu czynników, m.in. lokalizacji budynku czy jego stanu technicznego. Ponadto lokatorzy zyskają pierwszeństwo w wykupie zajmowanych lokali. - Jednak to, czy mieszkania będą im sprzedane i z jaką bonifikatą, zdecydują poszczególne samorządy. Niektóre nie stosują bonifikat, ale są też i takie miasta, w których maksymalne zniżki sięgają 90 proc. - wyjaśnia ekspert GetHome.pl. I podkreśla, że o wykupienie lokalu mogą się starać wyłącznie najemcy bez zaległości czynszowych.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami