Mieszkanie na kredyt odpłynęło z wielką wodą...

Wstępne, nawet szacunkowe dane dotyczące skali zniszczeń spowodowanych przez powódź są wciąż niedostępne. Woda stoi jeszcze w bardzo wielu gminach. Pierwsze dane mogą pojawić się dopiero na przełomie czerwca i lipca.

Łatwiej jest oszacować szkody wywołane przez powódź w oparciu o liczbę zgłoszonych do zakładów ubezpieczeniowych wniosków. Tylko do 27 maja wpłynęło ich znacznie ponad 77 tys. sztuk. To jednak zaledwie fragment bilansu zniszczeń zwłaszcza, że wiele z poszkodowanych osób nie miało wykupionych polis.

Dotychczas ubezpieczyciele wypłacili już 5,7 mln złotych brutto odszkodowań, a w rezerwie utrzymują jeszcze ponad 218 mln zł. Szacują przy tym, że z tytułu zawartych umów będą musieli wypłacić łącznie ok. 224 mln zł (średnia wartość szkody wynosi 2,89 tys. zł). Wszystkie firmy ubezpieczeniowe zapewniają jednocześnie, że są gotowe na wypłaty odszkodowań, będą się starały maksymalnie uprościć procedury, a także skrócić czas oczekiwania na wypłatę pieniędzy.

Reklama

Najwięcej emocji budzą kredyty hipoteczne zaciągnięte na kupno mieszkań i domów, oraz na budowę domów i remonty nieruchomości. Powódź pokazała, że drogie i spędzające sen z powiek ubezpieczenia niezbędne do zaciągnięcia kredytu hipotecznego mogą wybawić z opresji nie jedną polską rodzinę. Mogą, ale czy wybawią?

Wypłata odszkodowania z ubezpieczenia z powodu powodzi ma pokryć straty jakie poniósł klient - w przypadku utraty majątku - ale także straty banku wynikające z całkowitej bądź tylko częściowej utraty przedmiotu zabezpieczenia spłaty kredytu. Jak zatem podzielić się odszkodowaniem za zniszczony dom, mieszkanie? Czy to w ogóle możliwe? Czy bank zechce przeznaczyć przynajmniej część należnego mu na mocy cesji ubezpieczenia odszkodowania dla klienta, który musi w spartańskich warunkach odbudować sobie życie?

Cesja z ubezpieczenia na bank, szeroko krytykowana przez klientów banków uprawnia bank do podjęcia decyzji kto zostanie beneficjentem odszkodowania. Klient wolałby wprawdzie dostać całe odszkodowanie by móc odbudować dom, wyremontować mieszkanie, kupić nowy sprzęt i tym sposobem powrócić do normalności. Bank sądzi podobnie. Dla banku zniszczony powodzią dom lub mieszkanie nie stanowi już zabezpieczenia spłaty kredytu, dlatego dopuszcza dwa scenariusze wyjścia z tej sytuacji.

Po pierwsze, każdy przypadek zniszczenia domu lub mieszkania kupionego lub zbudowanego na kredyt jest rozpatrywany indywidualnie i oceniany przez rzeczoznawców by w ostateczności podjąć decyzję o tym, czy nieruchomość jest zniszczona całkowicie i nie da się jej doprowadzić do stanu, w którym zdoła zabezpieczyć wartość pozostałego do spłaty kredytu, czy może remont zdoła przywrócić jej wartość.

W pierwszym przypadku, czyli całkowitego zniszczenia, bank korzystając ze swojego prawa do zabezpieczenia zwrotu pożyczonych klientowi pieniędzy zażąda spłaty całego kredytu z odszkodowania. W przypadku, gdy zniszczenia nie są drastyczne i mieszkanie lub dom, czyli w nomenklaturze bankowej przedmiot zabezpieczenia może być zostać odbudowany, bank może przeznaczyć odszkodowanie w całości lub części właśnie na ten cel zlecając ubezpieczycielowi wypłatę środków na rachunek klienta - w transzach lub w całości.

Wciąż jednak nie jest jasne jak zachowa się ubezpieczyciel, który zgodnie z zapisem w umowie może wypłacić odszkodowanie w oparciu o obecną wartość zniszczonej powodzią nieruchomości. Ta wartość może być wszak wielokrotnie niższa nie od pierwotnej i nie pokryje pozostałego do spłaty kredytu. Klient stanie wówczas w sytuacji, w której nie ma domu, nie ma dobytku, ma za to problemy w pracy i kredyt do spłacenia.

Małgorzata Alicja Dudek

Gazeta Bankowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »