Mimo pandemii mieszkania w Polsce zdrożały niemal najmocniej w UE

Eurostat opublikował dane na temat sytuacji na rynku nieruchomości w III kw. 2020 r. Według nich w trakcie pandemii ceny mieszkań w Polsce rosły niemal najszybciej w UE. W porównaniu z IV kw. 2019 r. zdrożały bowiem o 7,9 proc.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze


Pod tym względem wyprzedził nas jedynie malutki Luksemburg (11 proc.). Expander zwraca uwagę, że za nasz wynik odpowiada przed wszystkim bardzo silny wzrost (+10,6 proc.) na rynku wtórnym. Nowe lokale zdrożały natomiast jedynie o 4,2 proc. W analizowanych krajach spadki stawek były rzadkością. Niewielkie odnotowano jedynie na Cyprze (-2,2 proc.), na Malcie (-1,1 proc.) oraz w Irlandii (-0,6 proc.).

Pandemia istotnie pogorszyła sytuację finansową wielu Polaków. Znacząco zmniejszyła też popyt na mieszkania na wynajem. Istotny wzrost cen mieszkań w tym trudnym okresie wydaje się więc bardzo dziwny. Warto jednak pamiętać, że wynik dla Polski znacząco podwyższa styczeń i luty, czyli okres bezpośrednio przed pandemią. Wtedy w naszym kraju trwał szczyt boomu na rynku nieruchomości.

Reklama

W kolejnych miesiącach roku ceny wciąż jednak rosły, choć już zdecydowanie wolniej. Na wynik 7,9 proc. składają się bowiem kwartalne zmiany wynoszące 3,6 proc. w I kwartale oraz po 2 proc. w II i III kwartale (suma nie daje 7,9 proc. ze względu na procent składany).

U nas oprocentowanie kredytów spadło

Na sytuację w naszym kraju duży wpływ miało też obniżenie stóp procentowych, które sprawiło, że kredyty hipoteczne stały się najtańsze w historii. Średnie oprocentowanie spadło z 4,39 proc. (w grudniu 2019 r.) do 2,95 proc. (w listopadzie 2020 r.). Rata kredytu na 300 000 zł na 25 lat spadła więc z 1649 zł do 1415 zł. Znacznie niższe raty kredytowe skusiły do zakupów tych, którzy akurat nie ucierpieli finansowo z powodu pandemii. Co ciekawe podobne zjawisko miało miejsce w Norwegii, gdzie oprocentowania spadło z 3,08 proc. do 1,9 proc. i gdzie ceny mieszkań również wyraźnie wzrosły (o 6,6 proc.). Tymczasem w większości krajów UE oprocentowanie kredytów hipotecznych niemal się nie zmieniło w omawianym okresie.

Niższe stopy procentowe sprawiły również, że jeszcze trudniej jest uzyskać atrakcyjne oprocentowanie oszczędności. To również mogło zachęcić do inwestowania w mieszkania. Przed pandemią zakup lokalu i jego późniejszy wynajem przynosił atrakcyjne stopy zwrotu, znacznie wyższe niż na lokatach bankowych. Pandemia oczywiście znacząco zmniejszyła zainteresowanie najmem. Inwestorzy zapewne stwierdzili jednak, że jest to tylko sytuacja przejściowa i najemcy niedługo powrócą na rynek.

W Polsce o 37 proc. drożej niż w 2015 r.

Dane Eurostatu pozwalają również spojrzeć na sytuację na rynku w dłuższej perspektywie. Pokazują np. jak zmieniły się stawki w poszczególnych krajach od 2015 r. W tym okresie ceny w Polsce wzrosły średnio o 37 proc. Nowe lokale zdrożały o 25 proc., a używane aż o 47 proc. Może się wydawać, że to dużo, ale do liderów wzrostu nam bardzo daleko. W omawianym okresie najmocniej mieszkania zdrożały na Węgrzech, aż o 80 proc. Na kolejnych miejscach znalazły się Islandia (59 proc.) i Czechy (55 proc.). Nasz wynik jest jednak wyższy od średniego wzrostu w całej UE, który wyniósł 27 proc.

Zmiany cen mieszkań w trakcie pandemii:

Jarosław Sadowski

Główny analityk Expander Advisors

***

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: mieszkanie | domy | nieruchomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »