Najem mieszkań: Oferty znikają, właściciele żądają podwójnych kaucji

Wojna w Ukrainie i ogromna liczba uchodźców przekraczających naszą wschodnią granicę, spowodowała, że z rynku najmu zniknęła większość mieszkań, a w niektórych miastach zaczyna ich brakować. Nigdy wcześniej oferty mieszkań na wynajem nie znikały w tak szybkim tempie jak teraz. Ceny ofertowe skoczyły nawet o jedną trzecią, a właściciele żądają podwójnych kaucji. Już teraz widać, że nadchodzą spore zmiany. Jak zmienił się na przestrzeni ostatnich lat krajobraz na polskim rynku najmu i jaka czeka go przyszłość?

- Spadek liczby ofert mieszkań nastąpił miesiąc temu, tuż po przypływie pierwszej fali uchodźców do Polski. Początkowo było to wynikiem przekazania mieszkań bezpłatnie przez prywatnych właścicieli w odruchu serca. Obecnie zapotrzebowanie jest tak wielkie, że z portali nieruchomościowych z minuty na minutę, lawinowo zniknęły tysiące ofert, a uchodźców szukających u nas dachu nad głową jest z każdym dniem coraz więcej - podkreśla Katarzyna Tworska, dyrektor zarządzająca redNet 24, firmy specjalizującej się w sprzedaży mieszkań deweloperskich.

Pandemia zmieniła rynek najmu

Rynek najmu w 2020 roku został znacząco rozchwiany w wyniku pandemii COVID-19 oraz kryzysu gospodarczego. Większość osób wykonywała swoją pracę zdalnie lub hybrydowo, ograniczając w ten sposób swoją obecność w biurze. Z tego powodu, wielu z nas zdecydowało się na zmianę dotychczasowego miejsca zamieszkania. Dodatkowo, lockdown spowodował, że z rynku najmu zniknęli nie tylko studenci, pracownicy gastronomi, handlu i hotelarstwa, ale także turyści i biznes.

Reklama

- Rynek najmu wyjątkowo mocno odczuł pandemię, w przeciwieństwie do sprzedaży, gdzie popyt był większy od podaży, mimo wysokich cen. Najmocniej ucierpiał rynek najmu krótkoterminowego, który z dnia na dzień praktycznie przestał istnieć, co było efektem locdownu. Ludzie przestali podróżować, a to właśnie najmy związane z podróżami generowały duży ruch w tym segmencie. Przez pandemię również zmieniły się potrzeby. Praca zdalna spowodowała, że Polacy bardziej zaczęli doceniać spokojniejsze życie wśród natury na przedmieściach dużych miast. Dodatkowym atutem jest fakt, że często za te same pieniądze można wynająć kawalerkę w ścisłym centrum lub duże mieszkanie, czy dom na obrzeżach. Widać, że ten trend będzie się nadal utrzymywał, bo wielu pracodawców, pomimo zniesienia obostrzeń, nadal decyduje się na pracę zdalną lub hybrydową swoich pracowników - podkreśla Maciej Dymkowski, prezes zarządzający serwisem tabelaofert.pl.

"Ciasne, ale własne"

W Polsce nadal panuje kult własności. Większość osób woli kupić "ciasne, ale własne" mieszkanie niż je wynajmować. Jednak społeczeństwo się starzeje, a co za tym idzie oczekiwania też są inne niż kiedyś. Jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie można było zaobserwować rosnący popyt na rynku najmu. Bardzo duży wpływ na to ma wysoka inflacja, kolejne podwyżki stóp procentowych, a co za tym idzie spadająca zdolność kredytowa.

- Rynek najmu kształtował się przez lata. Początkowo był duży boom na kawalerki, które w szybkim tempie znikały z rynku najmu. Potem dużym powodzeniem cieszyły się mieszkania dwupokojowe. Na przestrzeni ostatnich 15 lat znacznie zwiększyła się liczba studentów, którzy często od ciasnego pokoiku w akademiku, woleli wspólnie wynająć 3-4-pokojowe mieszkanie i podzielić się kosztami. Młode pokolenie jest zdecydowanie bardziej otwarte na rynek najmu, nie przywiązuje się do jednego miejsca na całe życie. Również mieszkanie "u kogoś" nie traktuje jako gorsze czy tymczasowe, a raczej, jako poczucie wolności związanej z brakiem konieczności spłacania kredytu do końca życia - zauważa Katarzyna Tworska.

Przyszłość rynku najmu

Rynek najmu, czeka długofalowy proces zmian, który właśnie nabiera prędkości. Wynajem instytucjonalny, ze względu na zmianę nastawienia potencjalnych najemców, stał się coraz bardziej popularny. Nie wiadomo, jak długo będzie trwać wojna w Ukrainie. Do naszego kraju przed wojną uciekają często całe rodziny, dlatego rynek najmu stara się odpowiadać na ich potrzeby.  

- Nawet, jeśli wojna zakończy się szybko, czego wszyscy byśmy sobie życzymy, to wielu uchodźców zostanie u nas na dłużej. Będą uczyć się języka, znajdą pracę i będą szukać mieszkań, głównie na wynajem, tylko nieliczni zdecydują się na zakup. Już teraz widać wyraźnie, że jest zapotrzebowanie na mieszkania 3,4-pokojowe, a także domy na peryferiach miast, gdzie zamieszkają wspólnie spokrewnione ze sobą rodziny na większej przestrzeni - dodaje Katarzyna Tworska.

Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy

INTERIA.PL/Informacja prasowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »