Od stycznia 20 proc. wkładu własnego - warto się spieszyć?

Czy czeka nas gorąca końcówka roku na rynku kredytowym? Wiele wskazuje na to, że tak. Klienci mogą przyspieszać decyzję o zaciągnięciu zobowiązania, w obawie przed 20 proc. wkładem własnym, który będzie obowiązywał od stycznia. Nie warto jednak zadłużać się pochopnie. Jak na razie obawy związane z rosnącym wkładem okazały się przesadzone.

Na razie jeszcze (na koniec listopada 2016) nie znamy wyników akcji kredytowej za III, a tym bardziej IV kwartał bieżącego roku. Te zostaną dopiero opublikowane w raportach sektora bankowego (Amron - Sarfin, NBP), jednak przykłady z lat ubiegłych pokazują, że w związku z rosnącym wkładem od stycznia, kolejka chętnych po kredyty na starych zasadach się wydłużała. Tak było i pod koniec ubiegłego roku, przed wzrostem do 15 proc. minimalnych własnych środków wymaganych przez banki przy kredycie hipotecznym. W tamtym okresie liczba udzielonych kredytów - kwartał do kwartału - wzrosła aż o 11 proc., a ich wartość o 9 proc.

Reklama

Można się więc spodziewać, że i w tym roku na ostatni dzwonek ustawią się spore kolejki do banków, zwłaszcza, że 20 proc. wartości nieruchomości może naprawdę okazać się kwotą zaporową. Przy obecnych średnich cenach na rynku pierwotnym, myśląc o kupnie 50 - metrowego mieszkania w Warszawie trzeba będzie wyłożyć 76 tysięcy złotych, w Krakowie potrzebne będzie 63 tysiące, a we Wrocławiu 62 tysiące.

Taka kwota rzeczywiście robi wrażenie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę dane o stanie oszczędności Polaków, a te są zatrważające. Przykładowo - wg raportu Finansowy Barometr ING 57 proc. naszych obywateli nie ma żadnych oszczędności. Według BGŻ Optima średnia wysokość zaoszczędzonych środków na statystyczną rodzinę wynosi zaledwie nieco ponad 9 tys. zł!

Nic dziwnego, że rosnący wkład może spędzać sen z powiek. Czy w związku z tym z kredytem należy się spieszyć? Odpowiedź jest prosta: nie. Pośpiech będzie w tym przypadku złym doradcą, co nie znaczy, że nie należy uważnie obserwować sytuacji rynkowej.

Dlaczego nie warto się spieszyć? Po pierwsze - dotychczasowe przykłady wskazują, że wbrew obawom banki podchodzą do kwestii wkładu dużo bardziej liberalnie niż może się wydawać. Komisja Nadzoru Finansowego dopuszcza mniejszy wkład, pod warunkiem zapewnienia dodatkowego zabezpieczenia lub ubezpieczenia niskiego wkładu własnego. Obecnie ciągle aż 9 banków nadal ma w swojej ofercie kredyty z wkładem na poziomie 10 proc. wartości nieruchomości, pod wspomnianymi wcześniej warunkami.

Jest wysoce prawdopodobne, że i w styczniu, choć może być o nie trudniej, to jednak takie kredyty nie znikną zupełnie z bankowej oferty. Warto też pamiętać, że już od stycznia odblokowana zostanie druga pula środków na 2017 na dopłaty w ramach programu Mieszkanie dla Młodych. Jeśli pospieszymy się teraz z kredytem, stracimy szansę, by skorzystać z tych środków. Choć z drugiej strony z pewnością trzeba będzie się spieszyć, bo pieniądze z MDM będą szybko się kończyć.

Oczywiście sytuacja nie jest całkiem komfortowa. Mimo, że możemy się spodziewać, że przynajmniej część banków, także od stycznia 2017 nadal będzie oferować kredyty z 10 proc. wkładem, to trzeba pamiętać, że przełoży się to negatywnie na koszty kredytowania i dodatkowego zabezpieczenia. Ubezpieczenie niskiego wkładu będzie obejmować już nie 5 proc. brakujących środków (chyba że przy kredytach z 15 proc. wkładem) ale 10 proc.

Kolejna sprawa to stopy procentowe. Na razie korzystamy z rekordowo niskiego ich poziomu. To działa korzystnie na naszą zdolność kredytową. Pozytywnie wpada wskaźnik DTI (debt to income) czyli relacja wysokości rat kredytów do dochodów. Wiele jednak wskazuje, że czas rekordowo niskich stóp zbliża się ku końcowi, co przełoży się na wyższe raty kredytów, a więc i na zdolność kredytową.

Jak sobie więc radzić z rosnącym wkładem, ew. dodatkowymi zabezpieczeniami? Na pewno dramatycznie złym pomysłem będzie zadłużenie się na wkład własny. To docelowo odbije się tragicznie na naszej zdolności kredytowej i może w ogóle zablokować finansowanie. Jeśli już szukamy środków - lepiej postarać się o pożyczkę od osób prywatnych: rodziny czy znajomych. Oczywiście musimy też przeprosić się z oszczędzaniem. Pamiętajmy, że im wyższy wkład wniesiemy sami, tym bezpieczniejszy i tańszy kredyt.

Genowefa Marciczkiewicz

WGN Nieruchomości
Dowiedz się więcej na temat: zakup mieszkania | rynek mieszkaniowy | wkład własny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »