Pierwsza ofiara spowolnienia? Skanska zwolni ponad tysiąc osób
Skanska zapowiedziała zwolnienia grupowe. Spółka zamierza zwolnić 1150 osób spośród około 6 tys. zatrudnionych. Jednym z powodów jest zmniejszenie liczby przetargów publicznych.
- Decyzja o zmniejszeniu zatrudnienia wynika z potrzeby dopasowania firmy do otoczenia rynkowego - informuje w specjalnym oświadczeniu Piotr Janiszewski, prezes Skanska. - Od kilku miesięcy obserwujemy zmniejszenie liczby przetargów publicznych oraz generalnie gorszą koniunkturę budowlaną. Naszym priorytetem są dobre, rentowne i stabilne projekty oraz podniesienie efektywności spółki. Podjęliśmy decyzję o optymalizacji, która łączy się ze zwolnieniem do 1150 pracowników w skali kraju - dodaje.
- Skanska jest dziś największym pracodawcą w branży budowlanej w Polsce - mówi portalowi Rynekinfrastruktury.pl Piotr Janiszewski. Podkreśla, że spółka cały czas jest aktywna na rynku, we wszystkich jego segmentach. - Wygrywamy przetargi różnej wielkości - są to zarówno duże projekty ogólnopolskie, jak i mniejsze lokalne inwestycje - zauważa. Na nasze pytanie o to jaki wpływ na decyzję o zwolnieniach miały przetargi, a raczej ich brak w branżach drogowej i kolejowej, odpowiada tylko: - Skanska jest firmą o zdywersyfikowanym portfelu. Oczywiście na wielkość portfela w poszczególnych segmentach ma wpływ wiele czynników, takich jak otoczenie rynkowe, tempo rozstrzygania przetargów czy opóźnienia w projektach finansowanych ze środków unijnych. Dodaje, że Skanska nie podaje oddzielnie portfela dla poszczególnych segmentów swojej działalności.
Ubiegły rok w Skanska zakończył się sprzedażą na poziomie 4,7 mld zł. Portfel zamówień na ten rok po pierwszym półroczu wynosi 3,2 mld zł.
Na początku roku Piotr Janiszewski, wówczas jeszcze jako dyrektor zarządzający w Skanska, w rozmowie z portalem RynekInfratsruktury.pl mówił, że po dość trudnym okresie, jakim, ze względu na kończące się projekty ze starej perspektywy unijnej i jednocześnie brak nowych, był rok 2015, ten rok powinien przynieść pozytywne zmiany na polskim rynku budowlanym.
- Unijne inwestycje na drogach i torach wystartują już w tym roku, a największego wzrostu w tym segmencie rynku możemy się spodziewać do 2018 roku. Teraz, u progu nowej perspektywy unijnej, ważne jest, aby firmy budowlane nie powtórzyły błędów sprzed kilku lat, kiedy doszło do skumulowania inwestycji infrastrukturalnych przez Euro 2012 - mówił wówczas. Dziś wiadomo, że te oczekiwania raczej się nie spełniły - brakuje nowych przetargów, a te już ogłoszone czekają na kolejne etapy. Tym samym w powietrzu wisi kumulacja inwestycji w kolejnych latach.
Trzeba jednak zauważyć, że wiele kontraktów realizowanych przez Skanska, to małe i średnie projekty realizowane na rzecz samorządów. We wspomnianej rozmowie, Piotr Janiszewski stwierdził zresztą: - Stawiamy na silną obecność w terenie, a więc na rozwój jednostek regionalnych.
Mówił też, że mniejsze projekty będą na rynku zawsze i pozwalają zachować niezależność od środków unijnych. Trudno się z tym nie zgodzić, tyle, że ta "niezależność" od europejskich funduszy dla zamawiających samorządowych często oznacza niedostatek środków na inwestycje.
Mało optymistycznie wygląda teraz rynek kolejowy, na którym Skanska także jest obecna. Branża czeka na kolejne etapy starych przetargów oraz na nowe, których na razie jak na lekarstwo. - Tak jak inni, ciągle czekamy na boom na rynku kolejowym, a tego boomu niestety na razie nie widać - mówił niedawno w rozmowie z naszym portalem Przemysław Janiszewski, dyrektor oddziału kolejowego w Skanska. - Uczestniczymy w postępowaniach przetargowych, które są często dwustopniowe, ale prekwalifikacje nie stanowią dla nas problemu. Niestety, często procedury się opóźniają i to zaczyna stawać się problematyczne - dodał. Powiedział też, że rok 2016 - ze względu na niewielką liczbę przetargów - jest dla niego negatywnym zaskoczeniem.
Skanska wiązała duże nadzieje z rynkiem inwestycji kolejowych i przygotowywała się do ich realizacji, między innymi poszerzając zespół, który miał pracować nad tymi kontraktami. - W tej chwili mówimy o zespole, który jest już dwukrotnie większy. Dysponujemy sprzętem podstawowym, który zapewnia samodzielne wykonanie robót kolejowych. Mamy własny pociąg do robót trakcyjnych, podbijarkę, urządzenia do montażu i demontażu torów, zgrzewarki. Nie możemy jeszcze własnym sprzętem zabezpieczyć wszystkich kontraktów, ale znaczący udział procentowy tych zasobów mamy już wewnątrz naszej organizacji - mówił niedawno szef oddziału kolejowego Skanska.
Jak informuje spółka, wszystkie zobowiązania, zarówno dotyczące pracowników, jak i podwykonawców czy dostawców są realizowane w terminie, a obecna sytuacja nie ma wpływu na inne spółki grupy, które działają w Polsce.
Elżbieta Pałys
28 lipca 2016