Polscy najemcy żyją w wybitnie przeludnionych mieszkaniach
Niemal co trzeci najemca mieszka w Polsce w przeludnionym lokalu - wynika z najświeższych statystyk Eurostatu. Rodzimy wynik jest ponad trzykrotnie gorszy niż unijna średnia. Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że na starym kontynencie w 6 krajach sytuacja jest jeszcze gorsza.
O tym, że w Polsce mieszkania na wynajem mają niski standard mówi się dość często. I choć wejście na ten rynek bardziej wyspecjalizowanych inwestorów pozwala systematycznie ten stan poprawiać, to wciąż mamy spore zaległości do nadrobienia.
Potwierdzają to dane europejskiego urzędu statystycznego. Wynika z nich, że w 2018 roku "nad Wisłą" prawie 65 proc. najemców zajmowało lokale przeludnione według europejskich standardów. Dla porównania w całej UE poziom przeludnienia wynajmowanych mieszkań jest kilka razy niższy. W 2017 roku problem ten dotyczył 19,4 proc. mieszkań.
W tym miejscu niezbędne jest więc, aby odpowiedzieć na pytanie co właściwie Eurostat rozumie pod pojęciem mieszkania przeludnionego. Zgodnie ze standardami europejskimi, za nieruchomość przeludnioną uznaje się taką, w której nie ma minimum jednego pokoju dla gospodarstwa domowego (w domyśle salonu) plus:
- jednego pokoju (sypialni) dla pary tworzącej gospodarstwo domowe,
- jednego pokoju (sypialni) dla każdej samotnej osoby pełnoletniej,
- jednego pokoju (sypialni) dla dwójki dzieci o tej samej płci w wieku od 12 do 17 lat,
- jednego pokoju (sypialni) dla osoby w wielu od 12 do 17 lat, jeśli nie została uwzględniona w powyższych punktach,
- jednego pokoju (sypialni) dla dwójki dzieci poniżej 12. roku życia.
Jeden pokój to de facto baza, do której dodawane są pokoje, jeśli gospodarstwo domowe spełnia wymagania z kolejnych punktów. Dlatego więc singiel prowadzący jednoosobowe gospodarstwo domowe, zgodnie ze standardami europejskimi, musi mieć do dyspozycji minimum dwa pokoje. Każda zamieszkana kawalerka jest więc przy tych założeniach nieruchomością przeludnioną. Z punktu widzenia rodzimej mieszkaniówki powyższe wymagania są więc ideałem, do którego dojście może trwać jeszcze wiele lat chociażby ze względu na to, że w Polsce brakuje wciąż ponad 2 milionów mieszkań.
Nikłym pocieszeniem jest fakt, że na starym kontynencie możemy też znaleźć kraje, gdzie problem jest jeszcze bardziej palący niż w Polsce. Rekordzistą jest tu Serbia. Najemcy w tym kraju w ponad 80 proc. przypadków mieszkają w za małych mieszkaniach. Wynik przekraczający 70 proc. Eurostat zaraportował też w przypadku Bułgarii i Chorwacji. Gorzej niż "nad Wisłą" jest też w Rumunii, Macedonii i na Łotwie.
Na drugim biegunie znajdziemy kraje bogatsze. Szczególnie dotyczy to ponadto tych państw w przypadku których trzonem budownictwa mieszkaniowego są domy jednorodzinne. Chodzi o Cypr, Wielką Brytanię i Irlandię. Tam problem przeludnienia wynajmowanych nieruchomości dotyczy tylko kilku procent obywateli.
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments