Stagnacja na rynku mieszkaniowym potrwa ponad rok
Przed nami stagnacja na rynku mieszkaniowym. Deweloperzy ograniczają liczbę rozpoczynanych budów. Bardzo wysoka inflacja stała się kłopotem budujących i kupujących. Sytuacja zmieni się, gdy stopy procentowe będą obniżane.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Na rynkach światowych obserwowaliśmy bardzo długi okres pozytywnej koniunktury, który był sztucznie przedłużany przez banki centralne w wyniku dodruku pieniądza i stymulowania popytu.
Pandemia i wojna ukróciły ten sztucznie przedłużany cykl koniunkturalny i przeszliśmy do okresu dekoniunkturalnego. Inflacja jest wysoka, szczególnie w Polsce, gdzie w ocenie analityków ma przekroczyć 15 proc.
- Na rynku nieruchomości możemy zaobserwować obecnie stagnację, która jest konsekwencją bardzo długich tłustych lat. Liczymy, że w perspektywie najbliższego roku, a może dopiero za półtora roku znów wejdziemy na ścieżkę wzrostową - mówi w rozmowie z MarketNews24 Łukasz Cudek, prezes zarządu Albero Invest sp. z o.o. - Na pewno pozytywnym czynnikiem będzie obniżanie bądź też sygnał do obniżania stóp procentowych.
Nie powinniśmy porównywać aktualnej sytuacji na rynku mieszkaniowym porównywać do tego, co stało się w 2008 r.
- Wówczas na rynku była bańka nieruchomościowa, a deweloperzy osiągali ponad 50-proc. zyski, ceny rosły w sposób nieograniczony, choć koszty budowy były wciąż niskie - komentuje prezes Ł. Cudek.
Obecnie koszty gruntów, koszty budowy i różnych usług są bardzo wysokie, rosną co najmniej w tempie inflacyjnym.
Po okresie stagnacji, który teraz zaczynamy obserwować, ceny mieszkań znów zaczną rosnąć o 15-20 proc. rocznie.