To ma być najwyższy budynek w USA. Ma powstać "na prowincji"
Grupa deweloperów chce zbudować najwyższy budynek w USA - mierzącą 580 metrów "Legends Tower". Taki plan nie byłby niczym wyjątkowy, gdyby nie wybrana przez nich lokalizacja. Nowy drapacz chmur miałby powstać w 20. co do wielkości mieście w tym kraju, który trudno nazwać metropolią.
Jak informuje CNN, amerykańska firma architektoniczna AO wspierana przez grupę inwestycyjną Matteson Capital ogłosiły ambitny plan budowy nowego drapacza chmur. Wedle ich projektu wieżowiec miałby liczyć 580 metrów wysokości, co dałoby mu tytuł najwyższego budynku w USA i piątego na świecie.
Samo wykonanie i pomysł na "Legendarną Wieżę", jak brzmiałaby w wolnym tłumaczeniu polska wersja nazwy inwestycji, nie są niczym wyjątkowym. Wspomniane firmy bowiem chciałyby zaadaptować część budowli pod m.in. galerię handlową, apartamenty mieszkalne czy przestrzeń biurową. Ciekawa jest natomiast lokalizacja wieżowca, ponieważ ten miałby powstać w Oklahomie - mieście leżącym w stanie o tej samej nazwie i liczącym 700 tysięcy mieszkańców.
Jak na warunki USA trudno nazwać Oklahomę dużym miastem. Choć w ostatnich latach liczba mieszkańców rosła dynamicznie - w ciągu dekady przybyło w statystykach ratusza ponad 100 tys. osób - tak dalej pod względem gęstości zaludnienia jest to 20. miasto w USA. Do tego dochodzi fakt, że 10 najwyższych budynków w całym kraju znajduje się obecnie zaledwie w dwóch metropoliach - w Nowym Jorku i Chicago.
Według informacji podawanych przez amerykańskie media, grupa inwestorów odpowiedzialna za tej projekt chce sfinansować go z kilku źródeł. Wśród nich wymienia się również dotacje miejskie, stanowe i federalne. Jednak w powodzenie tego przedsięwzięcia powątpiewa burmistrz Oklahomy David Holt. Jak wskazał on w rozmowie z CNN, "prywatni deweloperzy często ogłaszają plany i niektóre z nich zostają zrealizowane, a inne nie".
Wartość całego projektu jest natomiast szacowana na 1,6 mld dol., z czego sama wieża miałaby kosztować 770 mln dol. Wydaje się więc, że większość z tej kwoty będą musieli wyłożyć prywatni inwestorzy, ponieważ dotacja od władz miasta mogłaby wynieść ok. 200 mln dol. A o tych może być trudno z uwagi na trendy panujące w amerykańskiej gospodarce.
Chodzi przede wszystkim o dołujący popyt na wynajem przestrzeni biurowej. Obecnie branża mierzy się z największym kryzysem od co najmniej 1979 r., za czym stoi zmiana polityki dużych firm, które przestawiły się z modelu pracy stacjonarnej na pracę zdalną. Do tego dochodzi także odczuwalne spowolnienie wśród galerii handlowych, ponieważ po wybuchu pandemii klienci w jeszcze większym stopniu przestawili się na zakupy w sieci.