"Trzydziestki "stały się hitem rynkowym
Mieszkania o powierzchni do czterdziestu metrów kwadratowych sprzedają się deweloperom na pniu.
Zainteresowanie małymi mieszkaniami zawsze było bardzo duże, ale odkąd na rynku nasiliły się tzw. zakupy inwestycyjne, niewielkie lokale są wręcz rozchwytywane.
Kompaktowe mieszkania o powierzchni do 40 mkw. znikają z oferty firm błyskawicznie, natychmiast po wprowadzeniu do sprzedaży. Rozchodzą się jeszcze przed rozpoczęciem budowy, bo w czasie przedsprzedaży deweloperzy oferują najlepsze ceny.
Poszukują ich młodzi ludzie z ograniczoną zdolnością kredytową, dla których kawalerka lub nieduży lokal dwupokojowy stanowi alternatywę dla wynajmu. Jednak głównymi odbiorcami takich mieszkań zwłaszcza w ciągu ostatnich dwóch, trzech lat są osoby chcące bezpiecznie ulokować kapitał.
Na funkcjonalne dwójki o powierzchni trzydziestu kilku metrów jest wielu amatorów, bo według wskazań analityków, ich wynajem przynosi największy zwrot z inwestycji.
Spełniają funkcję mieszkania dwupokojowego, przy niskim koszcie zakupu i wykończenia, co pozwala uzyskać najwyższą rentowność z najmu. Takie mieszkania od jakiegoś czasu inwestorzy nabywają również z myślą o szybkiej odsprzedaży z zyskiem.
Zjawisko zakupów spekulacyjnych nasiliło się już w zeszłym roku, kiedy ceny mieszkań zaczęły szybciej rosnąć. Podwyżki dały inwestorom możliwość zarobku na wzroście wartości nieruchomości w relatywnie niedługim czasie. W tym roku inwestujących przybywa, bo z zapowiedzi wynika, że ceny mieszkań nadal będą szły w górę. Prognozy wskazują, że stawki będą wzrastać w jeszcze szybszym tempie niż w zeszłym roku, kiedy mieszkania deweloperskie zdrożały średnio o 5-6 proc.
Stąd, podobnie jak w czasie ostatniego boomu, tak i teraz na rynku są obecni inwestorzy, chcący zarobić na odsprzedaży cesji praw do lokalu jeszcze przed zakończeniem budowy inwestycji lub na sprzedaży mieszkań zaraz po ich odebraniu i wykończeniu.
Według obliczeń analityków, najwięcej zyskać można na niedużych mieszkaniach, mierzących do 35 mkw., bo ich ceny rosną najszybciej. Amatorów, zdecydowanych na zakup takich mieszkań stale przybywa, mimo, że metr kwadratowy tego typu lokalu jest standardowo nawet o 15 proc. droższy niż metr mieszkania o dużym metrażu w tej samej inwestycji.
Nabywcy inwestycyjni płacą za nieruchomości głównie gotówką. Inwestują często środki pochodzące z lokat bankowych, z których w minionym roku wycofane zostało 22 mld zł. Motywują do likwidacji depozytów są dla nich m.in. zapowiedzi przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego dotyczące utrzymania stóp procentowych na rekordowo niskim poziomie przez kolejne dwa lata, co niesie za sobą niskie oprocentowanie lokat.
Według danych NBP, w czwartym kwartale ubiegłego roku udział transakcji gotówkowych, dotyczących zakupu nowych mieszkań w siedmiu największych miastach w kraju wzrósł aż do 74 proc. Analitycy szacują, że w 2017 roku na polski rynek nieruchomości mogło trafić łącznie aż 111 mld zł. A przy tym banki udzielają coraz więcej kredytów hipotecznych. Ubiegły rok był najlepszy od sześciu lat pod względem wartości zaciągniętych kredytów mieszkaniowych.
Widząc tak duży popyt inwestycyjny także deweloperzy odpowiednio profilują swoją ofertę. Tomasz Sadłocha z Ochnik Development przyznaje, że na rynek wchodzą dziś liczne projekty przygotowywane specjalnie pod inwestorów.
- Deweloperzy starają się sprostać rosnącemu zainteresowaniu małymi lokalami. W tym zakresie swoją ofertę rozszerzają przede wszystkim firmy budujące w największych miastach w kraju. Klienci inwestycyjni nastawiają się na lokale z dużą ilością pomieszczeń na relatywnie niedużej powierzchni. I taką ofertę dostarczają na rynek firmy. W ten sposób zaprojektowane zostały również mieszkania w jednej z naszych inwestycji, którą realizujemy przy ulicy Pawiej w Warszawie.
W Studio Centrum można kupić mikro-apartamenty o średniej powierzchni 25 mkw. w cenie od 180 tys. zł netto. - dodaje.
Tomasz Sadłocha zauważa jednocześnie, że mieszkania budowane obecnie w najdroższych aglomeracjach w kraju są mniejsze niż przed laty. Specjalista zaznacza jednak, że architekci starają się dziś tak aranżować powierzchnię, aby była możliwie jak najbardziej funkcjonalna. - Kiedyś kawalerki projektowane były na powierzchni nawet 40 mkw., a teraz taki metraż mają zwykle mieszkania dwupokojowe. Budowane obecnie lokale są jednak lepiej przemyślane i bardziej użyteczne.
Klienci inwestycyjni poszukują zwykle mieszkań w dobrej lokalizacji, ale w możliwie najniższej cenie. Stąd wysyp mieszkań kompaktowych, które charakteryzują się niskimi cenami całkowitymi - zaznacza ekspert Ochnik Development.
Autor: Ochnik Development