Uwaga na uderzenie w klientów deweloperów!
- Prawo restrukturyzacyjne likwiduje szczególną ochronę klientów bankrutujących firm budowlanych. Dlatego trzeba lepiej chronić pieniądze powierzane przez konsumentów deweloperom i lokować je wyłącznie na zamkniętych rachunkach powierniczych, mówi wiceprezes UOKiK Dorota Karczewska.
- Stoimy na stanowisku, że ryzyko przedsięwzięcia deweloperskiego powinni ponosić przedsiębiorcy: deweloper, bank, nie zaś konsumenci - powiedziała wiceprezes UOKiK Dorota Karczewska.
Jak opisywała: - Zgodnie z obecnymi regulacjami nieruchomość i posadowiony na niej budynek stanowią odrębną masę upadłości, odrębnie chronioną, dzięki czemu przyszli nabywcy lokali mają pewną gwarancję, żeby zabezpieczyć swoje roszczenia, jeśli deweloper upadnie. Nowe Prawo restrukturyzacyjne odchodzi od tego rozwiązania i w imię gwarancji praw wszystkich wierzycieli wraca do koncepcji jednolitej masy upadłości. Ta idea skąd inąd słuszna, sprawia jednak, że nabywcy lokali znajdą się w grupie wszystkich wierzycieli i nie będą już mieli szczególnej ochrony.
Zmiany w przepisach restrukturyzacyjnych i upadłościowych zostały przyjęte przez Sejm i w tej chwili zajmują się nimi senatorowie.
Zdaniem Doroty Karczewskiej, skoro ogranicza się zabezpieczenie masy zbankrutowanych deweloperów, powinno się lepiej chronić pieniądze powierzane im przez konsumentów i wprowadzić tylko zamknięte rachunki powiernicze.
Teraz wpłaty konsumenta na rzecz nowo powstającego mieszkania mogą być zabezpieczone na rachunkach powierniczych - otwartych lub zamkniętych. Środki zgromadzone przez kupującego mieszkanie na rynku pierwotnym w przypadku rachunku otwartego są przelewane przez bank na konto dewelopera w miarę postępów prac. W przypadku rachunków zamkniętych bank przelewa deweloperowi wszystkie pieniądze kupującego dopiero w momencie, gdy ten staje się właścicielem mieszkania. W tym drugim przypadku deweloper musi na budowę posiadać 100 proc. środków własnych lub pochodzących z kredytów bankowych.
Jak podkreśliła wiceprezes UOKiK, do Urzędu zgłasza się wielu konsumentów, których dotknęła upadłość deweloperska.
- Konsumenci mają poważny problem z wyegzekwowaniem swoich praw od deweloperów. Znamy np. przypadek w Krakowie, gdzie wiele osób kupiło mieszkania - wcale nie dziurę w ziemi, tylko budynki, w których lokale były prawie wykończone. Okazało się, że deweloper gromadził środki na rachunku, niemniej jednak wyprowadzał pieniądze z tego rachunku na inne cele. W konsekwencji po wielu perturbacjach tym ludziom udało się nabyć własność nieruchomości - są dziś właścicielami mieszkań, ale mieszkają w nich "na dziko", gdyż nie mają pozwolenia na użytkowanie, bo deweloper nie dokończył garaży, czyli nie zakończył inwestycji - sprecyzowała Karczewska.
Dlatego, jak mówiła, Urząd jest zdania, że środki ochrony kupujących mieszkania u deweloperów są niewystarczające.
UOKiK zmiany w stosowaniu otwartych rachunków powierniczych zapisał w założeniach do projektowanej nowelizacji ustawy deweloperskiej.
Pomysł ten nie podoba się jednak samym deweloperom, którzy obawiają się znacznego wzrostu kosztów inwestycji. Np. Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD), organizacja zrzeszająca ponad 100 firm deweloperskich (40 proc. branży - PAP) w swoim stanowisku do zaproponowanych przez UOKiK rozwiązań oszacowała, że koszty wprowadzenia zamkniętych rachunków wyniosą ponad 1 mld zł rocznie i doprowadzi to do wyeliminowania z rynku małych deweloperów.
Jak mówiła wiceprezes UOKiK, Urząd kończy w tej chwili analizę uwag do projektu zmian w ustawie deweloperskiej.
- Nie ma zgody co do katalogu środków ochrony. Deweloperzy kwestionują koncepcję rachunku zamkniętego, czyli uważają, że rachunek powinien być otwarty i deweloper może z niego finansować swoje przedsięwzięcia deweloperskie. My - mając na uwadze to, że konsumenci inwestują w tym przypadku wcale nie oszczędności, a kredyty swojego życia - się z tym nie zgadzamy - podsumowała.
Jak przyznała, choć Urząd prowadzi prace nad projektem, to przyjęcie tej ustawy jeszcze w tej kadencji parlamentu jest mało prawdopodobne.
W piątek parlament zakończył prace nad Prawem restrukturyzacyjnym, które ma pomóc firmom w kłopotach. Nowa ustawa, uchwalona przez Sejm 9 kwietnia, to efekt wspólnych kilkuletnich prac ministra sprawiedliwości i ministra gospodarki oraz ekspertów: sędziów, syndyków, adwokatów, radców prawnych i ekonomistów.
Przepisy zmieniają filozofię uregulowań dotyczących restrukturyzacji firm. Celem takich postępowań, oprócz zaspokojenia wierzycieli, ma być przede wszystkim ratowanie firmy i pozostawienie jej w obrocie gospodarczym.
Zgodnie z ustawą firmy znajdujące się w tarapatach finansowych będą mogły skorzystać z czterech procedur restrukturyzacyjnych: o zatwierdzenie układu, przyspieszonego postępowania układowego, postępowania układowego i postępowania sanacyjnego, aby ułatwić dłużnikowi dobranie do własnej sytuacji metodę porozumienia się z wierzycielami.