W 2018 roku możliwe kłopoty i upadłości w branży budowlanej
Branża budowlana to bardzo duży i ważny sektor, od dłuższego czasu kluczowy dla gospodarki. Bieżący rok i najbliższe dwa lata także będą bardzo istotne dla budowlanki. To ze względu na wielkie projekty infrastrukturalne - dokończenie budowy sieci autostrad i dróg ekspresowych z aktualnej perspektywy unijnej oraz modernizacja kolei, której nie udało się zrealizować w minionej perspektywie.
- Branża długo czekała na pieniądze. Przygotowała się na przyjęcie nowych projektów. Otwarcie kopert z przetargami trwało jednak dość długo ze względu na wybory i zmianę władzy. W międzyczasie okazało się, że - paradoksalnie ze względu zdecentralizowanie decyzyjności - doszło do tego, że inwestycje zaczęły sobie nawzajem przeszkadzać - powiedział Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes.
- Powstała sytuacja, że nie można dostarczyć wystarczającej ilości kruszywa na budowy dróg, ponieważ w tym samym czasie modernizowane są główne szlaki infrastruktury kolejowej, którymi jest ono transportowane. Rok 2018 będzie trudny dla branży. Większość kontraktów podpisanych przez ostatnie dwa lata wejdzie w etap intensywnego wykonawstwa. Część projektowa jest już zakończona. Budowa musi odbywać się w pośpiechu, ponieważ termin jest istotnym parametrem, który może poprawić wynagrodzenie wykonawców. Będą oni chcieli ukończyć projekty jak najszybciej, ale fizycznie mogą nie być w stanie.
- Branża budowlana może przejść kryzys, podobnie jak w 2012 roku. Nie da się zrobić wszystkiego tak szybko za takie pieniądze. To parametry, które wzajemnie się wykluczają. Fizycznie nie można dostarczyć na czas materiałów, a koszty pracy są coraz wyższe. Przetargi wygrywa się po zupełnie innych cenach, a kwestia indeksacji w kontraktach zapisana jest ogólnie i podlega swobodnym negocjacjom między zamawiającym a wykonawcą. W takiej sytuacji, nawet przy dobrej woli obu stron, proces będzie rozciągał się w czasie. Będziemy mieli coraz większą liczbę dyskusji z czyjej winy kontrakt został zakończony z opóźnieniem.
- Ważne będzie podejście zamawiającego, czyli państwa. Jeżeli zechce zaoszczędzić po to, aby zbudować jak najwięcej - położy to resztki polskich firm budowlanych. Cała branża uważana jest za najbardziej ryzykowną w polskiej gospodarce. Najbliższy rok nie przyniesie przełomu w tym zakresie. Spodziewane są kolejne kłopoty i upadłości w tym sektorze - ocenił Starus.