Felieton Gwiazdowskiego: Wolne sądy administracyjne. Nawet bardzo wolne
Naczelny Sąd Administracyjny w poszerzonym składzie siedmiu sędziów podjął uchwałę I FPS 1/21 w sprawach dotyczących sądowej kontroli biegu terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego stwierdził, że „ocena przesłanek zastosowania przez organy podatkowe przy wydawaniu decyzji podatkowej art. 70 § 6 pkt 1 w zw. z art. 70c ustawy Ordynacja podatkowa mieści się w granicach sprawy sądowej kontroli legalności tej decyzji”. Przekładając to na język ludzki - organ podatkowy nie może wszczynać postępowania karnego skarbowego tylko dla pozoru w celu zawieszenia biegu terminu przedawnienia, a sądy administracyjne mają obowiązek to kontrolować.
Przeczytałem entuzjastyczne komentarze zwolenników "demokratycznego państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej", że po to są nam potrzebne wolne sądy. Spieszę więc poinformować komentatorów, że NSA rzeczywiście jest "wolny". Niestety w złym tego słowa znaczeniu. Zmienił zdanie po osiemnastu latach obowiązywania kontrowersyjnych przepisów i ich stosowania wbrew podjętej dopiero teraz uchwale. Ku zgrozie obrońców konstytucji zrobił to dopiero za rządów PiS. Ciekawe, jak to wytłumaczyć? Czy tym, że zdaniem NSA organy podatkowe działając w służbie innych partii mogły wszczynać postępowania dla pozoru? Czy może tym, że to dzięki PiS sędziowie wreszcie sięgnęli do konstytucji?
Sprawa przedawnienia zobowiązań podatkowych generalnie przerasta i sędziów i naukowców - o czym pisałem na tych łamach już w czerwcu i lipcu ubiegłego roku. Sąd Najwyższy nie ma takich problemów z przedawnieniem dochodzenia zobowiązań w sprawach cywilnych, czy ścigania czynów zabronionych w sprawach karnych. Tymczasem NSA w sprawach podatkowych deliberował nad takimi kwestiami, że aż wstyd. Najpierw KIEDY KOŃCZY się bieg przedawnienia. Potem kiedy się on ZACZYNA. A do dziś nie rozstrzygnął jeszcze CO się kończy i zaczyna. Termin do wymiaru podatku, czy może do jego poboru? Nie rozstrzygnął, czy czynności administracyjne z zakresu postępowania egzekucyjnego mogą przerwać bieg terminu tylko do samej egzekucji zobowiązania, czy do określenia tego zobowiązania. A to naprawdę nie jest trudne do rozstrzygnięcia. Nie można egzekwować czegoś, co nie zostało określone.
Ale kwestia przedłużania terminu do określenia zobowiązania podatkowego w skutek wszczęcia postępowania karnego skarbowego to oddzielna historia sama w sobie. W sposób zorganizowany, działając wspólnie i w porozumieniu, organy podatkowego czyniły z podatników przestępców pomawiając ich o popełnienie wyimaginowanych przestępstw. Na przykład przestępstwa nie poinformowania organu podatkowego o spełnieniu warunku do skorzystania z tak zwanej "ulgi meldunkowej" - czyli prawa do sprzedaży bez podatku dochodowego mieszkania nabytego przed upływem pięciu lat od jego sprzedaży, o ile było się w nim zameldowanym przez co najmniej dwanaście miesięcy - o czym przecież urząd skarbowy z urzędu wie. Po to jest przecież obowiązek meldunkowy.
Niestety Prokurator Generalny (jeszcze ten niezależny) w 2014 roku w stanowisku do wciąż nierozstrzygniętej sprawy K 31/14 zawisłej przed Trybunałem Konstytucyjnym autorytarnie stwierdził, że organy państwa działają jedynie na podstawie i w granicach prawa i że nie może być mowy o bezpodstawnym wszczynaniu postępowań karnych skarbowych. NSA prokuratorowi uwierzył, choć doświadczenie życiowe pozwala przypuszczać, że wszczynanie tak wielu postępowań karnych skarbowych w ostatnim kwartale przed upływem terminu przedawnienia nie wiąże się ze wzmożonym dążeniem do ścigania przestępców pod koniec roku, ale z zamiarem doprowadzenia do zawieszenia biegu terminu przedawnienia na skutek opieszałości organów podatkowych we wszczęciu postępowania podatkowego (abstrahując w tym miejscu od podejrzenia procederu celowego "hodowania odsetek"). Skoro w całej grupie podatników objętych ulgą meldunkową wszczynano postępowania karne skarbowe tylko w przypadku tych, którym zbliżało się przedawnienie i ani razu wobec tych, którym określono zobowiązanie podatkowe, to już nie tylko doświadczenie życiowe, ale i statystyka (rozkład normalny Gausa) pozwalają nie tylko przypuszczać, ale przyjąć wręcz za pewnik, że dochodziło do naruszania prawa. A przecież, zgodnie z art. 184 konstytucji, sądy administracyjne mają "kontrolować działalność administracji skarbowej". Dotąd jej nie kontrolowały.
Zamiast kontrolować tę działalność NSA zajmował się takimi kwestiami jak to, czy postępowanie karne skarbowe żeby zawiesić bieg terminu przedawnienia powinno być wszczęte "w sprawie", czy przeciwko podatnikowi. Potem czy podatnika należy powiadomić o wszczęciu tego postępowania, czy wystarczy samo jego wszczęcie i na koniec kogo trzeba powiadomić o jego wszczęciu - podatnika czy także jego pełnomocnika.
Nie przeszkadzało NSA, że orany podatkowe wydłużały sobie termin na określenie zobowiązania podatkowego podatnikom, w stosunku do których postępowanie karne skarbowe zostało następnie umorzone i tym, które zostały prawomocnie uniewinnione, a decyzja określająca zobowiązanie podatkowe została wydana po upływie terminu przedawnienia, choć nie ulegało wątpliwości, że dokonywano wszczęcia postępowań karnych skarbowych bez żadnych podstaw prawnych tylko po to, by móc wydać decyzję po upływie terminu przedawnienia.
Najnowsza uchwała też nie rozwiąże licznych problemów, które zostały wygenerowane wcześniejszymi wyrokami i uchwałami NSA.
Bo co z osobami, którym określono i wyegzekwowano zobowiązanie podatkowe pomimo nadużycia prawa przez organ podatkowy? A co z tymi, którzy wiedząc jak wcześniej orzekał NSA w swoich skargach kasacyjnych, nie powoływali się na fakt wydania decyzji określającej zobowiązanie podatkowe po upływie terminu przedawnienia? NSA przy rozpoznawaniu skargi jest związany jej granicami, co oznacza, że przedmiotem jego kontroli mogą być tylko te uchybienia wojewódzkich sądów administracyjnych, które skarżący zawarł w skardze kasacyjnej jako jej podstawy. Nie tylko te sprawy, które już są prawomocnie rozstrzygnięte, ale także te, w których postępowania sądowe jeszcze trwają i mogą zakończyć się tak - jak te wszystkie wcześniej rozstrzygane - na niekorzyść podatników.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Można powiedzieć, że skoro im to zobowiązanie określono, to "coś było na rzeczy" - nie powinni narzekać i zasłaniać się przedawnieniem. Ale w takim razie po co sądy administracyjne od teraz mają kontrolować to, czy wszczęcie postępowania karnego skarbowego było uzasadnione, a nie czysto pozorne? Zwłaszcza w przypadku ofiar ulgi meldunkowej? Ale to już temat na kolejny felieton.
Robert Gwiazdowski
Autor felietonu wyraża własne opinie.