Ministrowie finansów UE złagodzili propozycje KE ws. unikania podatków
Ministrowie finansów państw UE osiągnęli w piątek w Luksemburgu wstępne porozumienie w sprawie projektu dyrektywy dotyczącej unikania opodatkowania, łagodząc jednak część propozycji Komisji Europejskiej, a wejście innych odsuwając w czasie.
Przyjęcie porozumienia zależy od tego, czy nikt do poniedziałku nie zgłosi wobec niego sprzeciwu. O dodatkowy dzień roboczy na konsultacje poprosiły dwa kraje, Belgia i Czechy. Z nieoficjalnych informacji zbliżonych do posiedzenia ministrów wynika, że małe państwa członkowskie, takie jak Belgia i Austria, lobbowały za wykreśleniem z propozycji najbardziej kontrowersyjnych przepisów.
- Były wątpliwości w sprawie tego tekstu wśród krajów członkowskich - przyznał w rozmowie z polskimi dziennikarzami w Luksemburgu minister finansów Paweł Szałamacha. Jak podkreślał, Polska nie zgłaszała wątpliwości, bo nasze uwagi zostały wcześniej uwzględnione w propozycji.
- To trudna propozycja z wieloma technicznymi aspektami i ogromną rozbieżnością interesów pomiędzy państwami członkowskimi" - przyznał na konferencji prasowej minister finansów sprawującej prezydencję Holandii Jeroen Dijsselbloem. Zapewniał, że regulacje - mimo zmian - mają wartość. "Jeśliby jej nie miały, nie byłoby ich tak trudno wynegocjować - przekonywał.
Zgodnie z danymi Parlamentu Europejskiego każdego roku państwa UE tracą 50-70 mld euro w rezultacie unikania opodatkowania. Niektóre kraje zyskują jednak na tym, że korporacje wyprowadzają zyski do nich i to u nich płacą podatki, choć są one dużo niższe niż w kraju, gdzie został wypracowany zysk przedsiębiorstwa.
Komisja Europejska w swojej styczniowej propozycji wskazała na wiążące prawnie instrumenty, które mają pomóc skończyć z takimi praktykami i ucieczkami z zyskami do rajów podatkowych.
Nie na wszystkie uzyskano jednak zgodę. Ministrowie odrzucili m.in. przepisy w sprawie tzw. klauzuli odstąpienia. Chodzi o stosowaną przez państwa członkowskie zasadę zwolnienia zagranicznych dochodów z opodatkowania, by unikać podwójnego nakładania podatków na zysk.
Praktyka ta może powodować, że dochód z dywidend lub zysków kapitałowych jest wyprowadzany z UE do firm w rajach podatkowych, a następnie powraca do UE (teoretycznie już jako opodatkowany). W samej UE ze względu na unikanie podwójnego opodatkowania na takie zyski podatek nie jest nakładany. W efekcie pieniądze, od których zapłacono bardzo mały lub zerowy podatek, legalnie wracają do "28".
Ministrowie finansów nie zgodzili się na uszczelnienie tego systemu, argumentując, że unijne korporacje byłyby przez to mniej konkurencyjne na świecie.
Ministrowie złagodzili też propozycję, która miała ograniczyć przesuwanie zysków firm do spółek zależnych w rajach podatkowych. Pierwotnie KE proponowała, by kraje unijne miały prawo opodatkowywać zyski transferowane z państwa, w którym stawki podatkowe są o 40 proc. niższe niż w UE. Próg ten został jednak wyeliminowany podczas prac nad dyrektywą.
Szefowie resortów finansów nie mogli też uzgodnić, kiedy powinny wejść w życie reguły dotyczące ograniczenia ulg podatkowych w związku z odsetkami, jakie płacą firmy za pożyczki. Tu też kryje się możliwość unikania opodatkowania i wyprowadzania zysków. Dziać się tak może, gdy jedna spółka z siedzibą w raju podatkowym pożycza drugiej pieniądze, po czym odzyskuje je wraz z bardzo wysokimi odsetkami (drenując tym samym firmę z zysków i uniemożliwiając jej zapłacenie podatków).
- Ulubioną metodą +odsysania+ zysku jest kapitalizowanie spółki za pomocą długu. Później poprzez zawyżone stopy procentowe następuje +odpompowywanie+ tych dochodów - podkreślał Szałamacha.
Tu KE proponowała ograniczenie kwoty odsetek, które mogą być odliczone w ciągu roku. Kilka krajów członkowskich, w tym Belgia, Słowenia i Austria, poprosiło, by przepisy te zostały wprowadzone wyłącznie w sytuacji, jeśli takie samo porozumienie zostanie zawarte na poziomie OECD. Ostatecznie ustalono jednak, że wejdą one w życie najpóźniej w 2024 r., zamiast jak wcześniej planowano w 2019 r. (chyba że wcześniej zrobi to OECD).