Po co rząd wprowadza nowe podatki?
Lista nowych i podwyższonych podatków, którą rząd wprowadził w życie 2021 roku, zbiera zasłużoną krytykę od opinii publicznej i ekonomistów. Przede wszystkim dlatego, że znajdujemy się w najgorszym od wielu lat momencie gospodarczym.
Pandemia koronawirusa i związana z nią recesja mocno uszczupliły budżet państwa - ale przede wszystkim wpłynęły negatywnie na zarobki, oszczędności i bezpieczeństwo finansowe milionów Polaków. Podwyższanie podatków w momencie, w którym należałoby motywować popyt, zamiast go ograniczać, nie może skończyć się dobrze.
- Państwo powinno zastanowić się nad tym, żeby ograniczyć podwyżki podatków do absolutnego minimum. Takie partyzanckie szukanie wpływów do budżetu naprawdę nie ma sensu. Pewne podatki są z punktu widzenia gospodarczego bardzo szkodliwe. Na przykład podatek handlowy - który w oczywisty sposób przerzuci się na ceny, spowoduje wyższą inflację i obniży wartość realną dochodów - powiedział serwisowi eNewsroom profesor Witold Orłowski, ekonomista.
- Są takie podatki, dla których można zrobić wyjątek. Jeżeli specjaliści uważają, że problem zdrowotny związany z konsumpcją małych buteleczek alkoholu jest poważny, to trudno. Może i trzeba wprowadzić podatek od małpek. Ale generalnie podniesienie danin nie będzie dobre dla gospodarki. Państwo jedną ręką będzie zbierać te pieniądze, a drugą ręką będzie musiało jeszcze więcej wydawać, żeby wydobyć gospodarkę z recesji. Jeśli podatek ma służyć celowi fiskalnemu - a nie jakiejś sprytnej polityce przyłożenia biznesowi, żeby się miał źle - to jest to najgorszy moment, w którym należy go wprowadzać. Dlaczego rząd jest tak zdeterminowany, żeby robić w tym momencie niekończącą się listę podwyżek podatków? Jest mi bardzo trudno to wyjaśnić - rozkłada ręce Orłowski.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze