Podatek od "wojennych" zysków? Unijna opłata zamiast "daniny Sasina"
Podatek od nadmiarowych zysków firm, które zarabiają krocie w wyniku "wojennego" wzrostu cen surowców, będzie opłatą solidarnościową od sektora paliw kopalnych, którą uzgodniono już jesienią ubiegłego roku - donosi Business Insider Polska.
Po raz kolejny wicepremier Jacek Sasin zapowiedział opodatkowanie firm, które nieźle zarabiają dzięki wzrostom cen surowców spowodowanych przez wojnę. Jak donosi Business Insider Polska, nie będzie jednak powrotu do głośnego "podatku Sasina" (budżet miał na nim zarobić ponad 13 mld zł). Prawdopodobne staje się wprowadzenie opłaty solidarnościowej (uzgodnionej na poziomie unijnym jesienią 2022 roku).
BI ustalił w "kręgach zbliżonych do rządu", że powrotu do "podatku Sasina" nie ma, a opłata solidarnościowa miałaby być tym, co uzgodnili unijni ministrowie na Radzie ds. Energii w ubiegłym roku. Ten "parapodatek" miałby stawkę co najmniej 33 proc. i obejmowałby zyski przedsiębiorstw działających w sektorach ropy naftowej, gazu ziemnego, węgla i w sektorze rafineryjnym. Opłata byłaby pobierana przez państwa członkowskie od zysków firm w 2022 lub 2023 r. (zysków, które byłyby wyższe o co najmniej 20 proc. od średniego zysku z poprzednich czterech lat).
Co ważne, dochody z tytułu nowej daniny miały dać państwom członkowskim niezbędne środki finansowe do zapewnienia wsparcia gospodarstwom domowym czy przedsiębiorcom, w których uderzyły wysokie ceny energii - przypomina Business Insider Polska, który zapytał przedstawicieli KE o ew. konieczność wprowadzenia opisywanej opłaty.
"Każde państwo członkowskie UE, w tym Polska, musi stosować rozporządzenie przyjęte przez Radę jesienią ubiegłego roku" - odpisali przedstawiciele KE.
Co więcej, KE będzie najpewniej sprawdzać, czy kraje UE wprowadziły ową opłatę, a Polska - jak wskazuje BI - "jest prawdopodobnie jedynym krajem UE, który jeszcze opisywanej opłaty solidarnościowej nie wprowadził".
Zobacz również: