Podatek solidarnościowy jest wprowadzany, gdy sytuacja gospodarcza kraju staje się zła
Premier Morawiecki proponuje wprowadzenie podatku solidarnościowego. Na takie rozwiązania decydowały się tylko bardzo nieliczne kraje, w sytuacji kryzysu gospodarczego. Propozycja ta jest wyjątkowa jeszcze z innego powodu.
- Podatek solidarnościowy wprowadzany był we Włoszech, Grecji i Portugalii, gdy kraje te znalazły się w kryzysie gospodarczym - mówi w rozmowie z MarketNews24 Joanna Narkiewicz-Tarłowska, dyrektor w dziale prawno-podatkowym PwC. - We Włoszech podatek ten nie funkcjonuje od zeszłego roku, bo wprowadzony był na określony czas.
Krajem, w którym wprowadzono podatek solidarnościowy, ale nie było to związane z sytuacją kryzysową w gospodarce, są Niemcy. Doszło do tego, gdy łączono dwa wówczas odrębne kraje: RFN i NRD. Jest to podatek, który płacą nadal wszyscy obywatele zachodnich landów.
Natomiast w Grecji podatek solidarnościowy płaci wielu obywateli, nie tylko najbogatsi, bo objęte są nim osoby o dochodach przekraczających równowartość ok. 4,4 tys. zł miesięcznie.
Analizę systemów podatkowych w krajach UE przygotowała międzynarodowa firma doradcza PwC. Analiza zawarta została w raporcie: "Praca w UE - podatki i składki 2018".
Polski pomysł na podatek solidarnościowy, który miałby zostać wprowadzony od przyszłego roku i dotyczyłby 0,5 proc. najlepiej zarabiających, jest jednak wyjątkowy przede wszystkim z jednego względu:
- Nie spotkaliśmy się w naszych analizach z sytuacją, aby nowy podatek był wprowadzany na rzecz tylko jednej grupy osób.
W Polsce tą grupą byliby rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych, a premier swój pomysł zgłosił, gdy rodzice wraz dziećmi prowadzili strajk w Sejmie.