Prezydent USA chce wyższych podatków dla najbogatszych
Prezydent USA Barack Obama proponuje wprowadzenie nowych podatków dla najbogatszych obywateli. Ograniczą one ich zyski z inwestycji i możliwości przekazywania aktywów rodzinie (w drodze spadku) bez żadnych obciążeń ze strony fiskusa.
Obama przedstawi wnioski 20 stycznia w Orędziu o stanie państwa. Podatki te w najbliższych 10 latach mają dać budżetowi 320 mld dolarów. Pieniądze przeznaczone mają być m.in. na szkolnictwo wyższe (w kwocie 60 mld dol.) i opiekę nad dziećmi. Generalnie mają sprzyjać - poprzez obniżenie podatków - klasie średniej, która traci na obecnym wychodzeniu kraju z kryzysu. Teraz klasa średnia płaci efektywny podatek federalny na poziomie 13,7 proc., najbogatsi zaś 33,4 proc.
Już teraz wiadomo, że Obama chce, aby podatek od zysków kapitałowych (w tym dywidend) zwyżkował z 23,8 do 28 procent.
Gdy Obama przejął prezydenturę w 2009 r. taksa ta wynosiła 15 proc.
Obama zmierzy się w kwestii wprowadzenia nowych podatków z Kongresem, który jest kontrolowany przez Republikanów.
Krzysztof Mrówka
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze