Projektem podwyższającym ulgę na dzieci zajmie się komisja finansów

Głównym celem projektu podwyższającego ulgę na dzieci jest poprawa sytuacji finansowej rodzin wychowujących dzieci - deklaruje fiskus. Trudno uwierzyć, że TEN fiskus w TYM kraju ma takie plany, ale za rok przecież wybory...

Rządowym projektem zmian w PIT, który przewiduje podwyższenie o 20 proc. ulg podatkowych na trzecie i kolejne dziecko i umożliwia pełne wykorzystanie ulgi przez najmniej zarabiające rodziny, zajmie się sejmowa komisja finansów publicznych.

W czwartek w Sejmie miało miejsce pierwsze czytanie przygotowanego przez resort finansów projektu nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz niektórych innych ustaw.

- Głównym celem projektu jest poprawa sytuacji finansowej rodzin wychowujących dzieci - powiedział wiceminister finansów Janusz Cichoń, przedstawiając projekt. Wskazał, że zmiany obejmą rodziców dzieci, którzy rozliczają się według skali podatkowej. Jego zdaniem najważniejszą zaproponowaną zmianą jest podwyższenie o 20 proc. ulgi na trzecie i każde kolejne dziecko. Oznacza to, że ulga na trzecie dziecko wzrośnie do 1668 zł do 2 tys. zł, a na kolejne dzieci z 2 tys. 224 zł do 2 tys. 700 zł.

Reklama

- Dzięki nowym regulacjom podatnik otrzyma od organu podatkowego kwotę niewykorzystanej ulgi do wysokości zapłaconych i podlegających odliczeniu składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne - mówił Cichoń. - Rozwiązanie to przyczyni się do obniżenia klina podatkowego dla relatywnie najmniej zarabiających rodzin z dziećmi - dodał.

Wiceminister podał przykład rodziny, w której jeden z małżonków pracuje i uzyskuje minimalną pensję w wysokości 1680 zł (1750 zł w 2015 r.), a drugi wychowuje trójkę dzieci. Obecnie taka rodzina otrzymałaby zwrot z tytułu ulgi w wysokości 430 zł, czyli tyle, ile wynosi ich podatek. Tym samym rodzina taka może wykorzystać tylko część ulgi. Cichoń poinformował, że według nowej propozycji urząd skarbowy wypłaci małżeństwu dodatkowo kwotę 3 tys. 793 zł, czyli niewykorzystaną ulgę.

Rządowa propozycja ma kosztować w 2015 r. budżet ok. 1,1 mld zł, ale nie będzie mieć wpływu na dochody samorządów. Cichoń zaznaczył, że zmiany obejmą rozliczenie za 2014 r. "To nowatorskie rozwiązanie (...), w dłuższym okresie czasu może się przyczynić się do zwiększenia dzietności w Polsce" - podsumował wiceminister.

Poparcie dla zmian zadeklarowała Joanna Mucha z PO. "To jedna z najważniejszych i najbardziej oczekiwanych ustaw w tej kadencji Sejmu" - oceniła. Zwróciła uwagę, że projekt zawiera zaledwie siedem artykułów, ale - jej zdaniem - odpowiada na wiele problemów społecznych. Obejmuje problemy wsparcia dla rodzin wielodzietnych, rozwarstwienia społecznego, ubóstwa dzieci, niskiej dzietności, szarej strefy. "Ustawa, nad którą podejmujemy dzisiaj pracę, wychodzi naprzeciw wszystkim spośród tych problemów" - mówiła. Prosiła przedstawicieli rządu, by po roku przedstawili rezultaty ustawy, a do opozycji zaapelowała, by nie licytowała się z rządem na wysokość ulg, bowiem zostały one oparte na rzetelnych wyliczeniach i możliwościach budżetu.

Adam Kwiatkowski z PiS podkreślił, że jego klub poprze projekt, ponieważ zawsze opowiada się za projektami korzystnymi dla Polaków. Kwiatkowski ocenił jednak, że rząd PO-PSL od wielu lat prowadzi grę w sprawie statusu materialnego polskich rodzin i związanej z tym demografii Polski. Zwrócił uwagę, że ulga na dzieci jest zwiększana tuż przed wyborami samorządowymi. "Mamy tu do czynienia z graniem na emocjach na potrzeby chwili. Prospołeczne projekty najlepiej uchwala się podczas kampanii wyborczych w celu poprawienia wyborczych sondaży. Wtedy Polakom obiecuje się niemal wszystko" - mówił.

Genowefa Tokarska z PSL zaznaczyła, że zmiany zawarte w projekcie są kolejną propozycją rządu realizującą politykę prorodzinną. Tokarska podkreśliła, że projekt nie jest grą, wnosi on bowiem wymierną i rzeczywistą pomoc państwa dla rodzin wychowujących dzieci, zwłaszcza wielodzietnych.

Reprezentujący SLD Ryszard Zbrzyzny mówił, że zaproponowane przez rząd rozwiązanie nie jest jedynym możliwym sposobem realizacji polityki prorodzinnej. Ocenił jednak, że propozycja ta jest rozwiązaniem, które wypełnia pewną lukę. Zbrzyzny zauważył, że zmiana nie obejmie tych obywateli, którzy nie płacą PIT-u: bezrobotnych; studentów, którzy nie mają dochodów; rolników, którzy nie płacą PIT. Poseł zapowiedział, że SLD czeka na projekt, który zrówna prawa wszystkich, niemniej zapowiedział, że poprze przedstawione rozwiązania.

Andrzej Romanek (KPSP) ocenił, że zmiana to "kroczek w dobrym kierunku", tymczasem Polska potrzebuje kroku milowego. Według Romanka projekt ma związek z wyborami samorządowymi i nadchodzącymi w przyszłym roku wyborami parlamentarnymi. "Mam nadzieję, że nie takie intencje przyświecały ministrowi, temu rządowi (...) ale szczere intencje, żeby politykę prorodzinną zdynamizować" - mówił.

Poparcie dla zmian zadeklarowała też Zofia Popiołek z TR. Według niej projekt jest słuszny i sprawiedliwy. "To dobre rozwiązania, ale jednostkowe, nierozwiązujące poważnego problemu, przed jakim stoimy" - mówiła.

Natomiast Paweł Sajak z BiG zauważył, że Polska się wyludnia, a polityka prorodzinna jest słaba. Niemniej według niego proponowane przez rząd rozwiązania to bardzo oczekiwana promocja decyzji: "jestem, zostanę rodzicem". "Te regulacje podatkowe to dobry krok i mam nadzieję, że nie ostatni do poprawy sytuacji polskich rodzin" - ocenił.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: ulga | projekt | ulga na dzieci | ulgi | dziecko | dzieci | poprawa | ulga prorodzinna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »