Szara strefa blednie
Najnowsze dane o oficjalnym zużyciu paliw na polskim rynku potwierdzają, że ostatnie zmiany legislacyjne, wymierzone w szarą strefą branży paliw, odnoszą pożądany skutek. Nareszcie...
Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN) podaje, że od czasu wejścia w życie tzw. pakietu paliwowego (w sierpniu 2016 r.), który wprowadził zmiany w ustawie o podatku od towarów i usług, oficjalny rynek sprzedaży paliw w Polsce notuje dwucyfrową dynamikę wzrostu. Niewątpliwie wpływ na owe wyniki miał także - obowiązujący od września 2016 r. - pakiet energetyczny (czyli wiele zmian w prawie energetycznym).
A konkrety - czarno na białym? W zeszłym roku zużycie oleju napędowego, benzyn silnikowych i autogazu - trzech najpopularniejszych paliw transportowych - wyniosło 27,24 mln m sześc. i było o 13 proc. wyższe niż rok wcześniej. Sama sprzedaż diesla - paliwa, na którym koncentrowała się działalność wyłudzających VAT grup przestępczych - skoczyła o 15 proc. (do 17,2 mln m sześc.), przy wzroście sprzedaży benzyn o 8 proc. (5,4 mln m sześc.).
Co ciekawe: I kwartał 2017 r. przyniósł kontynuację tej pomyślnej tendencji, a dynamika rozwoju rynku paliw była dokładnie taka sama (13 proc.). Zużycie ON ponownie zwiększyło się o 15 proc. (do 4,32 mln m sześc.), benzyny zaś - o 5 proc. (do 1,28 mln m sześc.). Pewnym zaskoczeniem może być sytuacja na rynku gazu płynnego LPG: wzrósł on - podobnie jak przypadku diesla - o 15 proc. (z 1,05 do 1,2 mln m sześc.).
Te mierniki świadczą o tym, że wielu odbiorców paliw po prostu powróciło na oficjalny rynek.
- Wyniki potwierdzają, że zmierzamy we właściwym kierunku, aczkolwiek zbyt wcześnie jeszcze obwieszczać całkowite zwycięstwo nad szarą strefą - zastrzega Leszek Wieciech, prezes i dyrektor generalny POPiHN.
Sławomir Jędrzejczyk, były wiceprezes PKN Orlen ds. finansowych, zwracał niedawno uwagę, że nawet jeśli batalia z nielegalnym obrotem zakończy się sukcesem - na co cała branża ma nadzieję - czeka nas jeszcze tylko kwartał, może dwa, tak bezprecedensowych przyrostów sprzedaży. W ostatnim bowiem kwartale 2017 r. będziemy się już porównywać do pierwszych miesięcy po obowiązywaniu nowych regulacji.
Najwięcej wątpliwości budzi ostatnia z wprowadzonych - od 18 kwietnia 2017 r. - regulacji, czyli obowiązujący tzw. pakiet przewozowy (w ustawie o systemie monitorowania przewozów drogowych produktów wrażliwych). Wspomniane monitorowanie przewozu towarów ma umożliwić rejestr zgłoszeń (SENT), prowadzonych w systemie teleinformatycznym przez szefa Krajowej Administracji Skarbowej na Platformie Usług Elektronicznych Skarbowo-Celnych (PUESC). Kontrola przewozów jest dziełem funkcjonariuszy służby celno-skarbowej, a także policji, Straży Granicznej i pracowników Inspekcji Transportu Drogowego.
Przeciw tym przepisom w obecnym brzmieniu głośno protestowała Polska Izba Paliw Płynnych. Argumentacja? Ustawa nie zlikwiduje patologii w obrocie towarami akcyzowymi, jak funkcjonowanie VAT-u jako "samoistnego towaru", który może być przedmiotem wyłudzeń i innych przestępczych strategii, prowadzących do uszczupleń budżetowych. Według Izby, nowe rozwiązania prawne nakładają za to wiele obowiązków na uczciwych przedsiębiorców, co prowadzi do wzrostu kosztów i ryzyka działalności gospodarczej.
Leszek Wieciech przyznaje jednak w rozmowie z "Nowym Przemysłem", że głosy przedstawicieli firm z paliwowej branży są w tej sprawie podzielone i musi upłynąć trochę czasu, by pokusić się o bardziej kompleksową ocenę praktycznej skuteczności tych przepisów.
Jak powiedział nam Paweł Odrzywołek, dyrektor działu stacji paliw w Shell Polska, z perspektywy ostatnich miesięcy wygląda na to, że komplet trzech pakietów (tzw. pakietu paliwowego, energetycznego i transportowego) jako oręż do walki z szarą strefą działa zgodnie z założeniami ustawodawcy i nadziejami branży, znacząco ograniczając przestępcze zjawiska na tym rynku.
- Ostatni pakiet transportowy wymagał od nas dużo pracy organizacyjnej, ale podchodzimy do tego z pokorą, bo wierzymy, że m.in. dzięki niemu rynek paliw będzie w większym stopniu sprzyjał uczciwej konkurencji - ocenia szef działu stacji Shell w Polsce.
Ustawa nałożyła na przewoźników i dystrybutorów paliw sporo nowych obowiązków - dotyczą zarówno podmiotów wysyłających, jak i odbierających, a także przewoźników i kierowców. Niestosowanie się do nowych regulacji może prowokować bardzo wysokie kary, sięgające nawet 46 proc. wartości netto przewożonego produktu. W przypadkach naruszeń ustawy (nawet niezamierzonych) dotkliwe kary można nakładać na każdym etapie przewozu paliwa.
- Uczciwi przedsiębiorcy obawiają się nieuzasadnionych sankcji - przyznaje Halina Pupacz, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych.
Z tego względu zwłaszcza przedstawiciele mniejszych dystrybutorów paliw patrzą na tę kwestię mniej optymistycznie.
Jak tłumaczy Jolanta Burzyńska, dyrektor ds. logistyki i operacji w firmie Onico, należącej do największych prywatnych importerów paliw w Polsce, system monitorowania przewozów drogowych produktów wrażliwych spowodował obowiązek rejestracji każdego przewozu do jednego miejsca odbioru na platformie internetowej służby celnej (PUESC).
W rezultacie, prócz konieczności dodatkowego czasu na rejestrację przewozu, wzrosła liczba operacji, jakie pracownicy spółki muszą wykonać w związku z obsługą zamówień klientów.
- Dotychczas zamówienie mogło obejmować ilość paliwa przeznaczoną do przewozu w jednej lub kilku autocysternach. Po wprowadzeniu SENT, jeśli jedna autocysterna jedzie z paliwem do kilku miejsc odbioru, co zdarza się bardzo często przy dostawach na stacje paliw, trzeba zarejestrować przewóz do każdego miejsca odbioru oddzielnie, złożyć osobne zamówienie i dyspozycję... Przykładowo przed obowiązywaniem SENT jedna autocysterna oznaczała jedno zamówienie na 30 m sześc. paliwa, jedną dyspozycję na bazę i trzy miejsca odbioru. Po wprowadzeniu ustawy oznacza to jedną autocysternę, trzy zamówienia, trzy rejestracje przewozu, trzy numery SENT, trzy miejsca odbioru, trzy zamówienia oraz trzy dyspozycje na bazę... - wyjaśnia.
Jej zdaniem, SENT utrudnia planowanie dostaw klientom, gdyż nie da się korygować puli paliwa przewidzianego do przewozu po rejestracji. Powoduje to składanie zamówień praktycznie w ostatniej chwili i konieczność wydłużenia czasu pracy pracowników obsługujących klientów. A przekazywanie numeru SENT oznacza ryzyko popełnienia błędu przy przepisywaniu numeru z jednego dokumentu do drugiego.
- To wszystko prowokuje też dodatkowe koszty pracownicze bądź te przeznaczone na nowe technologie - podkreśla Burzyńska. - System SENT relatywnie najmniej odczuły duże koncerny, posiadające pełną automatyzację procesów, gdzie nikt ręcznie danych nie wprowadza. Dla innych firm nowe obowiązki rejestracyjne oznaczają utrudnienia w obsłudze klientów i konieczność wydatków na oprogramowania dostosowujące się do nowych regulacji.
Prezes POPiHN nie ma natomiast wątpliwości, że w walce z nieprawidłowościami zdecydowanie pomoże - tworzony właśnie przez prezesa URE - obowiązkowy rejestr elementów infrastruktury paliwowej, w tym stacji paliw.
- Postulujemy wprowadzenie takiego rejestru od 2010 r., bo dzięki niemu możliwe będzie rzetelne porównywanie i weryfikacja danych, które dla wszystkich służb i instytucji kontrolnych będą jednakowe i w pełni wiarygodne - mówi Wieciech.
Po wprowadzeniu wspomnianego rozwiązania zapory przeciw przestępcom, a właściwie spójność tego systemu, wydatnie się wzmocni.
Piotr Apanowicz
Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"