Ulgi do cięcia

Mamy w Polsce około 11,8 mln mieszkań. Potrzeby są jednak o wiele większe. Deficyt szacuje się na 1,5-2 mln lokali. Tymczasem zanosi się na to, że w 2002 r. mogą zniknąć ważne ulgi podatkowe mające zachęcać do budowania mieszkań.

Mamy w Polsce około 11,8 mln mieszkań. Potrzeby są jednak o wiele większe. Deficyt szacuje się na 1,5-2 mln lokali. Tymczasem zanosi się na to, że w 2002 r. mogą zniknąć ważne ulgi podatkowe mające zachęcać do budowania mieszkań.

Zagrożona jest duża ulga budowlana. Planuje się jej zniesienie już od przyszłego roku. Niewykluczone, że podatkiem VAT objęta zostanie sprzedaż mieszkań przez deweloperów. Wiele wskazuje natomiast na to, że do końca 2002 r utrzymany zostanie 7-proc. podatek VAT na materiały budowlane. Tak wynika z umowy koalicyjnej podpisanej przez przedstawicieli SLD, UP i PSL. To ważna deklaracja i mam nadzieję, że będzie spełniona - powiedział PG Stefan Nawrocki, prezes Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa. Niepokoi go natomiast perspektywa likwidacji tzw.

Reklama

dużej ulgi. Gdyby rzeczywiście ją zniesiono, a w zamian nie zaproponowano innej formy wspierania budownictwa, to należy spodziewać się jeszcze większego regresu w branży - stwierdził Stefan Nawrocki.

Za zniesieniem dużej ulgi mieszkaniowej opowiada się natomiast docent Jan Korniłowicz z Instytutu Gospodarki Mieszkaniowej. Uważa, że ulga ta nie spełnia właściwej roli. Jego zdaniem, z przywileju korzystają przede wszystkim osoby o wyższych dochodach.

Doc. Jan Korniłowicz uważa, że zamiast ulgi należy wprowadzić rozwiązania umożliwiające uzyskanie mieszkania przede wszystkim przez osoby mniej zamożne, w ramach budownictwa TBS.

Przedstawicieli branży budowlanej niepokoją ponadto propozycje zmierzające do objęcia VAT-em sprzedawanych mieszkań (mówi się nawet o stawce 22 proc.). Gdyby zdecydowano się na podwyżkę VAT, to należałoby inwestorów indywidualnych zacząć traktować tak samo, jak instytucjonalnych i umożliwić im odliczanie VAT - powiedział Stefan Nawrocki. Jak podkreślił, przepisy powinny przy tym uzależniać odzyskanie podatku od zakończenia budowy w określonym czasie, np. trzech, czterech lat. Ustawowe regulacje musiałyby również określać, z jakiego tytułu można odliczać podatek. Rozwiązanie takie byłoby korzystne dla firm (utrzymałby się popyt na ich towary i usługi), dla budżetu (otrzymywałby podatki) i dla indywidualnych inwestorów (odzyskiwaliby część wydatków).

Stefan Nawrocki zwrócił uwagę, że już obecnie branża budowlana boryka się z problemami. Sprzedaż cementu zmniejszyła się o 30 proc., a materiałów konstrukcyjnych - od 30 do 40 proc. Skurczył się ponadto zakres wykonywanych robót wykonawczych. Należy więc unikać decyzji, które mogłyby pogorszyć sytuację - stwierdził Stefan Nawrocki.

Najczęściej podaje się, że w Polsce brakuje od 1,5 do 2 mln mieszkań. Doc. Jan Korniłowicz jednak kwestionuje te dane. Zwraca uwagę, że zostały oszacowane pod koniec lat 80. na podstawie danych ówczesnego spisu powszechnego. Porównano wtedy liczbę mieszkań z liczbą zadeklarowanych gospodarstw domowych. Wiele osób informowało, że w jednym mieszkaniu są dwie, a czasem nawet trzy rodziny. Nie można wykluczyć, że część z nich spodziewała się szybszego dzięki temu otrzymania przydziału na nowy lokal. Dlatego do wyliczonego na tej podstawie deficytu mieszkaniowego trzeba podchodzić z dużym sceptycyzmem - podkreślił Jan Korniłowicz. Zwrócił przy okazji uwagę, że przeciętna powierzchnia domu jednorodzinnego wynosi około 130 m kw. Jeżeli w takim budynku mieszkają trzy pokolenia, to jeszcze nie jest to sytuacja tragiczna. Wiele rodzin wiejskich żyje w takim tradycyjnym układzie. Dramat jest wtedy, gdy trzy pokolenia zajmują standardowe 48-metrowe mieszkanie w bloku. Tymczasem około 40 proc. tych, którzy deklarowali, że mieszkają wspólnie np. z rodzicami w jednym lokalu, zajmuje mieszkania mające powyżej 80 m kw. Na tej podstawie można dojść do wniosku, że rzeczywiste potrzeby mieszkaniowe są mniejsze niż 1,5 mln mieszkań - mówi doc. Jan Korniłowicz. Przemawia za tym również to, że w ciągu ostatnich 10 lat liczba ludności w Polsce wzrosła nieznacznie. W tym samym czasie, jak szacuje doc. Korniłowicz, wybudowano natomiast od 1 do 1,1 mln nowych mieszkań, a likwidacji uległo około 100 tys. Z danych GUS wynika co prawda, że było ich 850 tys. Jednocześnie jednak GUS podaje, że 685 tys. jest w budowie. Zdaniem doc. Korniłowicza w rzeczywistości znaczna ich część jest już zamieszkała. Możliwość korzystania z podatkowej dużej ulgi budowlanej sprawia jednak, że budujący nie spieszą się z informowaniem gmin o zakończeniu wszystkich prac. Gdy zestawimy wszystkie dane, to wynika z nich, że przeciętny Polak zyskał w ciągu dziesięciu lat około dwóch m kw. mieszkania - ocenił Jan Korniłowicz.



Nie wszystko do rozbiórki



Często mówi się o tym, że deficyt mieszkaniowy w Polsce może się pogłębić, gdyż z powodu złego stanu technicznego w najbliższym czasie trzeba będzie zburzyć około 1 mln mieszkań. Byłoby to niemal 10 proc. istniejących lokali, gdyż w sumie mamy około 11,8 mln mieszkań.

Eksperci, z którymi rozmawiał PG, sceptycznie traktują te szacunki. Ich zdaniem, do wyburzenia kwalifikuje się jedynie część budynków przedwojennych. W miastach mamy około 1,8 mln mieszkań w domach wzniesionych przed 1945 r., czyli ponad 23 proc. zasobów. Znaczna ich część wymaga remontów i modernizacji, ale nie wyburzenia. Gorsza sytuacja jest na wsi, gdzie ponad 30 proc. domów (mieszkań) wybudowano przed 1945 r. Nie oznacza to jednak, że budynków tych nie można remontować. Wręcz przeciwnie, wiele z nich w ostatnich latach zmodernizowano i wyposażono w nowoczesne urządzenia. I tak np. w ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba łazienek w domach na wsi zwiększyła się o 30 proc.

Specjaliści uważają, że zdecydowana większość domów z okresu powojennego można remontować, a nie rozbierać.



KOMENTUJĄ DLA PG



Dr KRZYSZTOF DZIERŻAWSKI ekspert Centrum im. Adama Smitha

Jeżeli chcemy, żeby podatki były proste, to nie możemy utrzymywać ulg. Generalnie tego rodzaju przywileje szkodzą zarówno gospodarce, jaki i podatnikom. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że przyznanie ulg dla wybranych branż oznacza pobieranie wyższych podatków od wszystkich pozostałych. Jestem więc za zniesieniem ulg - niezależnie od tego, jak szlachetnym celom mają służyć. Mimo że budownictwu przyznano przywileje, to jednak jego kondycja jest słaba, a do użytku przekazywanych jest niewiele mieszkań. Przyczynia się do tego przede wszystkim wysoka inflacja, a w konsekwencji duże oprocentowanie długoterminowych kredytów złotowych na cele budowlane. Banki udzielają co prawda pożyczek w walutach obcych, ale ich zaciągnięcie wiąże się z ryzykiem wynikającym z możliwości znacznych zmian kursowych. Wyjściem z sytuacji byłoby zmniejszenie inflacji do 2-3 proc. w roku i zdecydowane obniżenie długoletnich kredytów na cele mieszkaniowe.



ANDRZEJ DOBRUCKI wiceprezes zarządu Mostostal Export

Podwyższenie VAT z pewnością wpłynęłoby na zwiększenie kosztów w budownictwie. To z kolei doprowadziłoby do powstania wysokiej ?nadpodaży" mieszkań. Wynikałaby ona jednak jedynie z tego, że lokale te byłyby zbyt drogie, a więc niedostępne dla większości społeczeństwa. A chyba żaden deweloper nie chciałby budować mieszkań, które - mimo, że potrzebne - trudno sprzedać. Dla firm wznoszących mieszkania oznaczałoby to m.in. zamrożenie znacznych kapitałów, od których w wielu przypadkach trzeba płacić bankom odsetki. Z pewnością doprowadziłoby też do zastoju w budownictwie mieszkaniowym i wymusiłoby zwolnienie części pracowników. Trzeba również pamiętać, że wiele starszych domów wymaga remontów. Zwiększenie zaś kosztów w budownictwie utrudniłoby właścicielom tych budynków przeprowadzenie niezbędnych modernizacji.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: ulga | Jacek Nawrocki | budownictwa | cięte | ulgi | VAT | mieszkanie | deficyt | cięcia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »