W 2018 r. część podatników ucieknie od VAT-u
Ponoć mamy aż 1,6 mln podatników rozliczających i deklarujących podatek od towarów i usług miesięcznie lub kwartalnie. Oczywiście jest to tylko część tej populacji, bo są jeszcze podatnicy zwolnieni na podstawie art. 113 ustawy o VAT (sprzedaż do 200 tys. zł), podatnicy wykonujący wyłącznie czynności zwolnione (np. lekarze), oraz wszyscy importerzy, w tym zwolnieni od podatku. Ilu ich jest? Nie wiadomo, ale zapewne dużo więcej niż rozliczających podatek co miesiąc albo kwartał.
Oczywiście najważniejsi są ci, którzy składają deklaracje VAT-7 i VAT-7K: czyli zarejestrowani jako czynni podatnicy VAT. Mają oni od początku przyszłego roku nie tylko prowadzić ewidencję przy użyciu programów komputerowych, lecz również składać JPK_VAT. Problem w tym, że większość z nich to firmy jednoosobowe, byli pracownicy, którzy przeszli na tzw. samozatrudnienie. Wystawiają co miesiąc jedną fakturę albo nawet rzadziej. Istotna ich część musiała stać się pseudo przedsiębiorcami, bo w ten sposób optymalizuje się w Polsce opodatkowanie i oskładkowanie pracy. Często nie robili tego dobrowolnie: tak chciał ich faktyczny pracodawca. Co ciekawe, istotna ich część (większość?) nie osiąga w ciągu roku wartości sprzedaży na poziomie 200 tys. zł i będzie - jeśli do końca roku nie wybiorą opodatkowania - zwolniona od podatku.
Nowe obowiązki , które nałożono na nich w 2018 roku, a przede wszystkim koszty ich wykonania, skłonią wielu z nich do skorzystania ze zwolnienia. Ilu? Nie wiadomo, ale zapewne nie będą to wyjątki.
Problem ma tzw. drugie dno, bo podatnicy, którzy nie przekroczyli wartości sprzedaży w poprzednim roku zobowiązującej do opodatkowania (obecnie 200 tys. zł, poprzednio 150 tys. zł), są zwolnieni z mocy prawa - art.113 ust. 1 ustawy o VAT. Jeśli do końca poprzedniego roku nie wybrali opodatkowania (art. 113 ust. 4 ustawy o VAT), a wielu o tym po prostu zapomniało, bo są ex lege zwolnieni, mimo że wystawiają faktury z podatkiem należnym. A tu na ich kontrahentów czeka niespodzianka: te faktury nie dają prawa do odliczenia, co jednoznacznie wynika z art. 88 ust. 3a tej ustawy. Tak naprawdę, to ich kontrahenci nie mają pojęcia, czyli wystawcy faktur zrezygnowali z tego zwolnienia, choć zwłaszcza ich "pracodawcy" mogą to sprawdzić obliczając wartość ich sprzedaży netto.
Czy samozatrudnieni, którzy w tym roku nie przekroczą 200 tys. wartości sprzedaży, nie chcąc ponosić dodatkowych ciężarów ewidencyjno-informacyjnych, staną się podatnikami zwolnionymi od stycznia 2018 roku? Na to się zanosi, czego najlepszym dowodem jest ilość pytań na temat treści art. 96 i 113 tej ustawy.
Jeśli tak się stanie, to kontrowersyjny od samego początku pomysł w postaci JPK_VAT zmniejszy ilość podatników, również wypychając wielu ludzi do szarej strefy. Tak naprawdę to żaden organ nie monituje wielkości sprzedaży w podmiotach, które uchodzą za zwolnione od podatku na podstawie art. 113 tej ustawy. Nie wiadomo ile ich jest, nie podlegają obowiązkowej rejestracji, i co najważniejsze, nie składają żadnej deklaracji, z której wynikałby fakt, że nie przekroczyli w poprzednim roku owej kwoty 200 tys. zł wartości sprzedaży. Obowiązujące w tym zakresie rozwiązania prawne mają już ponad dwadzieścia lat, nie były poprawiane - wręcz odwrotnie, psuto je zwiększając limit zwolnienia najwyżej do 150 tys. zł, a ostatnio do 200 tys. zł. Po co? Przecież to zupełny nonsens. Nie należy zmniejszać, lecz odwrotnie - trzeba zwiększać ilość podatników składających deklaracje, bo są to w absolutnej większości podatnicy, którzy realnie płacą ten podatek a nie żądają zwrotów. Co prawda jednostkowo płacą niewiele, a ich ilość daje istotny efekt fiskalny. Nie ma nic bardziej demoralizującego jak faktyczne przyzwolenie na masowe lecz drobne oszustwa podatkowe i upowszechnienie świadomości, że to jest bezkarne i nikogo nie interesuje. Podmioty te często "usługowo" wystawią rachunki na to, co zrobił ktoś inny, zwłaszcza gdy podatek dochodowy rozliczają w formie karty podatkowej.
Czas na porządki w tej sferze: należy wreszcie wprowadzić obowiązek rejestracji podatników zwolnionych od podatku na podstawie art. 113 ustawy i nakazać składanie deklaracji o wielkości sprzedaży (raz na pół roku) - tak jak postulowano przed już ponad dwoma laty. Dla mikropodatników, którzy utracą prawo do zwolnienia, można wprowadzić wiele uproszczeń w tym podatku, w tym zwłaszcza jego zryczałtowaną formę - oczywiście dla tych, którzy będą chcieli. Projekty w tej sprawie powstawały już kilkukrotnie - wystarczy odszukać, odkurzyć i dostosować do obecnego stanu prawnego. Aby mikropodatnicy chcieli płacić ten podatek, nie należy ich gnębić kolejnymi bezsensownymi obowiązkami, które dają zarobek firmom informatycznym.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych