Witold Modzelewski: Likwidacja przywilejów w akcyzie może dostarczyć budżetowi państwa aż 7 mld zł

Wykonanie planu dochodu budżetu państwa z tytułu akcyzy za pierwsze 9 miesięcy wynosi około 52 mld zł. Oczywiście prognozowanie dochodu w budżecie państwa z tego podatku na ten rok w wysokości 75 mld jest niewykonalne, a prawdopodobny spadek dochodów będzie dużo głębszy niż pierwotnie przewidywali (nie tylko pesymiści).

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Biorąc pod uwagę, że w listopadzie i grudniu br. wprowadzone będą kolejne ograniczenia rzutujące na wielkość sprzedaży podstawowych wyrobów akcyzowych, w tym zawłaszcza paliw silnikowych, wykonywanie planu dochodów budżetowych z tego podatku może tylko niewiele przekroczyć 60 mld zł; przypomnę, że Instytut Studiów Podatkowych szacował w sierpniu tego roku przychody te na 66 mld zł, nie brano pod uwagę powtórzenia się postępującego lockdownu pod koniec tego roku, który przypominałby nasz historyczny eksperyment z wiosny 2020 r.

Reklama

Mając na uwadze, że ograniczenia zarówno w działalności gospodarczej oraz aktywności konsumentów mogą być przedłużone, prognozowany na przyszły rok dochód z akcyzy w wysokości 74 mld zł jest już nieaktualny. Z satysfakcją należy odnotować, że rząd oficjalnie porzucił zamiar wprowadzenia ogólnej podwyżki opodatkowania podstawowych używek będących wyrobami akcyzowymi, w tym zwłaszcza wyroby tytoniowe oraz mocne alkohole; od wielu lat alkohol spożywany w piwie traktowany jest w sposób wyjątkowo preferencyjny, jest najniżej opodatkowany, mimo że stanowi już prawie 70 proc. spożycia. Najprostszą metodą zwiększenia dochodów budżetowych z tego podatku jest likwidacja przywilejów podatkowych, które dotyczą określonych grup wyrobów, co jednocześnie wiąże się z podatkową dyskryminacja ich substytutów które są dużo wyżej opodatkowane.

Lista uprzywilejowanych podatkowo wyrobów akcyzowych jest od dawna znana i ma swoich skutecznych obrońców, którzy zwani są "kustoszami podatkowego skansenu". Bądźmy realistami: nikt nie wierzy w to, że w przyszłym roku udałoby się opodatkować te wyroby w wysokości porównywalnej do ich dyskryminowanych substytutów - obrońcy są zbyt silni i bardzo wpływowi. Gdyby jednak udało się wprowadzić zasadę, że przywileje podatkowe nie będą wyższe od połowy przeciętnego opodatkowania ich substytutów to budżet państwa uzyskałby dodatkowo ok 7 mld zł, czyli prognoza na przyszły rok dochodów z akcyzy zbliżyłaby się nawet do 78 mld zł. Jest bowiem rzeczą wręcz nieprawdopodobną, aby w tak ważnych dla budżetu państwa i każdego obywatela wyrobach istniały grupy uprzywilejowanych wyrobów, których sprzedaż dzięki niskiemu opodatkowaniu jest wielokrotnie bardziej opłacalna niż tradycyjnych wyrobów akcyzowych.

Na czele listy uprzywilejowanych wyrobów jest oczywiście piwo, które jest opodatkowane akcyzą - najniższą w porównaniu do innych wyrobów w przeliczeniu na zawartość czystego etanolu w produkcie. Na drugim miejscu są tzw. wyroby nowatorskie, będące substytutem dla tradycyjnych papierosów, które to dopiero od października tego toku obciążone są akcyzą pięciokrotnie niższą niż wyroby tradycyjne.

Niewielka korekta zasad opodatkowania tych dwóch grup wyrobów da budżetowi państwa ponad 7 mld zł. Ciekawe, czy władza schyli się po nie, czy też zwyciężą jak w poprzednich latach obrońcy tych przywilejów.
 
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych

- - - - - -

Głos Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego - Browary Polskie

Szanowna Redakcjo,

W serwisie Interia Biznes 17 listopada b.r. ukazał się komentarz prof. Witolda Modzelewskiego zatytułowany "Likwidacja przywilejów w akcyzie może dostarczyć budżetowi państwa aż 7 mld zł". Ponieważ padły w nim uwagi odnoszące się wprost do rynku piwowarskiego i postulaty dotyczące zmian w sposobie naliczania akcyzy od piwa, uważam za stosowne odnieść się do tej wypowiedzi.

Prof. Modzelewski mówi o rzekomym uprzywilejowaniu podatkowym piwa względem wódki i innych napojów spirytusowych. Pomija jednak fakt, że obecna stawka akcyzy na mocne trunki jest dzisiaj nieznacznie większa od poziomu w 2000 r. (wzrost zaledwie o 4 proc.), podczas gdy w tym samym czasie akcyza od piwa wzrosła aż o 53 proc.

Najważniejszą jednak kwestią, do której pragnę się odnieść, jest różnica w wysokości opodatkowania akcyzą napojów wysokoprocentowych (wódka) i niskoprocentowych (piwo). Takie różnice występują we wszystkich krajach Unii Europejskiej i mają swoje uzasadnienie m.in. w znacznie wyższych kosztach wytwarzania piwa w porównaniu do alkoholi mocnych (2,5:1). Są one w pełni zgodne z Dyrektywą UE (92/84/EWG) i znajdują dokładne odzwierciedlenie w określanych przez nią stawkach minimalnych. Minimalna stawka na wyroby spirytusowe wg Dyrektywy UE jest 3-krotnie wyższa niż na piwo. Zbliżona proporcja (2,9:1) obowiązuje też w Polsce. W wielu innych krajach jest jednak znacznie wyższa, m.in. w Hiszpanii, Holandii, Niemczech, Rumunii, Belgii. We wszystkich państwach Unii stawka akcyzy na napoje spirytusowe jest wyższa niż na piwo, niezależnie od metody naliczania.

Zdumiewające jest to, że prof. Modzelewski, który co do zasady sprzeciwia się podwyższaniu podatków, postuluje wysoki, skokowy wzrost stawki akcyzy od piwa. W efekcie takiej zmiany doszłoby do drastycznego załamania się rynku ze wszystkimi tego konsekwencjami dla gospodarki, w dodatku w okresie destabilizacji spowodowanej pandemią, której negatywne skutki nie ominęły też branży piwnej. Na skutek podwyżki ucierpiałyby wszystkie browary, także te regionalne i rzemieślnicze - wzrost akcyzy dotyczyłby bowiem wszystkich producentów, gdyż inne rozstrzygnięcie nie byłoby zgodne z prawem unijnym.

Należy pamiętać, że piwo generuje pośrednio ok. 160 tys. miejsc pracy w długim łańcuchu wartości, włączając w to rolnictwo, handel oraz mocno doświadczoną przez lockdown gastronomię. Pan profesor podaje precyzyjnie korzyści budżetowe skokowej podwyżki akcyzy na piwo liczone w miliardach złotych - trudno się odnieść do nich, nie znając metody liczenia. Mamy jednak podstawy, aby wątpić w ich wiarygodność ze względu na wszystkie negatywne skutki budżetowe, nie wspominając o społecznych, w tym utracie miejsc pracy w całym łańcuchu wartości. Tak wiec mogłoby się okazać, że zmiana generuje spadek dochodów budżetowych w wyniku skurczenia się kategorii, a nie obiecywane miliardy. Zwłaszcza że oczywistym efektem byłoby przesunięcie się dużej części konsumpcji alkoholu w Polsce w kierunku wódki, która relatywnie stałaby się bardziej atrakcyjna cenowo od piwa, potęgując negatywne skutki społeczne związane ze szkodliwym modelem konsumpcji. Byłby to powrót do modelu konsumpcji z czasów komunistycznych, w których wódka w ogromnym stopniu dominowała, a chyba nie o to komukolwiek chodzi.

Z poważaniem

Bartłomiej Morzycki

Dyrektor generalny, Związek Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego - Browary Polskie

Instytut Studiów Podatkowych
Dowiedz się więcej na temat: Witold Modzelewski | podatki | Akcyza | Budżet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »