Witold Modzelewski: Nieznane metody ucieczki od podatku od towarów i usług i wyłudzenia zwrotów, czyli świat czynności pozornych

Kopalnią sposobów na wyłudzanie zwrotów podatku od towarów i usług są obowiązujące w Unii Europejskiej zasady obliczania proporcji dotyczącej określenia podatku naliczonego związanego z zakupami, które dotyczą jednocześnie czynności dających i niedających prawa do odliczenia - zwraca uwagę prof. Witold Modzelewski.

W prawie polskim jest to uregulowane w art. 90 ustawy o VAT, który jest zgodny z prawem wspólnotowym. Istotą tej proporcji jest roczny stosunek wartości podstawy opodatkowania z tytułu dostawy towarów i świadczenia usług dających prawo do odliczenia do sumy wartości tych czynności dających i nie dających prawa do odliczenia. Od licznika i mianownika tej proporcji odejmują się wartość określonych czynności wymienionych w ust. 4 art. 90 ustawy o VAT, co dla dalszych rozwiązań nie ma jakiegokolwiek znaczenia, bo nie tu jednak tkwi istota luki prawnej, będącej źródłem nadużyć i bezpodstawnych zwrotów. Idzie o przepis art. 86 ust. 9 tej ustawy, która zalicza do czynności dających prawo do odliczenia usługi finansowe, których miejscem świadczenia jest terytorium państw trzecich (poza UE). Przypomnę, że jest to dziwaczny wyjątek od zasady w myśl której czynność zwolniona przedmiotowo na terytorium kraju nie daje prawa do odliczenia również w przypadku zmiany jego miejsca świadczenia poza terytorium kraju. Dla usług finansowych, a zwłaszcza bankowych, wprowadzono jednak ów wyjątek: świadczenie ich poza terytorium UE, nie wiadomo dlaczego daje prawo do odliczenia. Wytłumaczmy przy tej okazji w jaki sposób można zmienić miejsce świadczenia tych usług: wystarczy, aby ich usługobiorcą był podatnik, który ma miejsce siedziby lub stałe miejsce prowadzenia działalności na terytorium państwa trzeciego (art. 28b ustawy o VAT). To zupełnie wystarczy, aby usługa ta była nabyta przez tego rodzaju podmiot, aby podatek naliczony związany z jej wykonaniem był należny do zwrotu.

Reklama

Dalszy schemat postępowania jest bardzo prosty. "instrumenty finansowe" sprzedaje i odkupuje albo korzysta z pośrednictwa finansowego innej, nawet zależnej instytucji finansowej, która ma siedzibę na terytorium państwa trzeciego. Obroty z tego tytułu wlicza się do proporcji zarówno w liczniku jak i mianowniku, co zwiększa prawo do odliczenia z tytułu zakupu towarów objętych proporcją. W zależności od inwencji i skali wdrożenia tego pomysłu, niektóre instytucje finansowe osiągnęły proporcje wynoszą nawet 70 proc., co oznacza, że w tej części podatek naliczony był (i jest) przedmiotem zwrotów. Co prawda stan ten należy uznać za sztuczny, wręcz nieprawdziwy, ale:

- w ewidencji wszystko się zgadza i proporcja jest obliczana na podstawie ksiąg,

- organy skarbowe rzadko goszczą w "międzynarodowych instytucjach finansowych", bo mogłoby to zagrozić doskonałym relacjom z naszymi "strategicznymi partnerami".

Czy to jest możliwe, że instytucje finansowe mogą otrzymywać zwroty podatku naliczonego? Obiektywnie nie, ale dzięki powyższej luce u nas takie przypadki mają miejsce.

Na koniec pewna refleksja: kiepskie dochody w pierwszych czterech miesiącach tego roku z podatku od towarów i usług (57 mld zł) wynikają z szybkiego przyrostu kwot zwrotów, które za ten sam okres osiągnęły już prawie 40 mld zł. To dużo więcej niż w roku poprzednim i może być zapowiedzią nawet spadku dochodów w tym roku. Dlaczego? Już tłumaczę. Prawdopodobna kwota wpływów (nie dochodów) przekroczy 290 mld zł. Jeżeli utrzyma się dynamika zwrotów przez cały rok, to w budżecie zostanie mniej niż 170 mld zł, czyli będzie to pierwszy nominalny spadek dochodów od czasów "rządów" Jana Rostowskiego.

Wręcz żenujący jest sposób tłumaczenia wzrostu kwot zwrotów w tym roku: ma to być związane ze wzrostem inwestycji. Nie wierzę. Aby znaleźć sprawcę katastrofy tego podatku (w roku podwójnych wyborów!) wystarczy sprawdzić, ile otrzymały zwrotów firmy objęte przywilejem krajowego odwrotnego obciążenia, czyli cały sektor stalowy, metali kolorowych, złomu, surowców wtórnych i dużej części elektroniki. W 2019 r. grozi nam zwiększenie zwrotów o ponad 20 mld zł, chyba że pilnie - z połową roku - zlikwidujemy ten przywilej. Ciekawe, czy wszechwładne lobby odwrotnego obciążenia na to pozwoli?

Witold Modzelewski

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego

Instytut Studiów Podatkowych

Instytut Studiów Podatkowych
Dowiedz się więcej na temat: VAT
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »