Wywiad z dr Robertem Gwiazdowskim, ekspertem podatkowym z Centrum im. Adama Smitha

Politycy decydujący o podatkach jak zwykle uprawiają coś, co z angielska nazywa się "wishful thinking", a co nieoceniony Melchior Wańkowicz przetłumaczył jako "chciejstwo".

Politycy decydujący o podatkach jak zwykle uprawiają coś, co z angielska nazywa się "wishful thinking", a co nieoceniony Melchior Wańkowicz przetłumaczył jako "chciejstwo".

Tomasz Skory: "Mrożące zmiany w podatkach osobistych idą z rządu do Sejmu" - tak jedna z gazet zatytułowała informację o podatkowych zamiarach rządu. Pana te informacje zmroziły rzeczywiście?

Robert Gwiazdowski: Politycy decydujący o podatkach jak zwykle uprawiają coś, co z angielska nazywa się "wishful thinking", a co nieoceniony Melchior Wańkowicz przetłumaczył jako "chciejstwo".



TS: Myślenie - życzenie.

RG: Myślenie - życzenie, bo im się wydaje, że jak coś uchwalą, to tak będzie. Ja uważam, że tak nie będzie. Całkowitą rację ma profesor Modzelewski, twierdząc, że z punktu widzenia dochodów

Reklama

państwa bardzo istotne jest to, w jaki sposób funkcjonuje gospodarka i co podatnicy myślą o podatkach. Dzisiaj mamy stan wojny między podatnikiem i państwem.



TS: Dzisiaj podatnicy są zmrożeni, przerażeni.

RG: Chyba tak.



TS: Zamrożenie progów podatkowych do 2004 roku to właściwie podwyżka?

RG: Dla wielu owszem. Co więcej, prawdopodobnie niekonstytucyjna. Ja nie chciałbym rozdzielać szat i mówić, że to na pewno niezgodne z konstytucją, ale mam takie przeświadczenie, że przynajmniej zamrożenie na 2002 rok może się okazać niezgodne z konstytucją.



TS: W jaki sposób?

RG: Otóż w 1993 roku Trybunał Konstytucyjny już raz orzekł, że zamrożenie progów podatkowych przez ówczesnego ministra - Jerzego Osiatyńskiego, było sprzeczne z konstytucją. Dzisiaj rząd próbuje uciec przed tego typu orzeczeniem, próbując dokonać nowelizacji ustawy podatkowej, która nakłada na ministra obowiązek ogłoszenia nowych progów podatkowych do 30 listopada, przed tą datą 30 listopada. Problem polega jednak na tym, że będziemy mieli do czynienia z nowelizacją na

niekorzyść podatników ustawy podatkowej w roku jej obowiązywania, co kilkukrotnie było już uznawane przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodne z konstytucją. Co więcej, nie wiem, czy zdąży się to opublikować, bo zostało kilka tygodni.



TS: Jak według pana te projekty podatkowe mają się do deklaracji ochrony najuboższych? Jakby się dobrze temu przyjrzeć, to najbogatsi wciąż będą płacić podatki według stawki 40-procentowej, a ci ubożsi będą wpadali w nowe, coraz wyższe stawki?

RG: Ale to tylko ci, którzy będą się ocierać o granicę drugiego i trzeciego progu podatkowego.



TS: I owszem, ale oni mieli być pod ochroną.

RG: Ale to zawsze jest tak, że na dobrą sprawę największe podatki płacą najbiedniejsi.



TS: To jest "szwindel lewicowego rządu"?

RG: Dlaczego od razu "szwindel". To jest normalne.



TS: Praktyka rozmija się z deklaracjami.

RG: No wie pan "banda Janosika" w tej chwili rozrosła się do takich rozmiarów, że nie może tylko żyć z okradania najbogatszych, bo by jej nie starczyło na utrzymanie samej siebie. Dlatego w ciągu nocy okrada najbiedniejszych, po to, by w ciągu dnia innym najbiedniejszym trochę oddać.



TS: Jak się panu podoba szczególna, powiedziałbym regulacja, dotycząca składki na ubezpieczenie zdrowotne - to, że można odliczyć mniej, niż ta składka będzie wynosić? Zgrabny szwindel Janosika?

RG: Nie, powiedziałbym, że raczej jest to próba "sfalandyzowania" prawa podatkowego. Być może się uda.



TS: O ile wiem, jest pan zwolennikiem opodatkowania zysku z oszczędności, a ja pytam dlaczego. To też "szwindel".

RG: Nie to nie jest żaden szwindel. Ja uważam, że podatki powinny być neutralne. Zyski kapitałowe są opodatkowane wszędzie na świecie i nie ma specjalnych powodów, żeby nie były opodatkowane w Polsce, żeby akurat ten sektor oszczędności traktować w sposób szczególny.



TS: Ale te pieniądze, które ludzie złożyli w banku, już były raz opodatkowane, kiedy je zarabiali.

RG: Ale teraz dostają drugie pieniądze. Także dostają pieniądze z pewnej umowy.



TS: To nie jest godziwy zysk?

RG: To jest godziwy zysk. Pod jednym warunkiem. Opodatkujmy dochody kapitałowe, natomiast uważajmy na inflację. Mnie nie niepokoi to, że będą opodatkowane dochody kapitałowe, ale właśnie to, że postuluje się poluzowanie polityki fiskalnej, co spowoduje, że prawdopodobnie zwiększy się inflacja. A inflacja to nic innego, jak podatek. W związku z tym nie będziemy mieli podatków od dochodów kapitałowych w wysokości 20 procent, tylko w zależności od tego jaka będzie inflacja - może 25, może 30, a kto wie - może i 40?



TS: Jako ekspert podatkowy zapewne zastanawia się pan jak podatnicy mają sobie radzić z tym "dwulicowym Janosikiem"? Ma pan jakieś pomysły jak uciekać z pieniędzmi?

RG: No pewnie.



TS: A jakie to są pomysły?

RG: Wie pan, żeby mieć dochody, które zostaną opodatkowane przez państwo, to ja nie mogę tego mówić.



TS: I nie za darmo.

RG: O właśnie.

RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »