Witold Modzelewski: Istotną przyczyną katastrofalnej skali zwrotów VAT jest tzw. odwrotne obciążenie
Według oficjalnych informacji (odpowiedź na interpelację poselską nr 25570 z 3 września 2018 r.), w 2017 roku po raz kolejny wzrosły zarówno liczby deklaracji, w których żądano zwrotów w podatku od towarów i usług, jak i kwota żądanych zwrotów.
To prawda, że niedawno było jeszcze gorzej, bo kwota żądanych zwrotów w 2015 roku przekroczyła 100 mld zł, ale wciąż jest bardzo źle. Liczba tych deklaracji wynosi już ponad 1 300 000, a zwroty przekraczają 90 mld zł. Mimo bezspornego sukcesu fiskalnego, który uzyskano w tym podatku w 2017 roku - 30 mld zł przyrostu dochodów (w tym roku podobnego sukcesu nie będzie), liczba deklaracji "zwrotnych" oraz tych zwrotów jest zbyt duża, aby organy podatkowe mogły rzetelnie sprawdzić zasadność istotnej części tych żądań. Wiedzą o tym świetnie zarówno uczciwi podatnicy jak i "przebierańcy", czyli podmioty udające podatników, którzy wyłudzają VAT. Prawdziwi beneficjenci tych oszustw pozostają z reguły w sensie dosłownym - bezkarni, nikt im nie odbiera uzyskanych korzyści, a działania represyjne i egzekucyjne władzy skarbowej są skoncentrowane z reguły nieświadomych uczestnikach tych oszustw, którzy nie ukryli swojego majątku. To prawda, na podstawie przepisów o rozszerzonej konfiskacie istnieje możliwość skutecznego odebrania korzyści pochodzących z tego rodzaju przestępstw, są tu już pewne sukcesy, ale działania te nie powodują bezpośrednich skutków fiskalnych: nie odstraszają potencjalnych oszustów: zapłacą za nich uczciwi lecz naiwni podatnicy.
Schematy działania organizatorów wyłudzeń zwrotów tego podatku z reguły uwzględniają nieświadomie uczestnictwo w tym procederze prawdziwych podatników, którzy później będą ofiarami działań represyjnych. Najprostszym przykładem są tzw. "operacje stalowe", czyli wyłudzenie zwrotu przy pomocy krajowego odwrotnego obciążenia.
Beneficjenci tych wyłudzeń doprowadzą do tego, że towar objęty tym przywilejem zostaje wielokrotnie kupiony i sprzedany przez kilku uczciwych podatników: godzą się oni na to, bo nie muszą od tych transakcji zapłacić VAT-u i uzyskują z tego tytułu prawo do zwrotu podatku. Są oni jednak wprowadzani w błąd, bo tego towaru w rzeczywistości nie ma, a beneficjentom służą do wyłudzenia "swojego" zwrotu na podstawie równie fikcyjnych faktur zakupowych wystawionych na inne towary lub usługi. Po zainkasowaniu tego zwrotu beneficjent znika, a władza dobiera się do skóry pozostałym "oszustom", którzy przecież handlowali fikcyjnym towarem i "wyłudzali" zwroty z tego tytułu, które w innej sytuacji uczciwie należałoby się im. Jedyną ich linią obrony jest przekonywanie władz skarbowych oraz sądów, że działali w "dobrej wierze" i "dołożyli należytej staranności", lecz uzyskanie tu sukcesu graniczy z cudem. Z tego powodu towary, które zostają objęte przywilejem odwrotnego obciążenia, stają się przedmiotem wzmożonego obrotu, wzrasta ich sprzedaż niekiedy nawet o kilkadziesiąt procent. Cieszą się ekonomiści, że rośnie PKB, ale są to jednak w dużej części transakcje fikcyjne służące wyłudzaniu zwrotów tego podatku.
Czy to, co wyżej napisałem jest jakąś wiedzą tajemniczą? Ależ skąd, wie to każdy, kto zajmuje się tym podatkiem. Ale w oficjalnym obiegu medialnych trwa na ten temat zmowa milczenia, bo podatkiem tym od wielu lat rządzi "lobby odwrotnego obciążenia" załatwiające zainteresowanym ten przywilej. Dysponuje on tak dużymi środkami, że prawdopodobnie ma wpływ na medialny obraz tego podatku, bo przecież w "liberalnej demokracji" rządzi ten, kto ma pieniądze. A są to kwoty niewyobrażalne - nawet dla sektora finansowego.
Jako jeden z niewielu ekspertów publicznie piszę i mówię o tej patologii, która jest jedną z głównych przyczyn luki w VAT. Byłem w związku z tym brutalnie (i niemerytorycznie) atakowany przez opozycyjnego posła będącego członkiem komisji śledczej do spraw wyłudzeń podatku VAT.
Główną przyczyną nadmiernego wzrostu liczby deklaracji "zwrotnych" w tym podatku oraz zbyt wysokiej kwoty żądanych zwrotów, jest krajowe odwrotne obciążenie, czyli towary i usługi wymienione w załączniku nr 11 i 14 do ustawy o VAT. Aby za jedynym pociągnięciem zlikwidować większość oszustw w tym podatku i jednocześnie zwiększyć dochody budżetowe, wystarczy uchylić te załączniki. Przypomnę, że w 2015 roku projekt nowej ustawy o VAT likwidował ten patologiczny przywilej, lecz lobby odwrotnego obciążenia, obecne cały czas w strukturach władzy, storpedowało tę inicjatywę.
Pragnę przypomnieć, że zgodnie z prawem wspólnotowym z początkiem przyszłego roku należy zlikwidować ten przywilej. Dałoby to przyrost dochodów budżetowych nawet do ponad 190 mld zł. Ciekawe, czy lobby odwrotnego obciążenia da sobie odebrać ten przywilej? W końcu idzie o około 10 mld zł. Sądzę, że jeśli interes publiczny nikogo nie obchodzi, to w imię interesów uczciwych podatników należy zadać pytanie: czy zostaną wreszcie uchylone przepisy służące wyłudzeniom tego podatku?
Witold Modzelewski, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, Instytut Studiów Podatkowych