Miał dość Korei Północnej. Przywiązał się do styropianu i skoczył w morze

Południowokoreańska armia poinformowała w czwartek o uratowaniu mężczyzny, który przepłynął przez morską granicę między Koreą Północną a Południową, używając do tego płyty styropianowej.

Jak przekazało Dowództwo Połączonych Szefów Sztabów (JCS), 30 lipca siły zbrojne Korei Południowej zauważyły osobę dryfującą w pobliżu ujścia rzeki Han. Po około dziesięciu godzinach od przekroczenia Północnej Linii Granicznej (NLL) - faktycznej morskiej granicy między oboma państwami - mężczyzna został wyciągnięty z wody i zadeklarował chęć pozostania w Korei Południowej.

Lokalne media donoszą, że mężczyzna był przywiązany do styropianowej płyty, co umożliwiło mu przeprawę.

Reklama

W trakcie akcji ratunkowej wojsko Korei Południowej nie odnotowało żadnych nadzwyczajnych działań ze strony północnokoreańskich sił - podało JCS. Mężczyzna został przekazany właściwym służbom do dalszego postępowania.

To nie pierwsza ucieczka z Korei Płn. Sposoby są różne

To już druga ucieczka z Korei Północnej od czerwca, gdy w Seulu nastąpiła zmiana władz. W lipcu inny obywatel Korei Północnej przedostał się na południe, pokonując silnie strzeżoną granicę lądową.

Od 2020 roku, kiedy Korea Północna zamknęła granice z powodu wybuchu pandemii COVID-19, liczba skutecznych ucieczek znacząco spadła. Większość uciekinierów wybiera trasę przez Chiny, natomiast ucieczki drogą morską są rzadsze, choć nadal się zdarzają, zwłaszcza w obliczu zwiększonego nadzoru granicy lądowej.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Korea Południowa | Korea Północna | ucieczka | Pjongjang | seul
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »