Noblista radzi Europie, jak odpowiedzieć na cła Trumpa. Mówi o ukrytym celu
Laureat ekonomicznego Nobla radzi Unii Europejskiej, co powinna zrobić w reakcji na celne groźby Donalda Trumpa. "Plan nałożenia na UE tak wysokich ceł jest szokujący", pisze Paul Krugman na swoim blogu. Eksperci przewidują, że Trump wkrótce może przelicytować.
Donald Trump ogłosił w sobotę, że 1 sierpnia nałoży 30-procentowe cła na dobra importowane z Unii Europejskiej i Meksyku. Wkrótce potem Paul Krugman, laureat ekonomicznego Nobla, napisał na swym blogu, jak na te zapowiedzi powinna zareagować Unia Europejska.
Paul Krugman nie ma wątpliwości, że administracja Donalda Trumpa podejmie liczne próby uzasadnienia zaporowych taryf na europejskie towary i wyjaśnienia stojącej za tym strategii. Noblista nazywa Trumpa "ignorantem" i zapewnia, że "takiej strategii nie ma".
"Moja rada dla UE jest taka, by nie wahała się i podjęła kroki odwetowe" - rekomenduje Paul Krugman, profesor ekonomii i laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii z 2008 roku.
Sobotni "Washington Post" zauważa, że giełdy przestały reagować na kolejne zapowiedzi ceł Trumpa, choć gdy prezydent USA ogłosił nowe taryfy po raz pierwszy w kwietniu, na rynkach pojawiły się oznaki paniki.
Analitycy rynku oceniają jednak, że inwestorzy wiedzą już, że Trump wycofa się ze swych najbardziej dramatycznych zapowiedzi dotyczących ceł, stąd brak reakcji.
"Plan nałożenia na UE tak wysokich ceł jest szokujący, ponieważ Unia niczym na to nie zasłużyła. Ktoś, kto nic o niej nie wie, mógłby sądzić, że nakłada ona jakieś bariery wejściowe dla amerykańskich towarów eksportowych, a Trumpowi chodzi ot to, by je usunęła" - napisał Krugman.
Według Światowej Organizacji Handlu produkty eksportowe USA niezwiązane z produkcją rolną podlegają w UE średnim cłom w wysokości 1 proc. Na amerykańskie dobra rolne nakładane są z kolei taryfy rzędu 3,9 proc.
"Zasadniczo rzecz biorąc, produkty z USA już teraz mają prawie całkiem wolny dostęp do europejskiego rynku. UE nie może iść na handlowe ustępstwa, ponieważ nie ma z czego ustąpić" - tłumaczy ekonomista.
Nadal prawdopodobne jest, że Trump się przelicytuje, ocenia Douglas Rediker, szef firmy inwestycyjnej International Capital Strategies w rozmowie z "Washington Post". Może się tak stać, ponieważ prezydent USA "ma coś w rodzaju poczucia, że jest nie do pokonania i zajmuje coraz bardziej agresywne stanowisko w sprawie taryf".
W środę Donald Trump wystosował kolejne listy w sprawie ceł do Brazylii, Filipin, Brunei, Mołdawii, Algierii, Iraku i Libii. Wcześniej podobne "cenniki" wysłał do 14 innych krajów, a treści tych korespondencji opublikował następnie w sieci. Wśród adresatów były Korea Południowa i Japonia. Na import z tych krajów ma być nałożone cło w wysokości 25 proc.