Ukraina podlicza straty na umowach dla wojska. Wykorzystali ich desperację
W ciągu trzech lat wojny Ukraina straciła co najmniej 770 mln dolarów na nieudanych transakcjach zbrojeniowych – podał w piątek "Financial Times". Według byłego ministra ukraińskiej obrony na początku wojny nie było czasu na sprawdzanie umów.
Zawyżone ceny, sprzedawcy powiązani z FSB i dostawy, które nigdy nie trafiły na Ukrainę - to tylko część strat tego kraju przez nieudane transakcje zbrojeniowe. Na czym przede wszystkim straciła Ukraina?
W kilku przypadkach Ukraina wpłaciła duże zaliczki mało znanym firmom za sprzęt, który do dziś niej nie dotarł, informuje "Financial Times". Od urzędników w Kijowie gazeta dowiedziała się, że dochodziło do kupowania broni po znacznie zawyżonych cenach, gdy tuż po wybuchu pełnowymiarowej wojny w Ukrainie w 2022 r. na świecie gwałtownie wzrósł na nią popyt. Wiele zamówionych dostaw uzbrojenia i amunicji dotarło wówczas do kraju w stanie nienadającym się do użytku.
Dziennik dotarł też do ukraińskich dokumentów sądowych. Według nich w kwietniu 2022 r. ukraiński państwowy pośrednik w obrocie bronią, Ukrspeceksport, kupił od Sudanu moździerze kalibru 120 mm. W trakcie śledztwa ustalono, że sprzedawcy mieli bliskie powiązania z rosyjską FSB, a także z Grupą Wagnera Jewgienija Prigożyna, której najemnicy brali udział w walkach przeciw ukraińskim żołnierzom.
"Handlarze bronią to handlarze śmiercią" - mówił w rozmowie z "FT" były ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow.
Według informacji dziennika, w pierwszym tygodniu rosyjskiej inwazji Ukraina posiadała zapasy amunicji pozwalające jej na bronienie się przez zaledwie dwa miesiące. Jak poinformował Reznikow, w 2022 r. roczna produkcja pocisków pasujących do ukraińskiej artylerii produkcji radzieckiej wynosiła w całej Europie ok. 600 tys., co wystarczało na miesiąc walk. To zaledwie jedna trzecia z 1,8 mln pocisków, jakie Rosja wystrzeliwała wówczas każdego miesiąca - podkreślił.
W ciągu trzech lat wojny Ukraina straciła co najmniej 770 mln dol. na nieudanych transakcjach zbrojeniowych. Od początku inwazji Ukraina wydała na ten cel 6-8 mld dol. z własnych funduszy.
"FT" wskazał, że wielu zagranicznych handlarzy bronią, przede wszystkim z USA i Europy, w desperacji Ukrainy dostrzegli olbrzymią szansę dla siebie. Powołując się na liczne źródła, gazeta podała, że w pierwszej połowie 2022 r. ceny amunicji do broni produkcji sowieckiej wzrosły czterokrotnie.
Były ukraiński wiceminister obrony odpowiedzialny za kontrakty zagraniczne Denys Szarapow powiedział "FT", że został zalany ofertami zakupu broni i amunicji od małych i nowych graczy na rynku, którzy chcieli zarobić na konflikcie. W czasie półtora roku swojej pracy na stanowisku otrzymał ok. 25 tys. ofert broni - dodał.
Reznikow tłumaczył, że wszelkie nieudane transakcje na dostawy broni wynikały z pilnej potrzeby uzbrojenia ukraińskich żołnierzy, walczących na froncie w początkowej fazie wojny.
"Na linii frontu masz ludzi, którzy umierają bez pocisków, a ty musisz zapewnić im pociski każdego dnia i każdej nocy" - podkreślił były minister, dodając, że jego resort nie miał czasu na analizowanie różnic w cenie.
Ukraińskie władze mają ciągle badać dziesiątki umów podpisanych z zagranicznymi pośrednikami w obrocie bronią, a w niektórych przypadkach wszczęły postępowania karne przeciwko byłym ukraińskim urzędnikom ds. zamówień publicznych. Niemal żadna z tych spraw miała nie zakończyć się do tej pory postawieniem zarzutów.