Ważna umowa Polski przed szczytem NATO. "Zmieni naszą pozycję w lotnictwie"
Przed wylotem na szczyt NATO w Hadze wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował o podpisaniu umowy leasingu na pociski powietrze-powietrze dla samolotów FA-50. Jak stwierdził, ta umowa "zmienia naszą pozycję w lotnictwie". Minister obrony narodowej podkreślił też, że Polska pobiera nowe zobowiązanie dla krajów NATO, by zwiększyć wydatki na obronność do 5 proc. PKB. Będzie to przedmiotem rozmów w Hadze.
Zabierając głos przed wylotem na szczyt NATO w Hadze, podczas którego dominującym tematem będzie wzmocnienie potencjału obronnego sojuszu, Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował o zawarciu ważnej z punktu widzenia Wojska Polskiego umowy. Jak wyjaśnił, to umowa na leasing pocisków rakietowych powietrze-powietrze Sidewinder dla samolotów FA-50. Z kolei umowa zakupu tych pocisków jest na finiszu negocjacji - dodał.
Zdaniem szefa MON, dzięki tym pociskom FA-50 staną się "prawdziwie szkolno-bojowymi samolotami dla polskich sił powietrznych". Wskazał, że poprzednie kierownictwo MON dopuściło się "gigantycznego niedopatrzenia", bo bez pocisków samoloty FA-50 były "kompletnie nieuzbrojone".
Kosiniak-Kamysz podziękował osobom zaangażowanym w negocjowanie umowy na pociski Sidewinder, bo "to zmienia naszą pozycję w lotnictwie".
- To uzbrojenie staje się faktem; to jest już tylko kwestia przeniesienia zdolności technicznych i zamontowania; najbliższe miesiące - doprecyzował, pytany o to, kiedy nowe pociski rakietowe faktycznie znajdą się na wyposażeniu polskiej armii.
Odnosząc się do agendy szczytu NATO w Hadze, przypomniał, że głównym punktem obrad będzie wzrost zobowiązań w kwestii wydatków na bezpieczeństwo i obronność wśród państw sojuszu do 5 proc. PKB, z podziałem na 3,5 proc. PKB wydawanych na inwestycje stricte militarne i 1,5 proc. PKB na inwestycje towarzyszące, np. w infrastrukturę czy cyberbezpieczeństwo.
- Popieramy i uważamy, że jakiekolwiek odstępstwo od tej zasady przez którykolwiek z krajów członkowskich jest niedobrym przykładem - powiedział wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
Podkreślił przy tym, że Polska jest "modelowym sojusznikiem", bo już teraz ma zapisane w budżecie wydatki na poziomie ok. 5 proc. PKB na obronność, z czego na modernizację armii przeznacza 50 proc. - najwięcej spośród krajów NATO.
Szef MON zasugerował, że problematyczna pozostaje postawa takich krajów jak Hiszpania, która próbuje przekonać partnerów w Sojuszu do innej klasyfikacji wydatków na obronność i ominąć tym samym progi wynikające z oficjalnych zobowiązań. - Wypełnianie planów operacyjnych NATO - mówią Hiszpanie - niekoniecznie wiąże się u nas ze wzrostem wydatków. Ja jestem innego zdania (...). Nie ma większych zdolności operacyjnych bez większych wydatków - tłumaczył.
Dodał, że obecnie na stole jest 2035 r. jako data docelowa spełnienia nowych zobowiązań finansowych dla członków sojuszu (pierwotnie w propozycji sekretarza generalnego NATO Marka Rutte była mowa o 2032 r.), choć "my wolelibyśmy, żeby to był 2030".