Ekonomiści zaskoczeni: Migranci oparli się pandemii

Po wybuchu pandemii wydawało się, że imigranci w bogatych krajach pierwsi stracą pracę, a ich rodziny zostawione daleko będą umierać z głodu. Tak się na szczęście nie stało, przez cały 2020 rok imigranci wysyłali do rodzinnych krajów pieniądze, a ich transfery spadły zaledwie o 2 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem.

Ilu ludzi na świecie żyje z emigracji zarobkowej? Według danych ONZ w 2019 roku było to 272 mln osób, czyli 3,5 proc. globalnej populacji. Około połowa wszystkich migrantów mieszka w zaledwie 10 krajach, a najwięcej w USA (51 mln), czyli ok. 19 proc. całkowitej populacji migrantów na świecie. Niemcy i Arabia Saudyjska przyjmują po 13 mln emigrantów, Rosja 12 mln, a następnie Wielka Brytania (10 mln), Zjednoczone Emiraty Arabskie (9 mln), Francja, Kanada i Australia (po ok. 8 mln) oraz Włochy (6 mln).

Dwa typy emigracji zarobkowej

Przypomnijmy, że wśród światowej emigranckiej społeczności spory udział mają Polacy. Według  danych GUS za 2017 rok ponad 2,5 mln Polaków jest emigrantami zarobkowymi, czyli ok. 0,9 proc. całej światowej populacji emigrantów.

Reklama

Ale emigranci nie wyjeżdżają za chlebem tylko po to, żeby poprawić swój byt. Ich praca bywa czasem jedynym źródłem utrzymania dla kolejnych kilkuset milionów członków ich rodzin i krewnych. Generalnie emigrację zarobkową można podzielić na dwa typy. Pierwszy polega na tym, że reprezentant rodziny lub społeczności, jej "agent" wyjeżdża do bogatego kraju po to, żeby utrzymywać pozostałych w ojczyźnie. Wtedy transfery są większe.

Drugi typ, który świetnie opisała Małgorzata Budyta-Budzyńska z Collegium Civitas na przykładzie emigrantów ze Starych Juch (gmina na Mazurach) do Islandii, polega na emigracji całych rodzin. Wtedy "przekazy pieniężne dla bliskich (...) nie są wysokie ani częste (...) w kraju zostają dziadkowie i to do nich kierowane jest wsparcie finansowe, rzadziej jest to kobieta z dziećmi, której mąż pracuje na Islandii i przesyła jej comiesięczny przekaz, który jest jak pensja" - opisała swoje badania w artykule opublikowanym na stronach Ośrodka Badań nad Migracjami UW.

Jakie znaczenie mają dla biednych krajów transfery z zagranicy od emigrantów? Dla niektórych olbrzymie. W państwie Tonga zajmującym wyspę o tej samej nazwie położoną na Pacyfiku transfery od emigrantów stanowią blisko 40 proc. tamtejszego PKB. W przypadku Haiti jest to ponad jedna trzecia PKB, a Nepalu - blisko 30 proc. Duże znaczenie mają w niektórych krajach postkomunistycznych, które nie przeszły udanej transformacji. W Tadżykistanie stanowią 29,7 proc. PKB, a w Kigistanie - 29,6 proc. Słowem chronią przed nędzą setki milionów ludzi.

Bo w kwotach nominalnych najwięcej pieniędzy od emigrantów trafia do Indii (blisko 70 mld dolarów w 2019 roku) oraz do Chin (prawie 64 mld dolarów). Na kolejnych miejscach znajdują się Filipiny i Meksyk - podaje Bank Światowy.

Polacy najwięcej pieniędzy ślą z Niemiec

Dodajmy, że NBP opublikował właśnie dane, iż w I kwartale tego roku transfery do Polski od emigrantów wyniosły 3,8 mld zł (czyli ok. miliarda dolarów) wobec 3,6 mld zł w I kwartale 2020 roku. Krajem z którego płynie największa wartość przekazów pieniężnych pozostały Niemcy. Pracujący tam Polacy przekazali do kraju 1,3 mld zł. Na drugim miejscu znalazła się Wielka Brytania, z której napłynęło do Polski 0,4 mld zł. Łącznie transfery z tych państw stanowiły 45,0 proc. wszystkich transferów do Polski. Według danych Banku Światowego za 2018 rok transfery od emigrantów stanowią ok. 1 proc. polskiego PKB.

Polska jest krajem nie tylko zapewniającym podaż emigracji zarobkowej, ale także przyciągającym emigrantów. Transfery z Polski od pracujących imigrantów w I kwartale  2021 roku wyniosły 5,0 mld zł, o 1,35 mld zł więcej niż w analogicznym okresie 2020. Na Ukrainę trafiło 81,7 proc. tych środków.

A jak to wygląda na świecie? Z którego kraju dokonywanych jest najwięcej transferów od emigrantów zarobkowych? Oczywiście z USA - było to w 2018 roku prawie 150 mld dolarów. Na kolejnych miejscach są satrapie naftowe - Arabia Saudyjska (46,7 mld dolarów) i Zjednoczone Emiraty Arabskie (33 mld dolarów) a dopiero potem zamożne kraje Europy z Wielką Brytanią na czele (26,8 mld dolarów) - wynika z danych Banku Światowego.

Pandemiczna niespodzianka

Na podstawie światowych danych o bilansie płatniczym można łatwo oszacować wartość przekazów przesyłanych przez emigrantów do krajów urodzenia. W 2019 roku było to rekordowe 550 mld dolarów. To największy przepływ finansowy na świcie - większy niż transgraniczne kredyty, transfery kapitałowe, a także niż oficjalna pomoc rozwojowa krajów bogatych dla biednych.

Pandemia, a także antyemigracyjna polityka, np. w USA, mogły to wszystko wywrócić do góry nogami. Gdy wybuchła pandemia w 2020 roku Bank Światowy przewidywał, że przekazy pieniężne zmniejszą się o prawie 20 proc., czyli o ponad 100 mld dolarów w porównaniu do roku poprzedniego. Choćby dlatego, że w wysoko rozwiniętych krajach gospodarki miały się znacząco skurczyć z powodu restrykcji. Imigranci pracujący w branżach usługowych, w tym np. w turystyce, zostali szczególnie dotknięci lockdownami. Oczekiwanie gwałtownego spadku przekazów pieniężnych było oczywiste.

To co się stało zaskoczyło ekonomistów. Bo globalny transfer przekazów pieniężnych w 2020 roku osiągnął wartość ok. 540 mld dolarów, czyli skurczył się o zaledwie ok. 2 proc. w porównaniu do poprzedniego roku. Napływy przekazów pieniężnych do Ameryki Łacińskiej i na Karaiby (a więc głównie z USA) wzrósł o ok. 6,5 proc. Spadły natomiast wartości przekazów w innych regionach - w Azji Wschodniej, Europie, Azji Środkowej oraz Afryce Subsaharyjskiej.

Trzy hipotezy

Jak to możliwe, że nie sprawdziły się tak wydawałoby się oczywiste prognozy - zastanawia się Dany Bahar z ośrodka badawczego Brookings Institutions na stronach internetowych tej instytucji. I stawia kilka hipotez, bo sprawa wymaga dopiero dokładnych badań.

Pierwsza jest taka, że sytuacja emigrantów jest bardzo zróżnicowana. Cześć z nich straciła pracę, źródła dochodów i nie mogła zasilać rodzin. Inni jednak, mający bardziej stabilne źródła dochodów zwiększyli transfery zdając sobie sprawę z tego, że kryzys dotyka mocno tych, których pozostawili w kraju urodzenia. Prawdopodobne jest też, że imigranci mieszkający w USA widząc nieoczekiwanie szybkie gospodarcze ożywienie zdobyli się na dodatkowy wysiłek i wysyłali więcej pieniędzy do krajów ojczystych wiedząc, że sytuacja jest tam bardzo trudna - tłumaczy Dany Bahar.

"(...) badania nad przekazami pieniężnymi pokazują dowody na to, że przepływy te - w przeciwieństwie na przykład do inwestycji zagranicznych - są antycykliczne dla kraju pochodzenia imigranta. Innymi słowy, gdy w kraju ojczystym czasy są ciężkie, imigranci wysyłają więcej funduszy, aby upewnić się, że ich rodziny i przyjaciele w kraju mają wystarczająco dużo środków, aby dobrze prosperować w czasie kryzysu" - napisał.

Druga hipoteza mówi, że stosunkowo wielu emigrantów miało na tyle duże oszczędności, ze nawet pomimo kłopotów z pracą mogli je zmniejszyć by wspierać rodziny pozostałe w kraju. Dany Bahar przytacza badania mówiące o tym, że wielu imigrantów gromadzi oszczędności, które zamierzają wykorzystać do inwestowania, jeśli wrócą. Zupełnie inne wyniki dały badania w Starych Juchach. Autorka znalazła wśród powracających zaledwie jedną osobę, która skłonna byłaby myśleć o biznesie.

Trzecia hipoteza jest taka, że choć emigranci w USA znaleźli się w naprawdę trudnej sytuacji, nie mogli wrócić do swoich krajów w czasie pandemii, nie mogli na ogół liczyć na pomoc rządu. Wobec tego "zareagowali na trudności znajdując kreatywne sposoby pozostania na rynku pracy, takie jak zmiana branży lub zawodu lub praca w nadgodzinach". Wykazali się niezwykła odpornością świadczącą o tym, ze są cennym dobrem dla krajów przyjmujących - konkluduje Dany Bahar.

Jacek Ramotowski, Interia.pl

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: emigracja zarobkowa | praca za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »