Kilka sposobów na pracę za Odrą
Niemiecki rynek zatrudnienia stanął przed nami otworem. To jednak wcale nie oznacza, że praca leży na ulicy. Żeby znaleźć zajęcie zarobkowe, trzeba włożyć wiele wysiłku w poszukiwania. Od czego zacząć?
Jest kilka sposobów na znalezienie pracy za Odrą - każdy z nich ma swoje dobre i złe strony. Na początek trzeba się jednak uzbroić w cierpliwość, bowiem poszukiwanie posady, nawet tej najprostszej, to w większości przypadków bardzo czasochłonne zajęcie. W Niemczech najwięcej ofert zatrudnienia można znaleźć w sektorze usług.
Tutejsze firmy stale poszukują rozmaitych specjalistów, dlatego największe szanse mają wszelkiego rodzaju fachowcy. Gorzej jest natomiast z pracą w przemyśle, który przeżywa kryzys - w tym sektorze wciąż rośnie bezrobocie. Można też szukać pracy w rolnictwie, jednak są to głównie zajęcia tymczasowe przy zbiorach, dobrze płatne, jednak krótkoterminowe.
Za naszą zachodnią granicą, stale utrzymuje się dość wysokie bezrobocie, sięgające 10-12 proc. Powoduje to, że stosunkowo trudno jest znaleźć pracę osobom słabo wykształconym i niewykwalifikowanym. Jeszcze trudniej mają imigranci nieznający dobrze języka.
Niestety Niemcy wymagają dobrej znajomości swojej mowy nawet od pracowników, którzy wcale nie muszą komunikować się z innymi, by poprawnie wypełniać swoje obowiązki. Dlatego jeżeli szybko chcemy znaleźć pracę, dobrze jest zwrócić się do prywatnej agencji pracy tymczasowej. Odpowiedzialna firma dopełni za nas wszystkich formalności i zapewni zatrudnienie.
To jednak, jak wiadomo, wiąże się z mniejszymi zarobkami, bo część wypłaty trafi do pośrednika. Wiele osób w ten sposób zaczyna swoją karierę na emigracji, a następnie po zdobyciu rozeznania na rynku zatrudnia się bezpośrednio u pracodawców. Część imigrantów twierdzi jednak, że od początku bardziej opłaca się szukać pracy na własną rękę.
Poszukiwania warto rozpocząć od sprawdzenia ofert w prasie. Najwięcej propozycji można znaleźć w środowych i sobotnich wydaniach. Należy się skupić zwłaszcza na regionalnych pismach i gazetach, w których swoje propozycje ogłaszają pracodawcy z sąsiedztwa. Wiele z tych ofert dotyczy opieki nad osobami starszymi - od pełnej 24-godzinnej "służby" z wyżywieniem i zakwaterowaniem do kilkugodzinnych wizyt, które ograniczają się do zrobienia zakupów, sprzątnięcia lub zawiezienia podopiecznego na spacer czy do lekarza.
Jest to branża, w której szczególnie dobrze czują się polskie pielęgniarki. Polki zdążyły sobie wyrobić dobrą markę wśród niemieckich pracodawców, dlatego zdarza się, że ogłoszenia są skierowane bezpośrednio do naszych rodaczek. W ten sposób poszukuje się też sprzątaczek, kierowców, księgowych czy elektryków.
Osobne ogłoszenia wykupują też firmy prowadzące nabór do swoich nowych sklepów czy biur. Te zazwyczaj ogłaszają się z dużym wyprzedzeniem i rzadko jest to praca od zaraz. W ogłoszeniu najczęściej znajduje się numer telefonu, pod który trzeba zadzwonić, by poznać szczegóły oferty. Rozmowa telefoniczna będzie też wstępną weryfikacją kandydata - rozmówca oceni m.in. poziom naszej znajomości języka.
Czasami ogłoszeniodawcy zamiast numeru telefonu podają numer skrzynki kontaktowej na poczcie, na którą należy przesłać swoją ofertę. To może być dobre posunięcie, bo zdecydowanie mniej osób zdecyduje się na taki wysiłek, a przez to nasze szanse znalezienia posady wyraźnie wzrosną. Dobrze jest też dokładnie sprawdzić, gdzie znajduje się miejsce oferowanej pracy, bo często w ten sposób ogłaszają się osoby z mniejszych miast.
Dlatego jeżeli nie chcemy codziennie dojeżdżać kilkunastu kilometrów, warto zacząć od geograficznej selekcji ofert. Można też samemu zamieścić ogłoszenie o poszukiwaniu pracy. W tym celu należy zwięźle opisać swoje umiejętności i podać dane kontaktowe. Tak najczęściej postępują polskie brygady budowlane, szukające nowych zleceniodawców.
Innym, zdecydowanie popularniejszym sposobem poszukiwania pracy jest internet. W Niemczech jest kilka portali ogólnoniemieckich (Online-Bewerbungen), na których codziennie zamieszczane są nowe oferty pracy. Najwięcej ofert znajdziemy na portalach www.monster.de i www.stepstone.de. Te witryny pomogą zawęzić obszar poszukiwań do wybranego miasta lub zawodu, który nas najbardziej interesuje. W odpowiednie rubryczki wpisujemy np. BAUWERK (budownictwo), następnie wybieramy land, miasto i odległość, jaką jesteśmy gotowi codziennie przejeżdżać.
Wyszukiwarka powinna pokazać tylko te oferty, które nas interesują. Oczywiście nawigacja po internecie wymaga przynajmniej podstawowej znajomości języka niemieckiego. Trzeba też mieć przygotowane CV w języku niemieckim oraz list motywacyjny w formie cyfrowej. Czasami będziemy też musieli przesłać potencjalnemu pracodawcy odpowiednie certyfikaty i zaświadczenia.
Dobrze jest wcześniej przygotować wszelkie dokumenty w formie małych plików tekstowych. Trzeba to zrobić bardzo starannie, gdyż niemieckie firmy mają zwyczaj przechowywać nasze dokumenty w swoich bazach danych i "wyciągać" je w razie pojawienia się wakatów. Może się więc okazać, że mimo długiego braku odzewu, niespodziewanie ktoś się z nami skontaktuje - nawet za pół roku. Ta forma poszukiwania pracy wymaga też oczywiście posiadania swojego adresu mailowego i w miarę regularnego dostępu do internetu.
Dobrym posunięciem będzie odwiedzenie urzędu pracy - Arbeitsamt, zwanego też Büroarbeit lub Bundesagentur für Arbeit. Niemieckie urzędy z reguły działają podobnie jak nasze - tylko sprawniej. Można się tam umówić na spotkanie w celu przeglądnięcia ofert zatrudnienia. Wszystko jest oczywiście darmowe, a większość propozycji dotyczy najprostszych prac, niewymagających specjalnych kwalifikacji.
Dodatkowym plusem jest to, że z ofert pracy mogą korzystać również obcokrajowcy, nawet ci nieposiadający pozwolenia na zatrudnienie. Dla obcokrajowców stworzono nawet specjalny dział w urzędzie - ZAV (Zentralstelle für Auslandsvermittlung), który służy pomocą osobom spoza Niemiec. Jednak w dziale zagranicznym niekoniecznie pracują konsultanci posługujący się obcym językiem.
Większość niemieckich urzędników zna bardzo dobrze przynajmniej jeden język obcy, ale z zasady go nie używa w kontaktach z petentami. Z dużym prawdopodobieństwem będą oni zwracać się do nas wyłącznie po niemiecku. Ważnym aspektem korzystania z usług Arbeitsamtu jest pewność, że pracodawcy, którzy się tam ogłaszają są w oczach urzędu wiarygodni, a co za tym idzie, muszą z nami podpisać umowę o pracę.
Warto przypomnieć, że bez ważnej umowy wyjątkowo ciężko jest wynająć mieszkanie, założyć konto w banku czy nawet kupić telefon na kartę. Umowa o pracę jest często w oczach niemieckich urzędników jedynym elementem legitymizującym nasz pobyt w Niemczech. Taki dokument będzie nam też potrzebny w razie przejścia na zasiłek dla bezrobotnych.
W Arbeitsamt można też skorzystać z internetu i przeczytać aktualne gazety z ofertami pracy. Oprócz tego można przeglądnąć propozycje tzw. minijobs, czyli pracy na niepełny etat lub po prostu dorywczej. Oferenci zwykle zaznaczają w nich, że nie zamierzają opłacać za nas żadnych świadczeń socjalnych. Wynagrodzenie za taką pracę wynosi zwykle ustawowe 400 euro (1,6 tys. zł), ale konkretna dokładna kwota zależy od bezpośredniej umowy z pracodawcą.
Dla odróżnienia od propozycji etatowych, oferty minijobs są zwykle drukowane na żółtych kartkach. Choć z założenia są one przeznaczone dla studentów, bardzo często jednak korzystają z nich też obcokrajowcy, którzy równocześnie chodzą na kursy językowe.
Kolejną metodą poszukiwania pracy jest roznoszenie po mieście wydruków swojego CV. Jeśli mamy szczęście, możemy znaleźć też wywieszkę na drzwiach lub witrynie z informacją, że poszukiwana jest pomoc. Takie sytuacje należą jednak do rzadkości - jest to metoda stosowana zwykle przez innych obcokrajowców.
O niemieckim rynku pracy mówi Marta Węglewska, specjalista ds. B2B z firmy CUF sp. z o.o.
Lech Osuchowski