Kochasz pizzę i nabiał? Praca na uczelni czeka

Uniwersytet Wisconsin-Madison szuka osoby do pracy. Ale kryterium wyboru nie będą osiągnięcia naukowe. Jedno z centrów badawczych uczelni poszukuje osoby gotowej testować... pizzę i sery.

Centrum Badań nad Nabiałem Uniwersytetu Wisconsin-Madison poszukuje "opisowego panelisty sensorycznego" - podaje CNN. Lub, w prostszych słowach, testera nabiału, który mógłby uczestniczyć w panelu eksperckim. 

Pizza, ser i nie tylko

Do obowiązków będzie należało opisywanie smakowanych produktów nabiałowych pod kątem ich wyglądu, tekstury, smaku i zapachu. Panel ma przysłużyć się badaniom naukowym i rozwojowi produktów. 

Lista obowiązków? Osoby z nietolerancją laktozy niech lepiej zatkają uszy: trzeba będzie próbować do 12 pizz i 24 serów tygodniowo. Poza tym paneliści będą próbowali także innych produktów. 

Reklama

O swoich doznaniach smakowych uczestnicy badania będą dyskutować z innymi. Będą też przechodzili specjalne szkolenia. 

Jak podaje CNN, stawka za udział w panelu wynosi 15 dolarów za godzinę. To ponad dwa razy więcej niż najniższa dopuszczalna stawka godzinowa w Wisconsin. Płaca minimalna w tym północnym stanie USA to 7,25 dolarów za godzinę. 

Smakowanie pizzy i sera nie będzie jednak zatrudnieniem na cały etat. Poszczególne sesje mają trwać do trzech godzin. W jednym tygodniu uczestnik badania musi być gotowy wziąć udział w maksymalnie trzech sesjach. Daje to łącznie do 135 dolarów tygodniowo zarobku. Za to wrażenia smakowe i oryginalny wpis do CV - bezcenne.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: USA | nabiał | nauka | praca | przemysł spożywczy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »